Szablon:Artykuł na medal: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (...) |
(Ekhm...) |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Grafika: |
[[Grafika:Bachledaa.jpg|150px|right]] |
||
'''[[Marcin Bachleda|Marcin „Diabełek” Bachleda]]''' (ur. [[4 września]] [[1982]] w [[Zakopane]]m) – polski skoczek narciarski. Wśród trenerów w Polsce nazywany „wiecznie młodym, zdolnym, obiecującym, niespełnionym i przyszłościowym” oraz „najlepszym z najgorszych” i, niestety, na tym ambicja naszego skoczka się kończy. [[Włodzimierz Szaranowicz]] twierdzi, że ma dynamit w nogach (Marcin, nie Włodziu!). |
|||
'''[[Kamil Grosicki]]''' (ps. „Opel”, „Grosik”, „Midas”, ur. [[8 czerwca]] [[1988]] w [[Szczecin]]ie) – polski [[piłka nożna|kopacz]] występujący na pozycji napastnika, ofensywnego pomocnika lub, częściej, na ławce rezerwowych. Rekonwalescent Starych Juchów (ośrodek leczący uzależnionych od hazardu), desperat i piłkarz charytatywny, bowiem znany jest z tego, że zrzekł się pieniędzy za grę (grzanie ławy) w szwajcarskim FC Sionie. |
|||
''' |
'''Początki kariery''' |
||
Marcin, podobnie jak wielu jego rówieśników, udał się na skocznię i zaczął treningi. Szło mu nieźle, coraz lepiej, ale bez rewelacji. |
|||
Swoją pierwszoligową karierę rozpoczynał w [[Pogoń Szczecin|szczecińskim Pochodzie]], gdzie wybijał się na tle licznych Brazylijczyków. Zaimponowało to działaczom [[Legia Warszawa|Legii Warszawa]], którzy wytransferowali popularnego ''Grosika'' mimo jego midasowych rąk. Ponieważ w stolicy kasyn było od cholery, musiał emigrować do Szwajcarii. |
|||
<div align="right"> |
<div align="right"> |
Wersja z 06:10, 8 kwi 2009
Marcin „Diabełek” Bachleda (ur. 4 września 1982 w Zakopanem) – polski skoczek narciarski. Wśród trenerów w Polsce nazywany „wiecznie młodym, zdolnym, obiecującym, niespełnionym i przyszłościowym” oraz „najlepszym z najgorszych” i, niestety, na tym ambicja naszego skoczka się kończy. Włodzimierz Szaranowicz twierdzi, że ma dynamit w nogach (Marcin, nie Włodziu!).
Początki kariery
Marcin, podobnie jak wielu jego rówieśników, udał się na skocznię i zaczął treningi. Szło mu nieźle, coraz lepiej, ale bez rewelacji.