Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 17 (I)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ten artykuł jest częścią cyklu analiz literatury blogowej.

  1. One Erection i Mary Sue z Hitlerjugend
  2. Czternastoletnie lemingi i wieża czarnoksiężnika
  3. Ona jest pedałem – część I
  4. Ona jest pedałem – część II
  5. Otyłość jest piękna – część I
  6. Otyłość jest piękna – część II
  7. Bieber z Pruszkowa
  8. Krześcijańskie emo – część I
  9. Krześcijańskie emo – część II
  10. Krześcijańskie emo – część III
  11. Prostytutka z bimbrem – część I (18+)
  12. Prostytutka z bimbrem – część II (18+)
  13. Prostytutka z bimbrem – część III (18+)
  14. Prostytutka z bimbrem – część IV (18+)
  15. Miłość w wariatkowie
  16. Miłość po rosyjsku
  17. Dziewczyna z tatuażem… i bez rozumu
  18. Łan gejrekszyn i powrót do przyszłości
  19. Stalkerzy i łowcy organów
  20. Brytyjska tsundere
  21. Jackson w Bollywood
  22. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część I
  23. Hotel 69 – część I
  24. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część II
  25. Speed dating według szesnastolatki – część I

W dzisiejszej analizie przejdziemy do świata, w którym lot samolotem bukuje się w 15 minut, dowiemy się, do czego prowadzi uzależnienie od mediów społecznościowych oraz, że Oni mają zdolność prześladowania kogokolwiek. Ponadto, będziemy w niej świadkami wątku miłosnego o poziomie niższym od tych w serialach dla nastolatków. Analizują Michsar oraz debiutujący: NikoMiku i Mr obornik.

Oryginał znajdziecie tutaj.

Zaczynam życie od nowa.… #1[edytuj • edytuj kod]

Reinkarnacja?
Widocznie mamy potomka Syna Bożego. A nie, czekaj, przecież Boga nie ma.
Okej, a więc trochę o moim życiu i o mnie…
Mam na imię Natalia i mam 16 lat (O, to zupełnie tak jak ja, spotkamy się IRL?) (I tak nie zaruchasz Mordka.png), w szkole… Noo… Ten teges… Słabo, ale do tego wrócimy kiedy indziej.
Trzymam za słowo.
Przynajmniej jest szczera.
Zaczynamy moją historię…


