Spore: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Savila. Ofiarą rewertu jest 83.10.18.78.)
(→‎Faza II – Stwór: Ostatni punkt wzięty z doświadczenia. FUUUU w wodzie zaczynać to naprawdę coś nie halo.)
Linia 33: Linia 33:
*Wpadnięcie do wielkiego, skamieniałego odcisku łapy;
*Wpadnięcie do wielkiego, skamieniałego odcisku łapy;
*Zeżarcie z głodu pierwszego napotkanego owocu/zdechłego stwora, po czym zrzyganie się, bo był już zgniły.
*Zeżarcie z głodu pierwszego napotkanego owocu/zdechłego stwora, po czym zrzyganie się, bo był już zgniły.
*Zostać oszukanym przez grę i zacząć w wodzie, przez co w c{{cenzura3}} nie da się przejść fazy, bo gra wtedy sądzi że ląd to daleka woda, a w takim przypadku - patrz punkt 6.


=== Faza III – Plemię ===
=== Faza III – Plemię ===

Wersja z 12:57, 27 mar 2011

Szpanerska galaktyka Spore

A co to za kolorowe dziwadła, co Ci po ekranie latają?

Twoja Stara o Spore

Spore zamieszanie.

Żenujący żart o Spore

Znudziło mi się bycie religijnym, czas kogoś zabić.

Typowy gracz o fazie cywilizacji

WYMORDOWAĆ!!! WYMORDOWAĆ!!!

Pozdrowienie tró Groxa

Nor bab zepruva!

Grox się wkurwił

Spore – niezwykle uzależniająca gra, wydana przez rasistowską firmę Electronic Arts, która dyskryminuje posiadaczy nowoczesnych Pegasusów.

Historia

Gra została owiana wieloletnią tajemnicą przez Komputer Świat Gry Extra, które zbiło na tym nie lada fortunę. Tę grę wymyślił podobno wielki mag Wright, twórca takich piekielnie brutalnych gier jak The Sims.

Fabuła

Tarcza antyrakietowa nad kolonią

Gra jest podzielona na kilka faz.

Faza I – Komórka

W pierwszej fazie gry możemy być roślinożercami (obskubującymi zielone kuleczki z glonów), mięsożercami (wyduszającymi czerwone kulki z innych komórek, rozCenzura2.svg je) lub zjadać wszystko, co napotkamy na swojej drodze. Pływamy w kałuży zwanej oceanem. Jesteśmy dwuwymiarowi i zbieramy tarcze[1] z nowymi częściami dla naszego pierwotniaka. Gdy się tak nażremy, że pęka nam żołądek, rośniemy. Później przywołujemy partnera.

Faza II – Stwór

Przykładowy stwór ze Spore: Mothman (prezentacja zhackowanych części).

Ta faza jest podobna do poprzedniej, z tym, że jesteśmy już trójwymiarowi i nie możemy wypływać za daleko, bo zeżre nas zielona bestia. Można zwerbować gang do rzucania w sąsiadów patykami. Poza tym migrujemy i mogą nas po drodze spotkać takie przyjemności:

  • Rozdeptanie przez potwora epickiego, który cieszy się okrągłym 1000 HP;
  • Oberwanie w łeb meteorytem;
  • Porwanie przez UFO;
  • Zaklinowanie się w złomie z kosmosu;
  • Przemoczenie się na deszczu;
  • Zostanie zjedzonym przez potwora morskiego, w trakcie przeprawy przez morze lub większe jezioro;
  • Wpadnięcie na śpiącego stworka, który po obudzeniu da upust swojej radości na naszym stworku, co skończy się dla naszego bohatera w wiadomy sposób;
  • Spadnięcie z wysokiej góry prosto w gniazdo wkurwionych stworków 3 razy silniejszych od naszego bohatera;
  • Wpadnięcie do krateru, gdzie rozpłaszczy nas leżący tam meteoryt;
  • Zaklinowanie się w wielkich, skamieniałych kościach, podczas szukania w środku części do stwora;
  • Wpadnięcie do wielkiego, skamieniałego odcisku łapy;
  • Zeżarcie z głodu pierwszego napotkanego owocu/zdechłego stwora, po czym zrzyganie się, bo był już zgniły.
  • Zostać oszukanym przez grę i zacząć w wodzie, przez co w cCenzura2.svg nie da się przejść fazy, bo gra wtedy sądzi że ląd to daleka woda, a w takim przypadku - patrz punkt 6.

