Gra:Strona 5657
– Cóż, sprawa jest taka, że ta cała choroba to ściema. Znaczy się, do pewnego czasu wcale nie musiała być ściemą, lecz to nie jest teraz istotne.
Już od kilku miesięcy bowiem osoba, która znajduje się na tamtej przeklętej stacji... nie żyje i to wcale nie do końca powalona schorzeniem...
Słyszysz chlipnięcie kobiety. Milczysz, nie wiedząc, jak postąpić.
– Jeden z nich ją zamordował. Nawet nie wiemy, którego to było dokładnie dnia i gdzie jest jej ciało, zaś to, co widziałeś... to woskowa lalka, dokładnie taka, jak w jakimś cyrku czy innym lunaparku. Uczynili sobie tę lalkę, aby umieścić w niej jej ducha i wiemy, że im się to udało.
Przypuszczam, że ta dusza nie pamięta nic z dawnego życia, może prócz samego zabójstwa. Nie wie nawet...
– Czego? Czego nie wie? – przerywasz jej, nie z niegrzeczności, ale by mogła spokojnie nabrać powietrza.
– ...że ma (miała?) brata! Ty go widziałeś – to jest ten człowiek, który przed chwilą wyszedł z pomieszczenia.
Teraz zaczynasz wszystko rozumieć. Przypominają Ci się te wszystkie dziwne czynności, których nie mogłeś pojąć, a wynikały z tego, że na łożu nie leżał nikt żywy. Co zaś do gospodarza przybytku, w którym teraz jesteś – ten czarny strój to nic innego jak żałoba, zaś niechęć do rozmów na ten temat to rezultat faktu, że jest to sprawa rodzinna...