Rano wstałam o 4:00… Jak zawsze, nie mogę dłużej spać (chodzę spać ok. 1–2 w nocy)
Dwie-trzy godziny snu w wieku 16 lat… Podobno zawałowcy są dobrymi dawcami.
No to się nie dziwię że w szkole słabo, jak śpi po 2 lub 3 godziny.
Może jest tak zagrożona z przyry, że poświęca naukę kosztem snu?
Rano przeglądam social media,co zajmuje mi trochę czasu.
Słowo kluczowe: trochę.
Potem po 5:30 wstałam z łóżka, i wzięłam gorącą kąpiel.
Czyli wstajesz o niechrześcijańskiej porze żeby przeglądać FB?
Dokąd zmierza ten świat?
Ciekawe, czy podczas snu też siedzi na social mediach.
Spakowałam książki na pierwsze trzy lekcje, potem miała być jakaś tam akademia (Akademia Pana Kleksa?) (Pan Tadeusz?) (Raczej Akademia Puchatka.) … Bla bla bla…
Po 6:00 zaczęłam się ubierać, jak to na dziewczyny przystało zanim się ubrała minęło 15 min (Czyżby jednak miała się w co ubrać?), może i nie mam łatwo ale, lubię ładnie wyglądać.
Mężczyźni też chyba wolą dobrze wyglądać, ale mój średni czas wyboru ubrań ogranicza się do minuty na odnalezienie skarpetek od pary.
Ja nie potrzebuję 15 minut żeby ładnie wyglądać, ale to są kobiety, ich nie zrozumiesz.
Już chyba wiem dlaczego jestem singlem…
Ubrałam miętową spódniczkę (A czemu nie bazyliową albo tymiankową? STOP DYSKRYMINACJI ZIÓŁ.) (DOŚĆ DYKTATURY MIĘTY!), białą bluzkę z czarnym napisem "Live you life" (Żyj twoim życiem? Jak myślicie, kogo autorka miała na myśli?) (Może Obornik wie, ale cytat taki rzyciowy.)
(Tu moja wrodzona zdolność lingwistyczno-filozoficzna zawiodła, dzwońcie po Miodka.) (Może od razu do Ciechocinka?) (Jak wyjaśni to proszę bardzo.), i do tego założyłam białe trampki na koturnie . Wzięłam plecak (przecinek) Ubrałam (Czasowniki über alles!) bomberkę i wyszłam z domu. Do szkoły doszłam w 10 min, więc o 7:10 byłam w szkole (Jak bym zapytał bohaterkę, o której wyszła z domu, to zapewne otrzymałbym odpowiedź: Domyśl się. Szkoda mi nerwów.). Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać BaM.
To jakiś metroseksualny boysband. Poświęciłem swoje uszy dla was, nie dziękujcie.
Któżby się spodziewał?
Przynajmniej wiem, czego nie słuchać.
Wtedy ich (Ale ICH? ) (Widocznie doczekaliśmy się wątku paranormalnego.) zobaczyłam… Uciekam do łazienki i nie wiedzieć czemu (wy nie wiecie ale ja wiem…) (Ja też wiem, ale nie powiem.) (If you know what I mean…) zaczęłam płakać, porostu (Czy to ten słynny porost chrobotek – organizm wskaźnikowy?) (Może to jakiś nowy gatunek? Kto wie co mogło wyewoluować w szkolnej ubikacji.) (Patrząc na stan większości szkolnych toalet, nie zdziwiłbym się, jeśli zobaczyłbym tam porosty.) ryczałam.…po 15 minutach poprawiłam makijaż (I tak wyglądasz 2/10) i wyszłam z łazienki. Pobiegła (Przechodzimy na narrację trzecioosobową?) szybko do klasy i usiadłam (Jednak nie.) w ostatniej ławce (A jakże „Najlepsi” siedzą w ostatniej, mam rację?)

Jeszcze jak!

i znowu słuchałam muzyki (Tym razem wolę nie wiedzieć jakiej.). Na szczęście czas miną (Miną?) (Dlaczego nie bombą?) mi szybko i zaczęła się matematyka…
-TAK- pomyślałam (uwielbiam matematykę).
Myślałem, że nie lubi matmy. A to zonk.
Wyciągnęła (Powiecie pewnie że się czepiam, ale nie lubię dynamicznego narratora.) książki, gdy do sali weszła pani. To chyba jedyna nauczycielka jaka mnie lubi.
Potem była geografia, no okey (Serio ktoś pisze „Okey”?) (Poza autorką, nie zauważyłem) (Relikt przeszłości którą skończyła, skoro napisała, że zaczyna nowe życie.) nawet ją lubię. Potem polski, akademia (MEN wprowadziło nowy przedmiot?) i do domu.
Po polskim wszyscy poszli na salę gimnastyczną. Po akademi (Po co wprowadzać drugie “i” na końcu?) (No jasne, strata czasu i klawiatury.) wszyscy poszli do domu, ja nie odkładam kurtki więc szybko wybiegłam ze szkoły żeby ich nie spotkać…
Jakich Ich? Onych?
 Uff udało się, zwykle mnie łapią i (przecinek) i tak robią swoje… (( ͡° ͜ʖ ͡°)) ( ( ͡° ͜ʖ ͡°)) (kropka)
Szybko pobiegłam jak najdalej od szkoły, gdy byłam już w miarę daleko od niej zwolniła (Oryginalna narracja, nie powiem.) tempo, włożyłam słuchawki i szłam powolnym krokiem do domu. Gdy weszłam usłyszałam rozmowę (a właściwie to kłótnie) moich rodziców. Mój tata jak zawsze był pijany.
To by tłumaczyło wszystko.
Gwałty dokonywane przez kolegów z klasy również?
Ojciec oferuje jej usługi w zamian za alkohol. Proste? Proste.
Ma ktoś do niego numer?
Zadzwoń po informacje na numer 997 :P
-Nienawidzę cie (Ogonki są takie archaiczne…)! – krzyknęła mama – to koniec! Wyjeżdżam, a Natalka jedzie ze mną – powiedziała a ja odetchnełam (jak poprzednio) z ulgą, że nie muszę zostawać z ojcem.
-Suka (Blyat)! – krzyknął ojciec, a moja mama wyszła trzaskając drzwiami, mi naleciały łzy do oczu.
Może nie chciał rushować na B
A może Putin przegrał wybory?
A może wódki mu zabrakło?