Faza III – Plemię

Tutaj dowodzimy zgrają parszywych złoczyńców. Zbieramy żywność. Gramy pod namiotem sąsiadom albo ich wyżynamy. Zbieramy na totem. Mamy oczywiście wielkiego wodza, który nie różni się od innych poza tym, że ma trochę więcej życia i jakiś kij. Możemy też udomawiać dzikie zwierzęta, po czym zaciągać je do wioski i trzymać w niewoli, gdzie stwory znoszą jajka (tak, nawet stwory przypominające małpy je znoszą), którymi żywi się nasze plemię.

Faza IV – Cywilizacja

Budujemy sobie ratusz, dom i dom publiczny. Stawiamy je na przemian w miastach. Budujemy również wypasione resoraki. Później przekonujemy sąsiadów do nas, niszczymy ich, albo kupujemy ich. W tej fazie zabijamy się o przyprawę (tak jak Arabowie o ropę). Waluta to sporyliony. W późniejszej fazie mamy możliwość budowania samolotów, które niestety nie umieją tego, co samoloty terrorystów.

Faza V – Kosmos

Budujemy latające cacko rodem z Gwiezdnych Wojen i lecimy w kosmos. Zbieramy artefakty i tę jebaną przyprawę. Poza tym, jak komuś coś sprzedajemy lub też kupujemy kolo cieszy się jak świnia w błocie i skacze jakby miał owsiki i ryczy ,jakby się miał zesrać. Latamy tu i tam, jak Pszczółka Maja. Używany szpanerskich rakiet i laserów. Zasuwamy do centrum galaktyki, a po drodze wnerwiają nas upierdliwe gremliny-cyborgi, Groxowie. Można mieć określony archetyp, czyli taką jakby-profesję. Wyróżniamy:

  • Odkrywców, czyli noobów, którzy niczego nie potrafią i tylko szwendają się po galaktyce;
  • Szamanów, niegroźnych wegan, którzy boją się wszystkiego, więc mają moc teleportowania się na swoją planetę. Zazwyczaj ich zajęcia ograniczają się do budowania domków, chronienia swojej planety przed rozpiździeniem w drobny mak i zbierania przyprawy. Jeśli nie zechcesz ich rozwalić, to jesteś n00bem zaczną piszczeć, podskakiwać, cieszyć się, świecić tęczowymi światełkami i nawijać, że duchy są z tobą. Gdy już się wplatają w jakąś wojenkę, zazwyczaj przegrupowują flotę, i naprawiają swoje latające gówienka BEZ KOŃCA. Jednak, jak im się skończy Energizer, są na twojej łasce. Czasem używają swojej zajebistej magii do prania mózgu/robienia kręgów w zbożu;
  • Kupców, czyli tych, co siedzą zakopani po uszy w kasie. Łatwo ich zestrzelić, bo są totalnymi skąpcami i wolą gapić się na dużą ilość sporylionów na liczniku, niż ulepszyć swój statek (sic!) wydając kasę;
  • Wojowników, kosmicznych drecholi, za którymi szwenda się stado piratów. Mówią po kligońsku (z oryginalnymi błędami gramatycznymi!);
  • Gorliwców, niczym islamscy ekstremiści kryjący plan podboju wszechświata pod hasło szczerzenia jedynej słusznej wiary;
  • Dyplomatów, milutkie stworki. Czasami wyłączają wrogie działka, lecz tylko po to, żeby pogadać. Debile, powinni wiedzieć, że nic nie trwa wiecznie i zaraz będzie można ich zestrzelić;
  • Naukowców, kujonów, którzy potrafią wywołać falę grawitacyjną (niszczącą miasta), tylko trzaskając książką;
  • Ekologów, dziwny odłam Greenpeace lubiący porywać kosmiczne zwierzaki, pod pretekstem, że "na własnej planecie nie mają szansy przeżyć";[2]
  • Bardów, podskakujących i popiskujących badziewiarzy. Ich pisk jest najpotężniejszą bronią w galaktyce;
  • Rycerzy, najtów walczących w imię dobra. Jest ich znacznie mniej niż łorjorów, co typowy gracz wyjaśnia tak: "Łorjor jezd chartkorowy, a najt to gufno" lub "Apy być łorjorem, wyzdarczy wszystkich prać, a apby byci najtem, trza być doprym." W całej tej sytuacji nie pomaga nawet fakt, że nieszczęsny najt może sklonować swój statek...

