Stanisław Jerzy Lec

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 21:15, 23 sty 2010 autorstwa 95.41.160.73 (dyskusja) (Potrawka merytoryczna.)

Dezywolteriana.

Stanisław Jerzy Lec mówi słowo, którego sam nie rozumie.

Ludożerca je nożem i widelcem - mamy postęp?
Diabeł mnie kusi, aby uwierzyć w Boga.
Człowiek jest lepszy od maszyny. Potrafi się sam sprzedać
Głowa do góry – rzekł kat zarzucając stryczek.
Ludzie są sobie coraz bliżsi. Świat się przeludnia.
Debilizm się szerzy.
Śnił mi się Freud. Co to znaczy?

Oscar Wilde PL

Stanisław Jerzy de Tusch-Letz (ur. 6 marca 1909 we Lwowie, zm. 7 maja 1966 w Warszawie w wersji oficjalnej, ale my tam swoje wiemy) – dwudziestowieczna polska wersja Oscara Wilde'a. Znany aforsyta i kryptożyd.

Początki

Kiedy Stachu dowiedział się, kim był Oscar Wilde, postanowił zachowywać i ubierać się tak jak on. Brzmi głupio? A jak młodzież zachowuje się wobec piosenkarzy/aktorów/subkultur? Tak czy inaczej, Stachu poszedł na kurs aforystyki i zaliczył go z wyróżnieniem. Od tego momentu nie robił nic innego, tylko pisał aforyzmy.

Stachu pisał aforyzmy, bowiem cierpiał na rozdwojenie jaźni i była to swojego rodzaju forma rozmowy z sobą samym, konkretniej, monologu do swojego drugiego ja. Bowiem za jego czasów nikt nie czytał jego wypocin, bo był Żydem, a do tego się z tym krył, więc traktowano go jak Murzyna w Ameryce sprzed czasów Lincolna. Pisywał za darmo do różnych czasopism, a jego artykuły były zazwyczaj zwykłym wypełniaczem miejsca.

Zauważenie aforyzmów

Ludzie zwrócili uwagę na jego aforyzmy w latach sześćdziesiątych, głównie dlatego, że Józef Stalin już dawno nie żył i można było się śmiać. Ludziom się spodobało, ale popularność go onieśmielała. Jeden z jego fanów zaczaił się chcąc napaść na niego, aby poprosić o autograf. Jego aforyzmy są znane po dziś dzień i wciąż tworzą się nowe aforyzmy Stanisława Jerzego Leca.

(Z)martwy(chwstał)?

No właśnie... Mówią, że nie żyje, a wciąż na terenie kraju są odnotowywane przypadki pojawiania się nowych cytatów Leca. Skonfrontowano dwie teorie: Jedna mówi, że ktoś się za niego podszywa; druga, że defibrylator go nie zabił, tylko zamienił w zombie, po czym wstał z grobu i wciąż kontynuuje twórczość. Po dokładnej analizie naukowcy stwierdzili, że teoria z zombie bardziej trzyma się kupy.

Obecnie

Obecnie lobby złożone z kryptożydomasonów i cyklistów próbuje wypromować Stacha na gwiazdę Nonsensopedii (patrze: Oscar Wilde i angielska Uncyclopedia). Owo lobby utrzymuje, że artysta żyje i ma się dobrze. My wiemy, że gdyby żył miałby ponad sto lat, a ludzie w tym wieku nie mają się za dobrze.