Pakuj Się do miski! #2[edytuj • edytuj kod]

Mama weszła do salonu w którym ja stałam, wtedy ona też zaczęła płakać.
-Pakuj się, wyjeżdżamy-powiedziała po czym mnie bardzo mocno przytuliła.
Zgaduję że wyjeżdżają do jej babki.
Nic nie odpowiedziałam tylko kiwnełam (znowu…) twierdząco głową.
Pobiegłam do swojego pokoju, wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam się pakować. Po kilkunastu minutach mama weszła do mojego pokoju.
-Jesteś już gotowa? – zapytała
-W sumie to tak, a mogę się dowiedzieć dokąd jedziemy?
– Do Sosnowca.


-Lecimy (Oho, czyli jednak Radom, bo mają lotnisko.) (I tak musieli czekać tam godzinami, w końcu to Radom.) – poprawiła mnie, aha czyli na(spacja)pewno nie będziemy mieszkać w Polsce.
To w końcu Sosnowiec? Zdecyduj się kobieto!
Czikago wzywa, Hej!
Zawsze może być też zmywak w UK.

-No okey, to dokąd LECIMY? (Spokojnie, nie musisz krzyczeć, nie stresuj się niepotrzebnie.) (Nie capsuje się przy starszych, to niekulturalne.) – nacisnełam na słowo,, lecimy " (3, 2, 1! Odpalamy rakietę!)
i spojrzałam pytając wzrokiem (Zawsze mi się wydawało, że pyta się mówiąc, ale co ja tam wiem…) na mamę.

-Do Wali – powiedziała
Nie znam takiego miejsca. Google maps pokazuje tylko “Wały”.
Ja słyszałem o Walii, ale to chyba nie to.
Prawdopodobnie chodziło jej o Wali w Mauritanii.
-A nie da się dokładniej?
NIEEEEE
-Port Talbot (Czemu przeczytałem “Taboret”?) (Taka miejscowość naprawdę istnieje: [1]) (Malownicza industrialna okolica. Nonsa uczy, Nonsa bawi) (Nonsa nigdy cię nie zdradzi!) – gdy rodzicielka to powiedziała na mojej twarzy pojawił się ogromny banan([[N:Ban]]) (Na jaki okres?), a może… Nie napewno go nie spotkam.
Ale kogo? Ktoś wie?
Może jednego z tych, przed kim uciekała w szkole?
-No dobra to jed… Lecimy?
-Tak, w sumie mamy jeszcze godzinę, więc możesz iść pożegnać się z przyjaciółmi – powiedziała
Tiaaa, w kwadrans zabukowała lot, znalazła zakwaterowanie i się spakowała do wyprowadzki… Co z tego, że trzeba być godzinę przed odprawą?
Może mają prywatny?
Ciekawe czy ich na to stać?
Stara podjebała Januszowi kartę kredytową.
-Nie trzeba – odpowiedziałam.
Pytacie może dla(spacja)czego?
Przecież ja ich nie mam…
Dobra mówi się trudno i żyje dalej, w końcu życie jest jak włosy… Zawsze się układa… Ale nie zawsze tak jak chcemy…
~Paulo Coelho, 2018
A to nie było że życie jest jak pudełko czekoladek czy coś?
Tak, coś o nienawiści rasowej i prześladowaniu żydów.
Pamiętajcie: nie ma dowodu na to, że Hitler wiedział o Holokauście.
Pół godziny później
Jesteśmy już na lotnisku,
stoimy w kolejce do tych wszystkich rzeczy (sprawdzanie bagaży itp.)
W samolocie
Szczerze? Lecę pierwszy raz samolotem, trochę się boję ale to pikuś w porównaniu z tym co miałam w szkole…