Ciekawostki

  • Jeśli zakręcisz galaktyką wystarczająco szybko, to pojawią się zdjęcia twórców.
  • Jeśli wypłyniesz w fazie stwora zbyt daleko od lądu, to pożre Cię zielona bestia z gigantyczną paszczą.
  • W fazie stwora możesz spotkać :
    • Samotnika(przy wielkim picu, biega jak ze sraczką, ma ćwierć tysiaka zdrowia)
    • Stwora epickiego(wściekłe coś co tupie, ryczy, ma tysiak HP i nick mu się świeci na żółto)
  • Zwróć uwagę na słowo kaktus!
  • W fazie stwora lub plemienia statek kosmiczny, który se rzekomo lata dla picu i nic nie robi
  • Jeśli będziesz zbyt niecierpliwy, gniazdo wyląduje na wodzie, a wtedy, jak się zbliżysz za bardzo do lądu to – patrz – ostatnie 8 wyrazów 2 punktu.

Uzależnienie

  • Skupujesz wszelkie przyprawy z wszystkich sklepów;
  • rzucasz w kolegów patykami;
  • boisz się pływać w głębokiej wodzie, a od morza trzymasz się jak najdalej;
  • codziennie się rodzisz;
  • gadasz niezrozumiałym językiem;
  • zbierasz resoraki;
  • masz trzyosobowy gang;
  • zawsze masz przy sobie mapę niezrozumiałą dla innych;
  • zawsze masz przy sobie krzesło bojowe (cecha wspólna dla wszystkich gier);
  • jesteś zrobiony z plasteliny;
  • zwykle się nie ubierasz. Ewentualnie jakąś opaskę na biodra;
  • czasami masz rozszczepioną osobowość;
  • znasz wszystkie gwiazdy, ale jakoś inaczej je nazywasz;
  • jeśli spotkasz kilku Murzynów lub Chińczyków, próbujesz się z nimi zaprzyjaźnić, a jeśli spotkasz takowego samotnego, zabijasz go;
  • walczysz z kimś 20 razy większym od siebie;
  • siekasz przeciwników nożem na baterie;
  • biegasz w tą i na zad;
  • masz komórkę;
  • nosisz na sobie dużo bakterii.
  • Kiedy się przebierasz wszyscy inni ludzie noszą takie samo ubranie jak ty
  • Zawsze jesteś symetryczny
  • Kiedy słyszysz w TV, że będzie można obserwować w nocy spadające meteoryty, zaczynasz biegać w kółko i wrzeszczeć.
  • Dziwisz się, że latem tak często są burze.

Czity

W grze można się postarać o wiele kasy (faza IV i V), wszystkie części (wszystkie fazy), wiele jedzenia (III) i DNA (I i II). Niestety nie ma czitów na usunięcie limitów rozbudowania stwora ani miasta. Jednym słowem możesz mieć nieskończoną ilość kasy i brak rzeczy, na które mógłbyś ją wydać. Popyt jest większy niż podaż i w rezultacie tworzy się komuna. Lepiej nie próbuj wpisywać kodów, jeśli nie chcesz stracić wolności! [3]

Dodatki

Podobnie jak w The Sims, cała istota Spore siedzi w dodatkach. Wyróżniamy:

  • Spore: Straszne i Śmieszne – dodatek umożliwiający zrobienie sWeEtAśNeGo lub mhrocznego stworka za pomocą nowych części, stylów malowania oraz zupełnie niepotrzebnych animacji.
  • Spore: Kosmiczne Przygody – dodatek umożliwiający wyjście ze statku kosmicznego na jakąś zapyziałą planetę, zabicie paru potworów epickich oraz zarobienie kilku sporylionów. Co więcej, samemu można zrobić podobną przygodę w nowym edytorze. Więcej o tym "arcydziele" niżej.
  • Kończyny egzoszkieletowe – czyli robimy stworka-owada.
  • Części mechaniczne – jak wyżej, tylko, że robota.

Kosmiczne Przygody

Wg. 99% graczy najbardziej tró dodatek.

