Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 7 (II)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ten artykuł jest częścią cyklu analiz literatury blogowej.

  1. One Erection i Mary Sue z Hitlerjugend
  2. Czternastoletnie lemingi i wieża czarnoksiężnika
  3. Ona jest pedałem – część I
  4. Ona jest pedałem – część II
  5. Otyłość jest piękna – część I
  6. Otyłość jest piękna – część II
  7. Bieber z Pruszkowa
  8. Krześcijańskie emo – część I
  9. Krześcijańskie emo – część II
  10. Krześcijańskie emo – część III
  11. Prostytutka z bimbrem – część I (18+)
  12. Prostytutka z bimbrem – część II (18+)
  13. Prostytutka z bimbrem – część III (18+)
  14. Prostytutka z bimbrem – część IV (18+)
  15. Miłość w wariatkowie
  16. Miłość po rosyjsku
  17. Dziewczyna z tatuażem… i bez rozumu
  18. Łan gejrekszyn i powrót do przyszłości
  19. Stalkerzy i łowcy organów
  20. Brytyjska tsundere
  21. Jackson w Bollywood
  22. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część I
  23. Hotel 69 – część I
  24. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część II
  25. Speed dating według szesnastolatki – część I

Dzisiaj kontynuujemy naszą podróż z Justinem i Kelsey. Tym razem obędzie się bez szablonów ostrzegawczych, gdyż ałtorka zauważyła, że słabo idzie jej opisywanie scen łóżkowych (i całej reszty też). W zamian dostajemy masę użalania się nad sobą, dowodów na wyższość amerykańskiej medycyny nad każdą inną na świecie, będzie też nieco krwi, oraz wydarzenie, którego każdy, wiedzący coś o rozmnażaniu i o stosunku bohaterów do antykoncepcji się spodziewał. Analizują, tak jak ostatnio, Szklarz i Pangia, adres bloga: http://on-life-jb-ff.blogspot.com/.

Rozdział 6[edytuj • edytuj kod]

*Kelsey*
odkąd zaszło między nami nieznane nam uczucie zupełnie inaczej do siebie podchodziliśmy. On był zupełnie inny, ale ja nie byłam inna.
Alegoria stosunków polsko-ukraińskich.
Znaczy się byłaś taka sama, a on nie? Tak? Przepraszam, jestem po 9-godzinnym maratonie z Left 4 Dead i trochę nie ogarniam.
Co za buc i nołjalf, jak to można tyle grać.
Siedziałam w łazience, a na moich nadgarstkach pojawiały się coraz to nowe kreski.
Same z siebie. Nie wiem, czy Kościół uzna stygmaty pojawiające się u prostytutki.
Maria Magdalena też podobno była kobietą lekkich obyczajów, a niby ją pierwszą Jezus nawrócił, czy jakoś tak.
Dan Brown mówi, że to pomówienia i kalumnie.
była 2 w nocy, a ja zamiast spać.
Raczej zamiast grać, bo to robią normalni ludzie o tej porze.
Niszczyłam się.
I wstawiałam kropki z dupy. Bo takie ucięte w połowie zdanie. Brzmią bardziej. Dramatycznie.
Bałam się tego wszystkiego, bałam się że coś może pójść nie tak.usłyszałam ciche pukanie do drzwi łazienki.
-Kelsey? kochanie otwórz proszę co się dzieję ?- szybko umyłam rękę, ale wiedziałam, że zauważy, wiedziałam że za chwilę będzie milion pytań dlaczego to zrobiłam, ale wiedziałam też, że się z tego nie wymigam.
Dlaczego umyła rękę? W sumie to jej pierwszy kontakt z wodą odkąd się do niego wprowadziła.
Jak zwykle panika. A wystarczyło powiedzieć „Zajęte”.
Lepiej po prostu „Sram”.
otworzyłam drzwi stał tam przerażony Justin, zbyłam go wzrokiem, ale po chwili uznałam to za niestosowne. Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. widział moje blizny na pewno.
Ona to ma regenerację, ledwo żyletkę odłożyła, a już blizny są.
No jak w Quake'u. Swoją drogą umiem tym samym głosem, co w grze powiedzieć „Regeneration”, ale wątpię, by był to powód do jakiejś wybitnej chwały.
Mi to się nie udaje, mimo treningu, ale jeden znajomek z liceum tak potrafił.
widział je, a ja pierwszy raz żałowałam, że to zrobiłam.
- Dlaczego? - zapytał mnie po cichu i spojrzał na moje pokaleczone nadgarstki. - Dlaczego to zrobiłaś? - milczałam, nie chciałam go zbywać, ale teraz nie miałam siły.
- mam być szczera? - spojrzałam na niego, Justin dotykał moje blizny jakby było to coś dla niego nowego, ale to było dla niego nowe. - nie potrafię, walczyć o to co kocham.
Ponoć kochać nie potrafisz, a co dopiero walczyć o to.
No i to jest właśnie minus bycia drugim komentatorem: zawsze widzisz fragment warty dopisania swoich słów i widzisz, że już ktoś to zrobił.
Nigdy nie umiałam, przepraszam. Wiem też, że ciebie to boli Justin przepraszam, kocham cię, ale nie mogę przestać to jest mną. Te blizny one są mną. - musiałam to powiedzieć, nie mogłam tego w sobie trzymać, kocham go, ale nie potrafię przyjąć tego do wiadomości.
Ja pierdolę, ale drętwe teksty.
♪♪♪ Truuudneee Spraaawyyyy… ♪♪♪
- walcz dla mnie kochanie. Jeżeli nie potrafisz, to ja cię nauczę. - powiedział cicho i położył mnie na łóżko.
Zaprowadzi ją do rzeźni i razem będą boksować półtusze wieprzowe.

A to będzie w tle.
}}

moje oczy zamykały się, a Justin leżał we mnie wtulony. czułam się bezpiecznie, tak jak nigdy.
------------
Moje oczy rozklejały się bardzo wolno błogi sen przerwała jedna osoba Justin.
U mnie w sumie między obudzeniem się a otworzeniem oczy jest godzina czasu, to jest dopiero bardzo wolne rozklejanie.
Sam ostatnio tak mam, a później ciężko mi wstać, bo mózg zaczyna przystosowywać organizm do życia w pozycji horyzontalnej i kręci mi się w głowie, gdy stoję.
Ciśnienie słabe masz, musisz kawę pić a nie jakiś syfiasty sok pomidorowy.
Mój humor był co naj mniej zły, ale to co zrobiłam w nocy było głupie i wiem to. Moja głowa pękała może dla tego, że jak Justin usnął topiłam smutki w alkoholu.
Ech, nie dość, że 13-latka o seksie pisze, to jeszcze o piciu.
I chyba nielegalnie pije, bo w USA od 21 lat jest dozwolone picie.
A prowadzenie samochodu od 16. Pomijam już fakt, że kilkuletnie dzieci uczy się obsługi broni, o czym można się dowiedzieć z mediów, bo od czasu do czasu jakiś troskliwy tatuś kończy z odstrzeloną głową.
Ostatnio 2-latek zajebał swojej 29-letniej matce headshota. Jeden strzał i prosto w czoło, nawet w CS-ie po 2 latach nie umiałem.
I weź tu nie wierz w to, że słabe jednostki same się eliminują.
To było jedyne rozwiązanie tego wszystkiego, albo nie sama już nie wiem co mam mówić . Jak już powiedziałam Justin przerwał mój błogi sen, miałam kaca i mogłam to stwierdzić. Wstałam, żeby Justin nie zobaczył mojego stanu.
Szybka zmiana pozycji, czyli rzyg na ścianę prawdopodobnie.
Albo sprawdzenie, czy umie latać jak Superman.
Szybko weszłam pod prysznic, zimnie krople orzeźwiały moje zmęczone ciało, zaczełam moczyć głowę, a po chwili na niej pojawił sie mój szampon oliwkowy.
Przyteleportował się pewnie, w końcu u bogatych ludzi w łazience i teleporty mogą być. I najważniejsze: NO KURWA, WRESZCIE SIĘ UMYŁAŚ.
No przecież to chawira Biebera, na pewno tam jest dwadzieścia kurków od prysznica i może ci się lać zarówno woda, jak i piwo, rosół i woda z środkami myjącymi jak w myjni samochodowej.
Umyłam włosy i ciało i wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się w ręcznik i nałożyłam na twarz maseczkę.
Zaszalej, nałóż od razu papierową torbę.
Czułam się teraz lepiej, pierwszy raz czułam się całkowicie bezpiecznie.
Za wypłatę kupiła sobie najlepszego przyjaciela kobiety, czyli paralizator.
Zmyłam maseczkę, i zrobiłam lekki makijaż ubrałam się i wyszłam z łazienki. Justin był na dole . Można było to stwierdzić po pustce na górnej części domu.
Z takim intelektem ona powinna w NASA pracować, a nie się marnuje w burdelu.


