Piper at the Gates of Dawn
Piper at the Gates of Dawn (Dudziarz u bram świtu[1]) - Pierwsza płyta kultowego Pink Floyd, wtedy jeszcze nie kultowego i mało znanego, ale za to psychodelicznego. Na albumie tym pierwsze skrzypce (?) gra Syd Barett ze swą gitarą hawajską i slidem. Reszta zespołu nie miała zbyt wiele do powiedzenia, gdyż nie była tak psychodeliczna, jednak Waters już wtedy miał dyktatorskie aspiracje i musiał dołożyć swój utwór.
Astronomy domine
Chyba najlepszy utwór z płyty[2], z takim śmiesznym "pip pip pip" na początku. Następnie Barett gra na gitarze, i wyje w refrenie. Dobrze, że przynajmniej solo jakoś brzmi.
Lucifer Sam
Nawet niezły, z fajną zagrywką na gitarze, co nie zmienia faktu, że ciężko tego słuchać.
Matilda Mother
Utwór odwołujący się rzekomo do uczuć dziecka do matki - fajnie, tylko czemu tak psychodelicznie!?
Flaming
Porąbany utwór, odnoszący się przede wszystkim do wizji po LSD - jak zresztą wszystkie inne kawałki z tej płyty.
Pow. R Toc H.
Psychodeliczna improwizacja podobna do Interstellar Overdrive - słowem "O,, mój łeb!".
Take Up Thy Stethoscope And Walk
Jedyny utwór Watersa z tej płyty. Zwariowany, równie psychodeliczny jak inne. Jak sama nazwa wskazuje, jest to prośba o wzięcie twego stetoskopu i pójście.
Interstellar Overdrive
O,, mój łeb!
The Gnome
Muzyczna opowieść o gnomie Khrimbyl Khrambyl[3]. Spokojna muzyczka na akustyka, do tego wibrafon - mało psychodeliczne, powiedziałbym nawet nudnawe.
Chapter 24
Najbardziej psychodeliczny, najbardziej uszojebny utwór z całej płyty - wszędzie gongi, brzmi, jak, nie przymierzając, hymn Mongolii, do tego tekst o chorobie psychicznej - no nie, tego nie wytrzymałem.
The Scarecrow
Rozpoczyna się jakimś klikaniem i stukaniem, później wchodzi temat - ładny, lekko orientalny, z brzdękającą gitarą. A, i nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, że utwór utrzymany jest w stylu psychodelicznym.
Bike
Lekki utwór, z początku niczego sobie - ot, śpiewa sobie facet o tym że "ma rower, na którym możesz jeździć, jeśli chcesz, ma dzwonek i koszyk i inne dinksy, które sprawiają, że wygląda dobrze, dałbym ci go, ale jest pożyczony[4]". Później jednak ktoś wbiega po schodach i rozpoczyna się ciąg dźwięków, których do niczego nie da się porównać.
Przypisy