Lecieliśmy przez jakiś tam czas, nie wiem jaki bo słucham muzyki (BaM) i się chwilę przespałam.
Ktoś z was rozumie jak można przy tym spać?
Pierwsze dwa miesiące po utracie słuchu kręci się w głowie i jest dziwnie, ale potem da się przyzwyczaić.
Gdy wylądowaliśmi (Czyżby autorka była Chinką?) i wzięliśmy nasze bagaże, wzięliśmy (Ale co wzięliśmy? Powietrze?) do taksówki. Jest po 20:00 (piątek) (Yyy ale jak? Przecież lot powinien max. im zająć 2 godziny.) (Może lecieli w drugą stronę… A nie, czekaj, przecież Ziemia jest płaska.) a ja nawet nie wiem gdzie jadę i kiedy tam dojadę.
Widocznie bohaterka cierpi na Alzheimera.
To pewnie od tych portali społecznościowych mózg jej wypaliło.
W końcu mama przerwała tą ciszę.
-Za jakieś 2 minutki będziemy w domu, nie bój się, ciocia Alex
(Krucy zeks nie zgodek.) (To imię jest obupłciowe, więc zapewne jest ona transem.) mieszka nie(spacja)daleko i mówiła że około dwa (Raz cyfry, raz liczebniki. Po co trzymać się jednego, jak można wykorzystać oba te rzeczy?) domy od nas mieszka jakiś tam chłopak w twoim wieku.

-Hymn
. No okey a kiedy go poznam?

-Jutro, przyjdzie żeby dać Ci zeszyty, no wiesz żebyś wiedziała co teraz robią itp.
-Dobrze że jestem bardzo dobra z angielskiego – powiedziałam – ale z matmy lepsza – odpowiedziałam po chwili.
Dobrzy są, w ciągu jednego dnia załatwili bilety, szkołę, transport, poza tym kto by się spodziewał że jest dobra z angielskiego?


Mam w miarę dobry kontakt z mamą , ale ona bardzo dużo pracowała, i teraz też na(tym razem brak spacji)pewno tak będzie, przez co nie widziała moich problemów, ani rąk…
Ale dlaczego rąk, a nie np. nóg?
Ale w sumie to może i lepiej? Po co mam jej przystwarzać następnych problemów?
Z myślenia wyrwała mnie mama, która powiedziała że już jesteśmy na miejscu.
-WOW-powiedziałam, dom był piękny i duży, duży ogród i wogule (Dwa ortografy w jednym słowie, nice.) (Chyba należy się za to medal.). Dom był szary przez co podobał mi się jeszcze bardziej. Gdy weszliśmy do środka jedyne co mogłam powiesić to wow, wow wow i jeszcze raz wow.
Wow, such dom, many amazing, very wow.


Mama powiedziała mi gdzie jest mój pokój, więc szybko pobiegłam tam zostawiając bagaże za sobą. Mój pokój był… Idealny (Skoro idealny, to nie dziwię się, że został on opisany z wielkiej litery – w końcu musi się wyróżniać. 3x COMBO Spacja przed przecinkiem!), duże łóżko w kolorze pudrowego różu (spacja), biała toaletka, duża garderoba,telewizor, na ścianach białe cegiełki i pastelowy miętowy. Wszystko było idealne, dopracowane i wogule
. Z tego zachwytu szybko poszłam się umyć (miałam nawet własną łazienkę połączoną z pokojem) i poszłam spać nie zwiedzając reszty domu. Wow zasnęłam o ok. 21:12, (A dlaczego nie o 21:37?) a nie po 1:00 w nocy. Rano wstałam o 6:30 co też jest wyczynem.