Zeszłam do kuchni, ale tam go nie było.
Gosposia też zaginęła, zauważyliście? Widocznie Bieber stwierdził, że lepiej sprzątać i gotować będzie mu dziwka z anoreksją.
I depresją.
Usłyszałam rozmowę telefoniczną Justina. Był na tarasie. Nie obchodziło mnie to, ale jak usłyszałam swój imię szybko podeszłam do Justina .
Tak się przejęła, że aż zmieniła płeć.
Jedyne co usłyszałam to' Okej John widzimy się o 16. Dzięki stary.
O tym, że usłyszała jeszcze swoje imię, zdążyła już zapomnieć.
Oj, będzie batożenie na dwa baty.
Justin spojrzał się na mnie , a ja się nieśmiało uśmiechnęłam. - nie ładnie tak podsłuchiwać rozmowy, kochanie.- powiedział, a ja chyba pierwszy raz obdarowałam go szczerym uśmiechem. - ja nie podsłuchiwałam. - stwierdziłam, a on się uśmiechnął.
Łyknął kit jak Frau Pawłowicz miskę sałatki.
- ale chyba możesz powiedzieć mi z kim rozmawiałeś? -zapytałam byłam bardzo ciekawa co mi powie.
Co ją to w sumie obchodzi, jego żoną nie jest, chyba że tak już się czuje.
- mój przyjaciel John zgodził się ci pomóc. - powiedział, a mi świat się załamał.

Fakt.jpg

jak miałam zareagować mam się cieszyć czy płakać. w końcu to wszystko anoreksja to było coś o czym ja wiedziałam, ale Justin nie.było to bardzo podobne do moich rodziców.Moi rodzice tego nie widzieli. Dla nich byłam nikim... w szkole nie miałam zbyt dużo znajomych Brook i pare innych oprócz tego nic.
E tam, sporo ludzi dałoby się pokroić choćby za tylu znajomych.
Nie jadłam nic, a gdy już coś zjadłam od razu miałam potrzebę zwymiotowania czegoś. Naprawdę będę musiała o wszystkim opowiadać 'znajomemu Justina?' - Justin... ja ... ja.... ja nie chcę... nie chce mu opowiadać.
Ale skąd wie w jakiej sprawie ten John ma jej pomóc? Może chodzi o zakup nowych butów, a ta już histeryzuje.
Nie chce mu mówić jak bardzo cierpiałam przez całe moje życie. Ja naprawdę tak nie potrafię, przepraszam. - spojrzałam na niego i uroniłam kilka malutkich łez. Justin otarł je i wziął w swoje wielkie ramiona. Byłam otoczona jego miłością szkoda tylko, że ja nie czułam tego do niego. On był kochany i miły i dbał o mnie, ale to nie jest to co myślałam, że będę czuła gdy się zakocham. Nie chciałam żeby Justin był zły dlatego skłamałam. Ale to nie zmienia faktu, że jest dla mnie w chuj ważny.
No w końcu o panie do towarzystwa trzeba dbać – nie słyszałem jeszcze o gwarancji rozruchowej na prostytutkę ani przybijaniu pieczątek na paragony w celu późniejszego składania ewentualnych reklamacji.

Rozdział 7[edytuj • edytuj kod]

