NonNews:Rozpoczął się nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich
27 listopada 2011
Ruszyła inauguracja PŚ w Kuusamo. Już odbyły się dwa pierwsze konkursy, w których nie było naszego mistrza. Konkurs drużynowy miał być 26 listopada, ale był silny wiatr i przełożyli na poranek 27 listopada.
Nasi w jednoseryjnej drużynówce skompromitowali się 7 miejscem, ale przynajmniej wyprzedziliśmy Norwegię i Finlandię. Trochę później przeprowadzono kwalifikacje, w których wystąpiło 7 naszych. Do konkursu przeszło 5 Polaków, a odpadło 2. Tymi nielotami okazali się być Maciej Kot i Krzysztof Miętus. Maciuś jest na dobrej drodze do zrobienia 6 sezonów z rzędu z dobrym latem (w LGP 2011 był 9 w generalce) i beznadziejną zimą bez punktów. Krzysiu również zmierza do sezonu bez punktów po dobrym lecie (w LGP 2011 był 22 w generalce), lecz nie aż w tak wielkim stopniu jak Maciej Kot.
Konkurs indywidualny rozpoczęli dwaj Polacy: Dawid Kubacki i Jan Ziobro. Kubacki prawdopodobnie jest podobnym przypadkiem do Maćka Kota – skoczył tylko 103,5 m. Janek Ziobro miał nierówne skoki w treningach i typowo jak na polskich skoczków zaliczył kiepski skok w konkursie, bo 96 m. Po nich reszta skakała również beznadziejnie w silnym wietrze i nikt nie mógł przekroczyć punktu K. Z tej sterty znaleźli się tacy, co skończyli gorzej od naszego debiutanta Ziobry – Andreas Wank, Jarkko Määttä, Juha-Matti Ruuskanen i, co się staje tradycją, zdyskwalifikowany Władimir Zografski. Formalnie Bułgar dostał DSQ za zbyt długie narty, lecz w rzeczywistości za bycie nielubianym przez Waltera Hofera. Jako ciekawostkę powiemy to, że Rosjanin Anton Kaliniczenko zdobył punkty po prawie 11 latach. Być może rosyjscy trenerzy przechowywali go przez ten czas w lodówce.
Reszta Polaków przeciętnie, bo Stefan Hula był 33, Piotr Żyła 28 po I serii, a Kamil Stoch 4. W drugiej serii Piotruś nabił 9 pozycji przez złe skoki innych, a Kamilek utrzymał pozycję, mimo że twierdził, że mu nie idzie. Przykrym faktem jest to, że wszystkie miejsca na podium zajęli Austriacy: Andreas Kofler, Patyk i najbardziej denerwujący innych skoczek. Włodzimierz Szaranowicz był wkurzony tym, że jego idol zepsuł drugi skok i stracił przewagę po pierwszym skoku na odległość 141,5 m.
Za tydzień kolejny konkurs w Lillehammer!
Źródło[edytuj • edytuj kod]
- Skijumping.pl, 27 listopada 2011