Templariusze

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Szablon:Torganizacja zrzeszająca chętnych, mniej chętnych oraz nieprzyznających się do niczego chętnych. Poza wybijaniem Arabów gromadzili złoto, by założyć pierwszą na świecie fundację niosącą pomoc i krzyż podupadłym na duchu oraz w portfelu przedstawicielom rasy czarnej. Sukces wolontariatu był tylko połowiczny, ponieważ zbuntowani Francuzi nie otrzymując 1% podatku, rozwiązali stowarzyszenie. Skarbu do tej pory nie odnaleziono, prawdopodobnie został ukryty pod kredensem, a tam z powodów natury filozoficznej nikt nie zaglądał.

Działalność

Zakon powstał bardzo dawno temu, kiedy po ziemi stąpały ogromne krokodyle, a w wodach słodkich i słonych pływały najprawdziwsze trupy. Założyła go grupka kolegów, którzy nie mogli zostać bohaterami z powodu wad wrodzonych, takich jak karłowatość, czy ułomność. Zamiast ratować dziewicę przed smokiem, chcieli mu ją przynieść w darze, ale byli Włochami, więc spalili ją na stosie, wymyślając nową dyscyplinę sportową, która cieszy się względami do dziś. Spodobało im się, początkowo wystarczały im zabawy z zapałkami, ale po jakimś czasie uznali, że zapach skwierczącego mięsa powoduje u nich ślinotok. A jak wiadomo, w tamtych czasach to była ochrona przed krwiożerczymi bakteriami pustoszącymi ślinianki wykańczającymi tamtejszą populację.

W dodatku chłopcom objawił się prawdziwy Jezus na świeżo pomalowanej ścianie, dzięki czemu do głowy wpadł im genialny pomysł. Zaczęli rabować swoje ofiary, ale niestety podatek wciąż rósł i rósł niczym dziura ozonowa powiększająca się pod wpływem niespłukiwania wody w toalecie. Przekupili kogo trzeba i zostali prawdziwymi braćmi po paru rytuałach typu wspólne zrywanie kwiatków, czy malowanie jednorożców. Wreszcie nie musieli płacić męczących podatków nie narażając się na wizyty panów z firmy. Pod jednym warunkiem, koniec z kominiarkami, od dzisiaj tylko biel.

Aby nie pomylić członków zakonu z chodzącymi trupami rodem z The Walking Dead i nadać im wizerunku, którego sam Edward by się nie powstydził, namalowali oni na swoich ubraniach krwistoczerwone krzyże lśniące w blasku słońca niczym tysiąc samotnych kryształowych łez o konsystencji syberyjskich bagien. Odtąd siali postrach, przerażenie, pożogę i kilka innych słów na „p”, jak przyjaźń, czy ptasia pieczeń[1]. Szybko okazało się, że zabierając bogatym, a oddając biednym nic nie zarobią, więc zaczęli robić wszystko na odwrót. Palili biednych na stosach i rabowali ich lepianki, znajdując w piwnicach takie skarby jak zardzewiałe klucze, stare skarpetki i obiady wyrzucane przez córki anorektyczki. Pewnego dnia, gdy ich pokoje tonęły już w tych niezaprzeczalnie wartościowych rzeczach, zgłosił się do nich kolekcjoner z muzeum. Taki siwy, z brodą i trzema zębami, kupił wszystko i odjechał ku zachodowi słońca, śpiewając znane hity disco polo.

Filozofia

Filozofia templariuszy była dość skomplikowana, więc żeby ją zbadać, należy się w głębiny ich psychiki, czego nie zrobi tak dobrze nikt jak Nonsensopedyści. Łatwo zauważyć, że nade wszystko wystawiali przyjaźń i miłość, co objawia się między innymi dzięki ściąganiu kotów należących do bogatych ludzi z drzew, układaniu pieśni miłosnych i choreografii, zbieraniu datków na schroniska dla zwierząt, czy pomaganiu samotnym matkom w wychowaniu dzieci oraz gotowaniu obiadu. Zakładali też szpitale, gdzie przyjmowali bezdomnych, przy okazji czyniąc ich portfele pustymi i wypuszczając bez skarpetek. Czasami bawili się w ZOMO, patrolując ulice i zatrzymując wrogów ludu ku chwale ojczyzny, Bora Wszechmogącego, czy tam swojej starej schorowanej pomarszczonej i niesamodzielnej matki, która denerwuje wszystkich swoim jazgotem.

Skarb

Ciekawostki

Przypisy

  1. Taką z gołębia, przyprawioną ekskrementami zeskrobanymi z dachu