**Kelsey***
Po tym jak powiedziałam Justinowi o tym, że boję się wizyty u jego przyjaciela wyszłam z tarasu i poszłam do mojej sypialni.
Teraz nabieram podejrzeń, że chodzi po prostu o podzielenie się panią do towarzystwa z kolegą.
Kapitan Oczywisty znowu ratuje dzień.
Tam leżałam 4 godziny( nie miałam siły po rozrywkowej nocy) (Yeah, Justin wreszcie zrozumiał, że nie płaci po to, by ona leżała i pozwalała się zaspokajać.) po czym Justin przyszedł i powiedział, że za 20 minut idziemy do jego przyjaciela. Dodał też żebym mu zaufała. Ależ ja mu ufam bezgranicznie. Założyłam jakąś bluzkę Justina i swoje rurki do tego Vansy.
Tia, nasza biedaczka biega w Vansach. Oczywiście, mógł jej Justin zafundować, ale nie było mówione nic o jakimkolwiek wychodzeniu na zakupy. Ewentualnie, biedni z marginesu w USA są bogatsi niż zwyczajni Polacy.
Już prędzej bym w „najki” uwierzył, albo inne „adasie”.
Wyszłam z domu, i pokierowałam się w stronę czarnego Porshe.
O, niby bogacz, a wozi się jakąś chińską podróbką.
Po chwili już się w nim znajdowałam. Justin obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem.
- Najpierw pojedziemy do centrum na zakupy. - poinformował mnie, a ja w myślach miałam jak będę wyglądać zakupy z Justinem.
Właśnie, dopiero teraz będzie wydawać kasę Biebera? Skąd ona do kurwy nędzy ma iPhone'a i Vansy.
Z Czerwonego Krzyża.
Tak w ogóle, to w Chłopaki nie płaczą było odwrotnie, bo to Grucha dostawał prezenty od dziwki.
*centrum handlowe*
Po co jakieś nudne opisy, gdy można wjebać nazwę lokacji więdzy asteryski.
„LOADING…”.
Weszliśmy do centrum. Justin mówił, żebym się nie hamowała. Prawdę mówiąc zakupy były moim żywiołem, ale przy Justine czułam się nieswojo. Weszliśmy do pierwszego sklepu.
Pragnę zaznaczyć, że Justine to żeńskie imię, chociaż w wypadku Biebera nie jest to pewnie zaskoczeniem. No ale niby jest to bóg seksu, więc coś tu się nie zgadza.
Justin pokazywał mi ubrania, a ja mówiłam czy mi się podobają. Justin i ja mieliśmy podobne gusty, ale nie takie same.
Znaczy, on chodził w podobnych ubraniach co ona, jak na pederastę przystało.
Zupełnie inny i nie taka sama. Podobne i nie takie same. Nie ogarnąłbym tego nawet, gdybym robił tę analizę tuż po wstaniu z łóżka.
Czasem złościł się, że nie podobało się mi to co mu się podobało nad program.
****
Robiliśmy już zakupy 3 godziny, a nie obeszliśmy nawet połowy.
Co można robić tyle czasu w sklepie, ja nie rozumiem, chyba że kolejka w chuj długa jest.
No półtorej baby chodzi po sklepie, no to się nie dziw, że w 3 godziny oni nie obeszli nawet połowy. Jak z matką idę do Lidla, to też godzina z życia wyjęta, a do kupienia są tylko pieprzone bułki, wędlina do nich, woda i płyn do płukania tkanin.
Co chwilę do Justina podchodziła jakaś fanka i chciała zdjęcie z "nami". Ale niektóre też nazywały mnie suką czy dziwką.
Zgodnie z prawdą.
Justin jednak prosił żebym się tym nie przejmowała.
No właśnie, on za te pieniądze miałby każdą. To po prostu zazdrość.
****
zakupy skończyliśmy po jakiś 5 godzinach. Wyszliśmy z mega dużą ilością toreb z centrum. Wsiedliśmy do Porshe i jechaliśmy w stronę prywatnej klinki.
Podjechaliśmy pod Klinikę bałam się, ale wiedziałam, że jak chce być chociaż trochę szczęśliwa muszę się zmienić.
Wielka litera, ta Klinika to chyba jakieś bóstwo greckie albo coś w tym stylu.
Albo nowa mapa.
Może jak w Postalu 2 co 10 metrów wyświetla im się ekran ładowania.
Tam też jest mapa z kliniką, nazwana „Klinika”. Przypadek?
To teraz czekamy na Arabusów, szczanie na grób i chodzenie z petycją.
Justin zapukał do drzwi gabinetu. Po chwili drzwi otworzyła nam pielęgniarka.
- Witaj Justin... , Panno Kelsey... - skinął głową
- Dzień dobry - podałam mu rękę.
- Jestem John, Jestem psychologiem, gdyż i ja naoglądałem się kiedyś seriali o lekarzach, chcę ci pomóc i mam nadzieję, że to docenisz. - spojrzał na mnie.
- dobrze na razie ogarniam... - powiedziałam, irytowało mnie to, że traktował mnie jak jajko.
Trzyma ją w lodówce?
Maca z ręką w kieszeni.
- Justin, poczekaj na korytarzu. - odparł, a ja złapałam rękę Justina.
- Nie ja chcę żeby został.- powiedziałam, a John kiwnął twierdząco głową.
- Możesz mi wszystko odpowiedzieć, od początku? - zapytał mnie nie chcąc mnie urazić.
- dobrze, opowiem ci. - powiedziałam cicho. - Nikt nigdy nie znał prawdziwej mnie. Nikt nie wie ile razy płakałam, gdy nikt nie patrzył.
E-e-ej, Bóg wszystko widzi.
Taa. I dlatego muzułmanie idą do spiżarni, żeby wpierdalać wołowinę, bo tam Allah nie widzi.
Wygląda na to, że nasz Bóg jest zajebistszy od Allaha, choć w gruncie rzeczy to jeden i ten sam byt.
Ile razy cierpiałam i z jakich powodów. Nikt nie wie ile razy straciłam wiarę w siebie samą. Każdy mnie zawodził, nawet moi rodzice, a w szczególności oni.
Powiedziałbym raczej, że było odwrotnie.
Nikt nie zna myśli, które krążą mi po głowie. Nikt nie wie co czuję i nikt nie ma pojęcia co przeżywam. Ale kurwa macie potrzebę mi pomagać. Moi rodzice traktowali mnie jak dziwkę... , ciełam się, nic nie jadłam... oto moja Historia.
Ale dlaczego ten cały John jeszcze nie spytał „Dlaczego?”
Mam kilka powodów dla, których nie chciałam ty przychodzić główny powód to wspomnienia.
Ah... i jeszcze ten żal, bo kiedyś byłam tak cudownie szczęśliwa. Ale te wszytskie dni, gdy byłam całkiem sama dużo mnie nauczyły. Ja nie będę szczęśliwa, nawet ty mi w tym nie pomożesz. A opowiedzenie tej historii kosztowało mnie więcej niż ci się wydawało.
Historii tego swetra i tak nie zrozumiałem.
- Wiem jak się czujesz moja praca polega na zrozumieniu takich jak ty... - odparł
To brzmi jak gówno mnie obchodzi co się z tobą dzieje, ale biere za to piniondze, no to muszę słuchać, choć mi się nie chce.
Może ta wizyta jest na kontrakcie NFZ.
- jak ja ? to znaczy ? - Zapytałam, a Justin ścisnął moją rękę.
- Masz depresję... Muszę pomóc ci z niej wyjść, do tego muszę skierować cię na badania. Najprawdopodobniej masz anoreksję.
Medyczny, kurwa, geniusz. Z trzech zdań emowania wyciągnął diagnozę, pewnie jeszcze policzył sobie za to kilka stówek.
Znowu pomaga na siłę.
A nienienie, bo to jest babska logika. Jeśli ona mówi, że nie potrzebuje pomocy, to znaczy, że trzeba jej pomóc.
***
Ale ja dobrze wiem o tym, że jestem chora na anoreksję. Było to już stwierdzone gdy miałam 16 lat.
Ale to jakaś przerwa była teraz, że te gwiazdki tam są? Nie wiem, reklamy przegapiłem?
Taa, diagnozę postawiła Samosia, konsultacji udzielił zapytaj.onet.pl.
Teraz gdy mam 19 lat nic się nie zmieniło, ale co miało się zmienić jak ja nie mam dla kogo żyć.
Powiedziałbym, że jeśli nie ma się dla kogo żyć, żyje się dla siebie, albo innym na złość, ale szczerze jej życzę nagłej i bolesnej śmierci.
*Justin*
Kelsey czekała na mnie na korytarzu, a ja jeszcze rozmawiałem z Johnem w gabinecie.
- Stary, ona jest poważnie chora psychicznie, jeżeli jej nie pomożesz to będzie koniec tej dziewczyny. - powiedział smutnym tonem.
Swoją drogą, czemu w opkach nie występują, normalny, zdrowi ludzie, tylko same zjeby?
Może chodzi o łatwe utożsamianie się z bohaterami?
O, jeszcze sobie przypomniałem. Od kiedy psycholog diagnozuje choroby psychiczne?
On jest psycholog pracujący, żadnej pracy się nie boi.
- To co ja mam zrobić? - zapytałem z nadzieją, że mi pomoże.
- Naucz ją kochać. - powiedział, ale ja nie wiedziałem co dokładnie miał na myśli. - Przepraszam, mam kolejnego klienta.
ROTFL. Niby Hameryka, ale nastawienie służby zdrowia do pacjenta dziwnie znajome.