Archetypy a KP

  • Odkrywcy – dalej nic nie potrafią, dalej nikomu nie wadzą, podpierdalają narzędzia dyplomatom.
  • Szamani - dalej są niegroźnymi weganami, jednak ostatnio ich wieszcze mieli dość pojebane sny, toteż szamani uznali, że trzeba się mieć na baczności[4]. Jakby tego było mało, armia demonów lubuje się w rozwalaniu wiosek, za czym oczywiście stoi Pradawny Strach. A wszyscy obwiniają naszych wyznawców Potterka. Na szczęście ci nie są głupi - mają na składzie:
    • Toksyczny Kryształ - taki fajny, fioletowy lizaczek[5]. Składa się głównie ze skroplonego i zamrożonego szataniku potasu, który robi z przeciwnika mokrą plamę w jakieś 3 sekundy. Oczywiście zakładając, że wróg będzie dostatecznym debilem/zbokiem, żeby to polizać...
    • Rojowy Magnes – kostka cukru przywabiająca owady do szamana. Ten tłumaczy im, jak możliwie najboleśniej udupić przeciwnika. Ich ulubioną techniką jest wlatywanie od dupy strony, żądlenie w trzustkę i wylatywanie mordą.
    • Lodowa Wstęga – zamraża przeciwnika. Jedną z bardziej lubianych technik jest zamrożenie wroga i pokazanie mu gołych czterech liter. Wtedy zazwyczaj oponent rozmraża się i rozrywa szamankowi rzyć.
    • Hipnołącze – indiański łapacz snów wciśnięty na łeb lub użyty w charakterze podpaski przepaski. Na widok tego szajsu przeciwnik dostaje takiego zonka, że przez chwilę służy potteromaniakowi.
  • Kupcy – dalej siedzą zakopani w kasie. Tym razem chcieli by wystawić na sprzedaż legendarną Złotą Lamę, niestety jest pewien problem. Po pierwsze, nie mają jej przy sobie. Po drugie, sami nie są takimi debilami bohaterami, by po nią polecieć. Ale i tak mają wypas sprzęcior:
    • Biegoter – zapierdalasz z nadświetlną.
    • Szybowcopak – latanie dla niedowartościowanych dzieci Neostrady, którym nie chciało się zainwestować w skrzydła.
    • Skrytohełm – jesteś całkiem niewidzialny... do czasu, aż Ci się energia skończy (zazwyczaj w środku bazy wroga).
    • Skokopak – możesz sobie oglądać planetę z kosmosu przez pewien czas... I tak ci się skończy energia i glebniesz się prosto do mordy głodnego epika.
  • Wojownicy - ich rzyciową życiową ambicją jest zapierdolić Groxów. Niestety, gremliny sobie wymyśliły sposób na udupienie łorjorków, mianowicie armię Insektroxów, znanych też jako "cyberrobale" lub "k***a, Heniek, co to?!". Woje w defensywie wystawili Barbarosa, zmutowanego jaszczura o wkurwiającym uśmiechu, inteligencji podeszwy, umiejętnościach bojowych zdechłego ślimaka bezskorupowego i zmyśle strategicznym pijanej świnki morskiej. Ma on na składzie:
    • Knykcioostrze - pazurki a'la Wolverine, do wypruwania flaków z kilku wrogów naraz. Na najwyższym levelu robią z epika mielone.
    • Pulsator plazmowy - broń praktycznie do dupy. Na 1 levelu strzela fioletowym glutem, którym można sobie najwyżej odgrzać kanapki. Na 2 mamy już nieco zacniejszą zieloną papkę, za to na 3 straszymy n00by niebieskim kolorkiem. Mając tą broń należy unikać konfrontacji z epikiem: w KP nasi przyjaciele posiadają umiejętność ziania ogniem. Auć.
    • Miecz elektryczny - idealny do konfrontacji z epikami, głównie dlatego, że można nim hitać co pół sekundy. Poza tym wbity od tyłu powstrzymuje naszego oponenta przed kontratakiem. Wysokolevelowym mieczem można ubić dowolnego debila, nim skapnie się co się stało.
    • Miotacz pocisków - nareszcie! Sens egzystencji wszystkich grających wojami. Z bezpiecznej odległości eliminuje 10 (lvl. 1), 50 (lvl. 2) lub 100 (lvl. 3) n00bów naraz, a epika powstrzymuje przed przyfajczeniem dupy wojaka.

Przypisy

  1. takie tarcze wypadają z rozwalanych komórek oraz świecących kamulców, szpanersko nazwanych przez twórcę "metogówrytami"
  2. Ta, jasne, w cudzym laboratorium ZNACZNIE łatwiej przeżyć niż we własnym domu...
  3. Dodatkowo czitujący stwór zostaje napiętnowany i nie może zdobywać osiągnieć
  4. To nie tak miało zabrzmieć...
  5. Patrz punkt 4...