Żaden wyczyn, po prostu odwyk.
-Może to wszystko się zmieni na gorsze?? – pomyślałam.
Zeszłym (Nie wiym po jakiymu to ale nie po górolsku) (Jest tu jakiś Kaszub?) (Ja nim nie jestem, więc szukajcie gdzie indziej.) na dół podziwiając cały dom. W kuchni zrobiłam sobie płatki z mlekiem i je zjadłam.
Poszłam się ubrać i pomalować. O godzinie 7:00 byłam gotowa, zeszłym znowu na dół i wtedy na lodówce zauważyłam kartkę od mamy (Po co kropki?)
Pojechałam do pracy, potem wstąpie do sklepu (A nie do Piekła?) i zrobię zakupy. W szafce masz pieniądze gdybyś była głodna to sobie coś zamów.
Potem zabiorę cie (Nudzi mnie ten brak ogonków…) na zakupu (Jakiś nowy dialekt?).
Kocham, mama❤
Czy was też interesuje gdzie podziała się ciotka Alex?
Pewnie Oni zrobili jej pranie mózgu…
Zakupy? Super (przecinek) po tej przeprowadzce mam (podwójna spacja) dużo mniej ciuchów . No ale dobra (przecinek) podobna dziś ma przyjść ten chłopak o którym mówiła mama, poszłam więc do swojego pokoju i zaczęłam przeglądać social media. (Zaskakujące, jak scenariusze do polskich komedii romantycznych. A, no i szkoda klawiatury na kropkę.) Było około 9:30 gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Poszłam je otworzyć i za nie mówilam. (Gadające drzwi, jeeej! Wie ktoś gdzie można je kupić?) (W IKEI nie mają, a szkoda. Tak IKEA, tu mogła być wasza reklama!)

-Hej-usłyszłam głos który dosyć dobrze znałam.. Tak to on…

Czy To Sen? #3[edytuj • edytuj kod]

-H H Hej – odpowiedziałam jąkając się
-BaMbino? – zapytał się mniej uśmiechem … Leondre Devries.
Jakie Bambino? Poza tym kim tu kurwa jesteś?
Może to sprzedawca lodów Bambino?
Mnie bardziej zastanawia w jaki sposób udało im się wpleść wielkie litery w komunikację werbalną. Akcentowali to M, czy co?
-BaMbino… – powiedziałam szybko chowają ręce za siebie, na wszelki wypadek gdyby miał zobaczyć moje ręce.
Dlaczego? Bo bała się, że połamie jej tipsy?
Chłopak uśmiechnął się po czym zapytał :
-Mogę wejść?
–Nie.
I w tym miejscu równie dobrze mogłoby się to wszystko zakończyć.

Jak dobrze, że zostało nam niewiele męki.
-Jasne – powiedziałam a Leo wszedł do środka.
Myślałam że tam zemdleje, a chłopak się tylko uśmiechał.
Leo wyciągnąć (Kali jeść, Kali pić…) (Kali myśleć, że Staś jebać…) zeszyty i podał mi je, gdy nagle zwrócił uwagę na.. Moją rękę… Kurde
-Co się dzieje księżniczko (Czyta w jej myślach, nieźle. Czemu jej po prostu nie oleje?)? – spytał patrząc na moją zabandażowaną rękę na której jest mnóstwo różnych bransoletek.
Założe się o 5 zł że się tnie, ktoś przyjmuje zakład?
W dalszej części tak, ale Wam tego oszczędzimy.
Wykluczam emo. Gdyby nim była, to by nie żyła.
-Nic, uderzyłam się porostu (Porosty atakują!) (Znowu?)- odpowiedziałam cicho.

-Mogę zostać chwilę dłużej?-hmmm zastanówmy się.. Osoba o której mówię że jest moim mężem (nie pytajcie)
pyta czy może u mnie chwilę zostać… Jasne że tak!

-Pewnie – powiedziałam.
Chłopak się uśmiechnął i chwycił moją dłoń po czym obkręcił (Inspiracja twórcza aŁtorki…) wokół własnej osi.
-Jesteś śliczna… Nie rób tego więcej księżniczko – myślałam że zemdleje gdy powiedział że jestem ŚLICZNA (Coś łatwa ta dziewczyna skoro prawie zemdlała po jakimś gównokomplemencie) jejku jaki on jest słodki! (Hiperglukemia?)
-Ale czego? – zapytałam chociaż sama doskonale wiedziałam o ci mu chodzi.
-Dobrze wiesz czego-powiedział i przytulił mnie.
Słodko – pomyślałam.
.…
(Zabijcie mnie)
(*Podaje dożylnie pavulon*)
(Jakie to wzruszające... Normalnie idę się pociąć)