- Jasne, narazie.
Wyszedłem z gabinetu Johna i zauważyłem Kelsey siedzącą na krzesełku. Byłą przygnębiona, ale nie wyglądała na zdziwioną. Jej mina byłą conajmneij smutna. Była cała blada, wyglądała jak śmierć
- Kelsey.. - poszedłem do niej.
- Co? - zapytała obojętnie.
- Wiedziałaś o anoreksji? - bardziej stwierdziłem niż spytałem, nie chciałem jej urazić, ale raczej mi to nie wyszło.
Nie, nie wiedziała. Tyle czasu ze sobą przebywa i nie zauważyła.
Wcale bym się nie zdziwił.
- Od 3 lat. - Powiedziała a jej ton drastycznie się zmienił, była przejęta i smutna. - Wiesz.. jestem jedynaczką, ale kiedyś mogłam, mieć rodzeństwo (W zamian dostała przecinek z dupy.), ale moja mama poroniła.
I to też pewnie wina matki. Albo społeczeństwa.
Od tamtej pory patrzyli na mnie z obrzydzeniem, jakbym to ja zabiła to dziecko, jakbym to ja była winna. Przestałam jeść, nie miałam ochoty żyć.
Oesu, bo ona jest pierwszą i jedyną nastolatką na świecie, która się nie lubi z rodzicami.
To wszystko przez jebane poronienie mojej mamy, ale nie patrzyła na to, że podczas ciąży paliła i piła. Nie chciała tego dziecka.
W sumie widać, że niedaleko padło jabłko od jabłoni.
Ej, ale ja mam nadzieję, że to nie jest oparte na faktach tzn. nie jest to jakaś autobiografia. Bo jeszcze będziemy mieli samobója na koncie, a wtedy to nam żaden szablon na górze strony nie pomoże.
Jako zwolennik darwinizmu społecznego i w ogóle skurwysyn bez uczuć wzruszam demonstracyjnie ramionami
Wszystko co jej zostało to nienawidzenie mnie.. - powiedziała płacząc.
- Jak mogę ci pomóc? - Zapytałem, było to jedyne co mogłem teraz powiedzieć, nie mogłem znów ją okłamać, że będzie dobrze, bo wcale nie jest i nie będzie tak.
- Nie pomagaj.
- Znasz moje zdanie o tym Shawty.
Kto? Chciała się pochwalić znajomością angielskich słówek, a wyszło nadanie bohaterce nowego, jeszcze głupszego, imienia
Rodowita Amerykanka mówi, że mój angielski jest świetny, ale za cholerę nie wiem, co to znaczy. Tam miało być Shorty? Hmm… Urban Dictionary podpowiada, że tak. Więc pewnie jest świetny. Mordka.svg
Co za sierota, nawet angielska Wikipedia tłumaczy co to znaczy.
Ja nie wnikam w pozycjonowanie Google.
Szukałeś informacji o radzeniu sobie z krótkim penisem, Gugiel to zapamiętał i daje podpowiedzi w tym temacie.
Kiwnęła głową.
- Ale ja nie chce.. - powiedziała szybko i wtuliła się w moje ramiona.
Żyje na jego koszt, płacze, że nikt jej nie pomaga, ale jak co do czego, to niczego nie chce. Niech ginie.
- A co jeśli musisz? - schowałem kosmyk jej włosów za ucho.
- Nie wiem, boję się tego, boję się życia... - powiedziałam cicho, nadal tuląc się do jego ramienia.


- chodź jedziemy do domu... - powiedziałem, a ona wyszła z uścisku i ruszyła w kierunku drzwi.
*Kelsey*
Jechaliśmy do domu, miałam wrażenie, że ta droga trwała wiecznie...
Bieber wjechał na rondo i nie wiedział jak z niego wyjechać.
milczenie, to było to co mnie najbardziej drażniło.
NARESZCIE... dojechaliśmy do domu... Justin otworzył mi drzwi. wzieliśmy wszystkie torby z zakupów, i weszliśmy do domu.
Usiadłam na sofie w salonie i zaczęłam płakać, wybuchłam niekontrolowanym płaczem. BAŁAM SIĘ ! tak potfornie (Głowa-biurko.) się bałam, że to wszystko to bajka, że jest koło mnie ktoś kto mnie kocha...
- kochanie, nie płacz... cholera Kelsey- szybko otarł mi łzy, a ja nie mogłam pohamować lecących kropel...
Jakbyś płakała smołą, byłoby łatwiej. W tę stronę może pójdzie ewolucja, żeby ułatwić życie emosom i innym tego typu agregatom.
- Kelsey, kocham cię . Nie możesz się poddawać damy razem radę, nigdy cię nie zostawię, kochanie...- powiedział do mnie, tak jakbym przed chwilą zrobiła coś, czego mogłabym żałować do końca życia...
- Justin, ja..... ja... ja... nie wiem co mam robić, to jest dla mnie obce... ja tak nie umiem, nie umiem udawać, że jest dobrze gdy nie jest... bo to w chuj boli...
pocałowałam go ...
byliśmy w sypialni, a przed nami była kolejna upojna noc...
Quake 3 Arena po LAN-ie, piwo z Biedry i parówki na zimno z zawartością mięsa 25% do czwartej nad ranem. Mmmmm.
Czuję się rozczarowany. To opko jest tak słabe, że nawet nie ma czego w nim komentować. Miały być seksy i nie ma. W jakich warunkach ja mam, kurwa, pracować?
Nie chwal dnia przed zachodem, czy jakoś tak.
**Rano**
Obudziłam się rano Justina nie było koło mnie, zeszłam do kuchni i nie myliłam się był tak smażył naleśniki.
Komu by się chciało ciasto naleśnikowe trzepać z samego rana.
- o kochanie już wstałaś ... ? - zapytał mnie, na co ja się uśmiechnęłam.
- muszę ci o czymś powiedzieć. - spojrzał na mnie dość przejęty... - zapomnieliśmy o gumce ...
Tak, jakieś 10 razy z rzędu.

Samuel Johnson by Joshua Reynolds 2.jpg

Samuel Johnson by Joshua Reynolds.jpg

****************************
hejka <3
mamy nowy rozdział ... przepraszam, że nie opisałam sceny seksu, ale byłoby nudno jakby co chwila była scena seksu, więc napisałam tylko taką wzmiankę :)
Ale my tu jesteśmy właśnie dla tych scen seksu. :(((
Nie, ja chyba wychodzę.

Rozdział 8[edytuj • edytuj kod]

*Kelsey*
* tydzień później*
co dwa dni chodziłam na terapię, do przyjaciela Justina ... zaczęłam trochę więcej jeść, ale nie za dużo.
Coś kręci z tą anoreksją, skoro 3 wizyty u psychologa ją wyleczyły, polegają one chyba na przywiązywaniu jej, wpychaniu rurki do przełyku i karmieniu zupą-krem z kalafiorów.
Zależy, co to znaczy „nie za dużo”. Dla mnie nie za dużo to Prince Polo i bułka z wędliną na cały dzień.
I pomyśleć, że ty ze swoją dietą masz gabaryty Gabena, a ja ze swoją niedowagę.
Justin opiekował się mną jak tylko potrafi... co było dość dziwne bo to ja jako jego klijentka powinnam się nim zajmować ...
W końcu nasz klijent nasz pannnnn…
Moje zycie nie powiem trochę się zmieniło... , moi rodzice cały czas do mnie dzwonią jak ostatnio włączyłam na chwilę telefon miałam 400 połączeń nieodebranych...
Dzwonili do mnie 400 razy, ale i tak mnie nie kochają, buuuu.
w sumie nie ma to jak mieć mnie w dupie, a potem udawać , że się mną interesuję .
Gdy mi się kiedyś córka urodzi, wypierdalam do Argentyny, teraz już jestem tego pewien.
Jak se nie wychowasz, to se będziesz miał.
W moich stronach chłop jest od utrzymywania rodziny i bicia żony stołem, a nie od jakiejś zabawy w Supernianię.
pukanie do drzwi rozległo się w willi Justina, leżałam w swojej sypialni i lekko drzemałam gdy drzwi do mojego pokoju otworzyły się...
Nawet u mnie na prowincji raczej w każdym domu są dzwonki przy drzwiach, z wyjątkiem chałup zbudowanych z desek po arce Noego.
Co nie znaczy, że pukająca osoba ma IQ wystarczające do poprawnej obsługi dzwonka do drzwi. Przerabiałem to u siebie w kamienicy.
To raczej z przekonania, że dzwonek może i jest, ale to wschodnia Polska i prawdopodobnie nie działa.
- kochanie masz gościa... - Justin poinformował mnie a w drzwiach stanęła moja mama.
Znalazła ją po zapachu.
Nie, wiesz, stara bogata, to ją wyczaiła GPS-em w telefonie czy coś takiego.
- zostawię was. - odparł cicho , a ja kiwnęłam głową .
Moja mama podeszła do mnie i wymierzyła cios w mój policzek.
Najmana już by musieli reanimować.
- cholerna smarkulo jak mogłaś nam to zrobić zostawić nas ? w potrzebie - wykrzyczała mi w twarz.
W potrzebie przypierdolenia w ryj?
Ojciec zbankrutował, komornik plomby mu założył na worki treningowe, to musi córkę prać.
Jej, ośle.
Zostawiła w potrzebie ich, czyli ojca też i spierdalaj. Mordka.svg
- wiesz dobrze, że to ojciec wszystko spieprzył, a ty pewnie teraz jesteś jakąś pracownicą, chuj wie czego . Może Burdelu ? - zapytałam unosząc jedną brew.
- Dziwi mnie to córeczko czemu jesteś u tak bogatego chłopaka ? - zapytała podchodząc do mnie i łapiąc mnie za nadgarstki.
- kocham go, a on kocha mnie więc wyjdź stąd i nie wracaj , nienawidzę cię ... - wyrwałam się z uścisku ... - do pokoju wszedł Justin .
Gówno prawda, wcale go nie kochasz. Żaden psycholog nie jest tak dobry.
Może to jakiś przechuj jak koleś z filmu Znachor, co młotkiem, przecinakiem i rumiankiem ludzi leczył lepiej niż doktorki z profesjonalnym sprzętem.
- chyba lepiej bedzię jak pani już pójdzie.
moja mama opuściła mieszkanie , pomijając fakt, że wyprowadzili ją ochroniarze .
No to jednak Bieber nie jest sam na chacie z gosposią.
- Ale kochanie nie płacz, wiesz jak ja tego nie lubię. - odparł Justin, gdy po wyprowadzeniu mojej matki już nie miałam siły .
- Justin ja już nie mogę nie mam siły ... ona będzie mnie nachodzić, a kto wie czy nawet nie z ojcem ... boję się boję się jego ... - powiedziałam zanosząc się od płaczu. - Dlaczego mnie to spotkało czemu nie mogę miec normalniej rodziny .
Ale czego tu się bać? „Stara, wypierdalaj, bo inaczej cała ekipa z Leśnej Góry cię nie poskłada do kupy.”
- kochanie, ale masz mnie i zawszę będziemy razem obiecuję ci to ...
**Justin**
Kelsey po godzinie usnęła, a ja wyszedłem z domu do lasu. tam mi się najlepiej rozmyślało.
Proszę, kolejny mieszkający w leśniczówce.
czy to co jej powiedziałem miało jakikolwiek sens? Chce żeby była ze mną, ale czy ona tego chcę ?
A może to ty chcesz mieć po prostu kogoś do ruchania?
Nooo, po to się ma w zasadzie babę.
Była kobietą chyba najważniejszą w moim życiu, odkąd moja mama nie żyję, a tata miał nas koło dupy. Tak moja mama nie żyję od 8 lat.
Zazwyczaj w opkach pozbywa się tylko rodziców głównej bohaterki, tutaj wymierają też matki i ojcowie wszystkich wokół naszej Mary Sue.
Mój ojciec był najbardziej aroganckim kretynem, jakiego tylko znam... zostawił moją mamę, która była w ciąży, a ona zdesperowana popełniła samobójstwo.
Hehehe, zaraz, zaraz. Koleś zrobił babce dzieciaka, uciekł, ona z rozpaczy się zabiła. Dziecko mimo to się urodziło i w wieku 8 lat jest gwiazdką popu, mieszka w willi i zamawia sobie panienki.
Gdyby wszyscy w Ameryce mieli tak słabą psychikę, to nazwanie czarnoskórego Murzynem vel nigger skończyłoby się nie wpierdolem, tylko samobójstwem kolesia, którego w ten sposób nazwaliśmy.
Na szczęście kończy się tylko procesem sądowym i wielotygodniowymi manifestacjami, podczas którego pokrzywdzeni Afroamerykanie niszczą pół miasta.
światło przebijało przez jasne drzewa, a ja myślałem nad tym co się zmieniło jak "ona" się pojawiła... oj zmieniło się przewróciła mój świat do góry nogami mimo tego, że znamy się tak krótko...
Ale co ona takiego zrobiła? Ogołaca cię z forsy i się myje rzadziej niż przeciętny bezrobotny Rusek. I okresowo daje dupy, i to chyba nawet nie do końca świadomie, sądząc po opisach.
W sumie, to mi nawet trochę szkoda Biebera w tym opku.
zawróciłem do domu ... przeszedłem przez znajomy mi mostek, mostek na którym wszystko się zaczęło. Stanąłem na chwilę ... kamienie odbijały się o ziemię, tak jakby chciały przed czymś uciec, wyglądało to tak jakby uciekały. Skojarzyło mi się to, z Kelsey ona od wszystkiego ucieka.
Szkoda, że nie w stronę dna rzeki.
W średniowieczu wierzono, że czysta woda nie przyjmie grzesznicy, więc unosiłaby się na powierzchni.
Ruszyłem w stronę domu, a po 5 minutach byłem pod nim...
A właśnie, ałtorka zrezygnowała z wielokropków, teraz trzy kropy stawia. Jedyny pozytywny aspekt tego opka poszedł się pierdolić.
- Kelsey nie spała słyszałem po tym, jak rozmawia przez telefon... płakała, ale kto mógł do niej dzwonić ?
Pewnie komornik. Albo Provident.
wszedłem na górę do mojej sypialni w której znajdowała się moja ukochana .
Gdy wszedłem rozłączyła się i rzuciła telefonem .
Rzut Ajfonem, ona naprawdę sra kasą.
No to już wiadomo, po co ją Bieber trzyma.
Pazerna świnia, jeszcze mu mało.
- Kochanie co się stało ? - zapytałem, ale w głebi duszy tak bardzo bałem się odpowiedzi.
- Ja tak nie mogę Justin , nie mogę cię oszukiwać jesteś dla mnie taki dobry, a ja ja nic nie robię ... ja po prostu ...
- Kochanie , wystarczy że mnie kochasz . - powiedziałem smutnym, a za razem pewnym siebie głosem .
I że spłacasz ze mną kredyt hipoteczny.
pokiwała twierdząco głową .
- kto do ciebie dzwonił ? - zapytałem delikatnym głosem .
- Brooklyn, mówi że mój tata wpadł w furię i prędzej czy później się tu zjawi ...Justin ja nie mogę nie chcę ... - wybuchła nieoczekiwanym płaczem ...
- nie płacz coś wymyślimy chłopaki nie pozwolą cię skrzywdzić, ja nie pozwolę obiecuje kochanie ... - powiedziałem mocno ją do siebie tuląc.
- widziałeś te nagłówki ... " Justin Bieber postanowił pobawić się kolejną dziwką . " , "UFO zahaczyło podwoziem o kombajn w centrum Karpacza" albo " Justin i słodka lasencja ciekawe czy go zadowala odpowiednio ? " (Albo zadowala, albo nie, nieodpowiednie zadowalanie to tak, jakby mu trzepała papierem ściernym.) ja tak nie mogę Justin to mi o tym wszystkim przypomina , przypomina mi o tym, że jestem dziwką, która nigdy nie będzie miała cudownego życia ... Nie wiem po co ja ci to mówię , ale ja się nienawidzę.
Takich nagłówków nie ma nawet na Pudelku i internetowej wersji „Daily Mail”.
Czytasz Pudelka?
Nie, ale czasem, jak nie chce mi się iść spać, to siedzę i patrzę, jak matka ogląda TVN Style.
- nie mów tak, nie jesteś dziwką, jesteś najlepszą dziewczyną jaką znam ... nie możesz tak mówić. - wykrzyczałem jej prosto w twarz.
Chyba jedynymi dziewczynami jakie poznał do tej pory są Anna Grodzka i jej koleżanki z Tajlandii.
- jestem, nikt i nic tego nie zmieni. - powiedziała smutno.
- Kiedy życie daję ci 100 powodów do płaczu, pokaż , że masz 1000 powodów do radości. - powiedziałem głaszcząc ją po policzku.
Ja mam na przykład 1000 giga gier na dysku, to też się liczy?
Noo… Miałem powiedzieć „no jasne”, ale ostatnimi czasy gry zajmują po 50 giga, więc… A i tak jest to jakieś gówno pokroju najnowszego Call of Duty, w którym wszystko jest dokładnie takie samo, co poprzednio, tylko potrzebujesz więcej RAM-u do odpalenia gry.
Nie no, ja w takie gówna nie gram, w sumie najcięższe gry jakie mam to jakieś 15 do 20 giga.
- Dlaczego to robisz ? - zapytała cicho szlochając.
- co ? - zapytałem .
- Dlaczego mnie kochasz ? - zapytała odklejając się ode mnie i patrząc mi w oczy.
spojrzałem jej w oczy , przysunąłem się do niej i pocałowałem ją ... - wystarczy, może być taka odpowiedź ? - zapytałem
Sam się chyba zastanawia czemu się zakochał akurat w niej.
To jest tak absurdalne, że nawet altorka nie wymyśliła niczego sensownego do opisu.
- yhym... - powiedziała odwzajęmniając mój czuły pocałunek.
- już nie masz wątpliwości co do mojego uczucia do ciebie ? - zapytałem ...
- Mam , ale cię kocham więc ... - powiedziała .
- więc ? - zapytałem spoglądając na nią .
- więc ustalmy, że ci wieżę (Hrhrhrh.). - powiedziała spoglądając na mnie nieśmiało .
- i dlatego cię kocham, najmocniej na świecie ... - powiedziałem i wpiłem się w jej usta.
- uczucia to nie zabawka..., jak mnie zranisz nie wybaczę ci tego nigdy, kochanie pamiętaj ... nie wybaczę, jak zranisz mnie tak jak moi rodzice będziesz nikim szczególnie dla mnie. - powiedziała spoglądając w moje oczy, a ja pierwszy raz zrozumiałem, że zobowiązałem się do miłości mojej ukochanej.
Łaaaaaał. Naprawdę? A co, liczyłeś, że w końcu się zabije i będzie spokój?
- nie zranię, obiecuję ... choćby nie wiem co obiecuję, że nie zranię . kocham cię. - powiedziałem i przytuliłem ja...

Rozdział 9[edytuj • edytuj kod]

**kelsey**
Moja skóra była moczona przez wodę, ale muliło mnie to.
Najdurniejsze zdanie jakie przeczytałem w tym miesiącu.


Justin miał iść dzisiaj do swojej chrześnicy. Mówił, że jest bardzo miła i że na pewno mnie polubi, ale ja wiedziałam, że tak niekoniecznie będzie nikt mnie nigdy nie lubił od samego początku zdarzało się, że polubił mnie po kilku dniach.
Ciekawe co to za debil ją polubił.
Zakładam, że jego imię zaczyna się na „J”, a kończy na „ustin Bieber”.
On się w niej zakochał od pierwszego wejrzenia, gdy mu burdelmama gazetkę reklamową podała, nie liczy się.
Obkręciłam się w ręczniku i podłączyłam suszarkę.
Mam nadzieję, że ta druga czynność wykonana była w wannie pełnej wody.
Zaczęłam leniwie suszyć moje zniszczone włosy.
No kurwa, bo suszenie suszarką niszczy włosy. I to ja mam tego uczyć? Ja wiem, że ja jestem człowiekiem wielu umiejętności, ale zaraz ktoś powie, że to pedalskie, a mi do pedała daleko.
Ja tam włosów nie suszę, bo po co.
Gdy już były całkowicie suche, lekko je podkręciłam. Ubrałam się w fioletową sukienkę i czarne szpilki. Zrobiłam lekki makijaż i byłam już prawie gotowa założyłam bransoletkę od Justina i kolczyki z brylantami. Spojrzałam w lustro,zobaczyłam w nich zupełnie inną osobę niż kiedyś. Moje włosy miały inny kolor.
To chyba nie była suszarka, ale kieszonkowy rozrzutnik gnoju.
Przynajmniej wydawałam się inny, ciało było inne. Nie potrafię tego opisać, alebyłam inna.
Umycie się potrafi zdziałać cuda, jak widać.
Pierwszy raz przyznałam, że wyglądam w miarę. Ostatni raz poprawiłam włosy i wyszłam z pokoju. Justin siedział na kanapie w granatowej koszuli i szarych jeansach. Wyglądał jak bóg seksu.
Analnego i homoseksualnego.
To ja myślałem, że on tak cały czas wygląda.
- Jesteś już gotowa? – rozbrzmiał ton jego perfekcyjnego głosu.
Ty, patrz, półpauzy!
To pewnie wina Windowsa. Albo… ałtorka pisze w Wordzie.


- tak, możemy już iść. – powiedziałam stanowczo, a Justin podniósł się z kanapy.
- zobaczysz, polubisz ją. – powiedział chwytając mnie za biodra i całując w szyję.
- boję się tego spotkania, wiesz ?- zapytałam wyrywając się z jego uścisku.
Że ksześnica będzie wołać od niej 50 dolarów na cukierki?
No głupio się będzie publicznie zesrać.
- wiem, kochanie ale będzie dobrze zaufaj mi. – powiedział i poklepał mnie po ramieniu.
No teraz to już jestem pewien tego Worda.
Weszliśmy do auta i po 20 minutach byliśmy pod dość dużym drewnianym domem.
U nas się na to mówi stodoła.
Justin otworzył mi drzwi i szliśmy w kierunku drzwi.
Jakieś anomalie czasoprzestrzenne tam mają.
Wpadli w bąbel przestrzenny może.
Tylko PDA po nich tam zostanie.
Kamienne schody były co najmniej śliczne i szły w parzę z drewnianym domkiem.
Przed domkiem stała starsza kobieta.
Nie czaję, ale po kolei: podjechali pod dom, otworzyli przez drzwi, weszli do środka i zauważyli dopiero, że pod domem stoi jakaś babka.
Może to jakieś przedizbie czy coś.
Przeddzidie śróddzidzia dzidy bojowej.
- Justin, kochanie jak dobrze cię widzieć Tiffany się za tobą stęskniła. – powiedziała przytulając Justina.
- tak ciociu ja też się za wami stęskniłem, a to jest Kelsey moja dziewczyna. – wskazał na mnie ręką.
Ciocia popatrzyła na Kelsey, zauważyła, że ta ma kasę fiskalną pod pachą i licznik z dużym wyświetlaczem zamocowany w kroku. Już wiedziała, że coś jest nie tak.
- miło mi cię poznać, moja droga. – powiedziała podając mi rękę.
- mi również. – uścisnęłam rękę, a Ciotka Justina pokazała nam abyśmy weszli.
Ciotka Justina najpewniej tak też się nazywa, sądząc po użyciu wielkich liter.
Może tam są jakieś śluzy, bo wewnątrz próżnia albo epidemia Eboli.
Przed pokój był zdobiony różnymi obrazami i motywami (Wyczuwam dywany na ścianach.) był staroświecki, ale też bardzo łądny i przytulny.
- JUSTIIIIIIN … - w domu rozległ się dźwięk krzyczącej dziewczynki.
Dźwięk, nie głos. Znaczy się piskliwe i powodujące natychmiastowy atak migreny i wyzwalające najdziksze instynkty zmuszające do pozbawienia życia źródła dźwięku.
- Tiffani , jak dobrze cię widzieć stęskniłem się za tobą. – wziął ją na ręce i mocno przytulił.
- ja też tęskniłam bardzo. – powiedziała ponownie wtulając się w jego ramie.
- Tiffi to jest moja dziewczyna, Kelsey. – powiedziała, a ona spojrzała się na mnie wzrokiem „zabójcy” ?
Małe dziewczynki są zawsze najgorsze w horrorach. Kto grał w F.E.A.R., wie o czym mówię.
Dzieci wyczuwają złych ludzi na odległość nie gorzej niż zwierzęta. Ich sonary mają problemy jedynie z pedofilami, niestety. A może po prostu jest nauczona, że z obcymi się nie rozmawia?
- cześć … - powiedziała obojętnie.
- hej… - powiedziałam , starałam się być delikatna, ale chyba mi to nie wyszło.
- chodźmy bo niedługo ciocia poda obiad. – wtrącił się Justin chyba dostrzegł niezręczność między mną, a jego kuzynką.
- dobrze, chodźmy – powiedziałam kierując się w stronę, którą wskazał mi Justin.
Szłam do końca korytarza, otworzyłam drzwi i weszłam do kuchni.
Hmmm… Brzmi, jakby to była spora chata, skoro korytarz taki długi.
- o Kelsey złotko obiad będzie dopiero za dobrą godzinę. – powiedziała delikatnie uśmiechając siędo mnie.
- dziękuję za informację… - powiedziałam spuszczając głowę.
- Idź do ogrodu, trochę się przewietrz – wskazała na balkon. – Justin trochę pobędzie z Tiffani ona go bardzo lubi. Musisz zrozumieć.
Chyba nie wyszło jej to mycie, skoro musi się jeszcze wietrzyć.
- Ależ ja rozumiem, dziękuję. – powiedziałami wyszłam na balkon kierując się na huśtawkę znajdującą się na środku balkonu.
Usiadłam na niej… i usłyszałam jakieś szmery w krzakach, po chwili wyłoniła się z nich Tiffani.Usiadła koło mnie na huśtawce i chwilę wpatrywała się w trawnik.
Dziecko z domu przeteleportowało się w krzaki, potem wdrapało się na balkon. Zaraz obedrze Kelsey ze skóry, wyrwie jej głowę, albo coś w tym stylu.


– przepraszam – powiedziała smutnym tonem głosu. – nie chciałam być nie miła. – powiedziała i zaczepiła swój wzrok na moich rękach pokrytych jeszcze bliznami.
- jesteś aniołem? – zapytała spoglądając na mnie.
LOL.
Chyba ty.
- słucham ? – zapytałam nie rozumiejąc jej pytania.
- Mama mówiła mi, że ci którzy mają zkaleczone nadgarstki są aniołami. – powiedziała dotykając mojej ręki.
Przesłyszała się, oni są idiotami.
- nie jestem aniołem… - powiedziałam spoglądając jej w jej małe tęczówki, omijając zręcznie źrenice.
- Ależ jesteś. Mama mówiła, że tylko anioły się okaleczają …
- wiesz twoja mama jest bardzo mądrą kobietą.
Mądrą na swój sposób.
No chyba nie.
- była. Teraz jest już w swoim domu.

Rozdział 10[edytuj • edytuj kod]

***Kelsey***
Wróciliśmy od ciotki Justina ... Justin brał prysznic, a ja przebrałam się luźniejsze rzeczyi zaczęłam sprawdzać twittera, facebook'a.
Po co, skoro nie masz znajomych i nikt cię nie kocha?
Polajkowała jakieś syfne ultraprawicowe fanpejdże i sprawdza co tam.
Za chwilę Justin miał iść do studia.
wyszedł z łazienki i zaczął się ubierać. patrzyłam uważnie na każdy jego ruch. wyglądał bardzo pociągająco i seksownie.
No cóż, lepsze to niż podniecanie się ze stawiania kloca na czoło.
- co mi się tak przyglądasz ? - zapytał z chytrym uśmiechem na twarzy.
- no przyglądam ci się bo mi się podobasz. - odwzajemniłam uśmiech.
- kocham cię, wiesz ? - zapytał unosząc seksownie brwi.
- wiem ... - wstałam i pocałowałam go, w policzek.
- jakie masz plany na dzisiaj ? - zapytał, zakładając koszulkę.
- nijaki, po siędze sobie w domu pooglądam telewizję. - powiedziałam.
- nie możesz zadzwonić do swojej przyjaciółki ? - zapytał znów unosząc swoje seksowne brwi... yghhh jak on to cudownie robi.
- jest na jakiś warsztatach nie możemy się spotkać. - powiedziałam .
Może ta cała przyjaciółka chodziła do twojej samochodówki, Łyba.
Nie, tam była tylko jedna dziewczyna. Starsza o rok, taka nawet ładna, i razem z nami pisała maturę, bo – niespodzianka – zaliczyła wpadkę. Znaczy się głupio byłoby podbijać do ciężarnej.
- no dobrze, ale jak coś to będę starał się wrócić jak najszybciej ... - pocałował mnie namiętnie i wyszedł. - paaaa, kochanie kocham cię ....
- paaa - odpowiedziałam .
zaczęłam oglądać jakiś program.
usłyszałam dzwonienie telefonu... na wyświetlaczu pisało 'MAMA'
Było napisane!
ODEBRAŁAM.....
Matko, ale ten opis był nudny. Musztarda wylewająca mi się z bułki była bardziej fascynująca.
- halo ?
- twój ojciec wie gdzie się teraz znajdujesz zaraz tam będzie !
ROZŁĄCZYŁA SIĘ ...
Wut. Chyba, że matka jest podwójnym szpiegiem i konspiracyjnie ostrzega córkę.
jak to mój ojciec wie ? Przecież ja nikomu o tym nie mówiłam, mama tylko ona mogła mu powiedzieć.
Tak, mąż z żoną, oprócz bicia się meblami i kłócenia się o telewizor, czasem ze sobą rozmawiają, choćby o tym, z kim się ich córka kurwi i gdzie.
Stawiam, że okaże się, że ta Brooklyn ją zdradziła, bo ałtorka nie wpadła na pomysł rozmowy starych między sobą.
Stawiam na to, że się nigdy nie dowiemy jak do tego doszło, bo ałtorka sama tego nie wie.
Bałam się , bałam się bo mógł być pijany.
usłyszałam walenie do drzwi...
- twórz suko...
Malarka jakaś czy ki chuj.
nie miałam nic innego do wyboru musiałam mu otworzyć...
Gdzie są ochroniarze Biebera? Przecież oni nawet do burdelu z nim chodzą, swego czasu krążyły takie zdjęcia po Internecie.
Pewnie mieli akurat wolne. Zresztą po co będą jakiejś dziwki pilnować, nie za to mają płacone.
Albo, jak Sikorski, wysłał ich po pizzę.
- co kurwa, ładnie to tak ... uciekać od rodziców ... jebana suka ... - wymierzył mi cios w policzek...
bił mnie po brzuchu i po wszystkim ... w końcu straciłam orjentację, nie wiem co się stało ...
Widać, że to nie ona wystąpi na kolejnym KSW w walce o Pas Polsatu.
Nigdy nie wiadomo, w końcu Najman musi z kimś wygrać, bo bilans 1-3-0 (zwycięstwa-porażki-remisy) to dno, a nie bilans.
Ich walka się odbędzie gdy MMA zostanie uznane dyscypliną paraolimpijską.
płakałam wewnątrz siebie tak cholernie płakałam...
Płacząc do wewnątrz przynajmniej się nie odwodni.
***Justin***
4 godziny później....
wszedłem d domu i to co tam zobaczyłem Kelsey leżała bezczynnie w kałuży krwi jedno co było najważniejsze to żyła...
Co za szmata, on jej płaci, a ona śmie leżeć bezczynnie.
To stary kiepsko się bije, bo podobno trzeba tak bić, żeby śladów nie było.
I tak by powiedziała na milicji, że te żebra połamane i rozbita morda to przez upadek ze schodów.
szybko wziąłem ją na ręce i przeniosłem ją do samochodu w szpitalu znaleźliśmy się w ciągu 10 minut.
jej stan był straszny, nigdy nikogo nie widziałem w takim stanie , ale kto mógł to zrobić ?
Przecież to oczywiste, że nieznany sprawca.
Lekarze odrazy kazali przewieś ją na intensywną terapię...
Zastanawiali się jeszcze nad psychiatrią i kotłownią.
A spalarnia?
Zajęta była pozbywaniem się tego, co łódzkie pogotowie nie zdołało opchnąć w mięsnym.
siedziałem tam i czekałem na zbawienie co w tym momencie jest z moją dziewczyną .
Pretty Woman lepsze. Przynajmniej na młodą Roberts sobie można popatrzeć.
~~2 godziny później~~
lekarz wyszedł z pokoju i wskazał żebym poszedł za nim do drugiego pokoju ?
- panie Bieber , pańska dziewczyna już się obudziła wypiszemy ją zaraz do domu , ale musi odpoczywać została bardzo pobita... jest obolała ... - powiedział ...
Nawet w szpitalu jej nie chcą, skoro po dwóch godzinach ją wywalają, mimo że otarła się o śmierć.
Kontrakt z NFZ się skończył, hehehe. Nawet rząd jej nie kocha.
- dobrze ...dziękuję pani doktorze...
- ahhh i jeszcze jedno tu są jej wyniki badań proszę je otworzyć w domu na spokojnie ...
Tak w ogóle, czy po zamówieniu prostytutki staje się członkiem jej rodziny, że lekarze dają mu wyniki badań?
- mam się bać ? - zapytałem, trochę obawiając się odpowiedzią ...
- raczej nie , chyba wie pan , że pańska dziewczyna ma anoreksję ...
- tak, wiem może mi pan powiedzieć czy stan anoreksji jest nadal taki wysoki ...
Ma na plecach zegar z poziomem anoreksji i wskazówka na nim wychodzi poza skalę.
- nie pańska dziewczyna już niedługo będzie w dobrym stanie ...
W USA w kilka dni byle psycholog leczy nieuleczalną chorobę, a u nas się czeka pięć lat w kolejce na zabieg. Czuję się, jakbym mieszkał w trzecim świecie, albo i dalej.
A co ja mam mówić, mieszkając w Polsce C?
Jak to co, trzy zdrowaśki, żeby było wiadomo kiedy chorego z pieca wyciągnąć.
- dziękuję ...
wyszedłem z pokoju lekarza i skierowałem się do sali gdzie leżała Kelsey ... płakała ...
- kochanie... - spojrzała się na mnie ...
- dlaczego nigdy nie może być dobrze ... - zapytała
Bo jesteś zjebana.
Bo masz pecha.
Pecha to może mieć ktoś, kto wypieprzy się na chodniku i połamie nogi, ona jest po prostu zjebana.
- kiedyś będzie dobrze obiecuję ci to ...
wziąłem ją na ręcę i ruszyliśmy do auta...
Od aparatury jej zapomniał odłączyć.
Nie było żadnej aparatury, skoro już miała wypis.
Albo wcale jej nie podłączali, pewnie podeszli pod nią, szturchnęli patykiem i stwierdzili, że nie opłaca się im dla niej nawet rozplątywać kabli od sprzętu.
po 15 minutach byliśmy w domu ...
zaniosłem kelsey do sypialni ...
- chce się przebrać - powiedziała ...
- pomóc ci ? - zapytałem ...
- mógłbyś ? -spojrzała się na mnie a w oczach miała łzy ...
- pewnie chodź ...
wspólnymi siłami przebraliśmy się...
- dziękuję cię ... - powiedziała przytulając się do mnie ...
- kochanie , kto ci to zrobił ? - nikt ważny ...
- kto ci to zrobił ? - zapytałem jeszcze raz ...
- mój ojciec ... - powiedziała a łza zleciała po jej bladym policzku ...
- nie zbliży się do ciebie więcej ... obiecuję ... , a teraz się połóż ...
Brakuje informacji o wykorzystaniu telefonu na specjalną okazję z numerem do kogoś pokroju Bogusława Lindy, który za pół miliona dolców wszystkich zabije.
~~~~
wyszedłem z pokoju , chciałem zobaczyć wyniki Kelsey ...
otworzyłem je a w kopercie zobaczyłem zdjęcie USG ...
~informacja :
~~ Kelsey Jones
~~ 3 tydzień
~~~płód pojedyńczy...
Skurwysyn wielki pewnie się urodzi, skoro już go na USG znaleźli. W trzecim tygodniu ciąży nawet nie ma płodu, tylko jest zarodek, mierzy on jakieś 0,1 milimetra.
Kelsey jest w ciąży ...
Świetni lekarze, trafiła do nich z pobiciem, a oni sprawdzają czy jest w ciąży.
Robili tomografię głowy, ale im pewnie ta gałka zjechała na brzuch przypadkiem. Kontrakty, proszę ja ciebie.