NonNews:Bombowy alarm na kongresie PiS!: Różnice pomiędzy wersjami
M |
M |
||
Linia 3: | Linia 3: | ||
'''Bawimy się bombowo! – zdawało się słyszeć na ostatnim spotkaniu [[Prawo i Sprawiedliwość|Prawa i Sprawiedliwości]]. Głośnym śpiewom, litrom [[Napój alkoholowy|alkoholu]], patetycznym przemowom partyjnym i <s>głośnemu kwakaniu</s> hucznym zabawom nie było końca, musiała interweniować [[policja]] i antyterroryści.''' |
'''Bawimy się bombowo! – zdawało się słyszeć na ostatnim spotkaniu [[Prawo i Sprawiedliwość|Prawa i Sprawiedliwości]]. Głośnym śpiewom, litrom [[Napój alkoholowy|alkoholu]], patetycznym przemowom partyjnym i <s>głośnemu kwakaniu</s> hucznym zabawom nie było końca, musiała interweniować [[policja]] i antyterroryści.''' |
||
Z relacji wynika, że [[Zbigniew Ziobro|Zbigniew Zibi Zerro]] spił się na amen i zaczął wykręcać numer 112. Nie mogąc się dodzwonić, wykręcił 997 i połączył się z [[Centralne Biuro Antykorupcyjne|CBA]]. Z |
Z relacji wynika, że [[Zbigniew Ziobro|Zbigniew Zibi Zerro]] spił się na amen i zaczął wykręcać numer 112. Nie mogąc się dodzwonić, wykręcił 997 i połączył się z [[Centralne Biuro Antykorupcyjne|CBA]]. Z bełkotu dało się usłyszeć jedno: ''Bomba!''. Nadgorliwi policjanci, jak <s>tylko skończyli jeść trzeciego hamburgera</s> najszybciej mogli, zadzwonili po antyterrorystów. |
||
Zdziwieni kongresmani byli zmuszeni do zostawienia samym sobie zakąsek, sałatek i ponczu samym sobie. Najbardziej skorzystały na tym [[pies|psy]] policyjne, które co prawda poncz po pierwszym łyku zostawiły w spokoju, ale staropolskich, tłustych mięsnych przekąsek już nie. Antyterroryści byli zmuszeni szukać [[bomba|bomby]] sami, ale jedyne, co znaleźli, to <s>taśmy z podsłuchami z 2007</s> zepsuty bojler wanny [[Zbigniew Wassermann|Wassermanna]] na zapleczu. Kongresmani wrócili na salę i kontynuowali zabawę. Z zakąskami. |
Zdziwieni kongresmani byli zmuszeni do zostawienia samym sobie zakąsek, sałatek i ponczu samym sobie. Najbardziej skorzystały na tym [[pies|psy]] policyjne, które co prawda poncz po pierwszym łyku zostawiły w spokoju, ale staropolskich, tłustych mięsnych przekąsek już nie. Antyterroryści byli zmuszeni szukać [[bomba|bomby]] sami, ale jedyne, co znaleźli, to <s>taśmy z podsłuchami z 2007</s> zepsuty bojler wanny [[Zbigniew Wassermann|Wassermanna]] na zapleczu. Kongresmani wrócili na salę i kontynuowali zabawę. Z zakąskami. |
Wersja z 14:42, 24 sie 2013
5 czerwca 2009
Bawimy się bombowo! – zdawało się słyszeć na ostatnim spotkaniu Prawa i Sprawiedliwości. Głośnym śpiewom, litrom alkoholu, patetycznym przemowom partyjnym i głośnemu kwakaniu hucznym zabawom nie było końca, musiała interweniować policja i antyterroryści.
Z relacji wynika, że Zbigniew Zibi Zerro spił się na amen i zaczął wykręcać numer 112. Nie mogąc się dodzwonić, wykręcił 997 i połączył się z CBA. Z bełkotu dało się usłyszeć jedno: Bomba!. Nadgorliwi policjanci, jak tylko skończyli jeść trzeciego hamburgera najszybciej mogli, zadzwonili po antyterrorystów.
Zdziwieni kongresmani byli zmuszeni do zostawienia samym sobie zakąsek, sałatek i ponczu samym sobie. Najbardziej skorzystały na tym psy policyjne, które co prawda poncz po pierwszym łyku zostawiły w spokoju, ale staropolskich, tłustych mięsnych przekąsek już nie. Antyterroryści byli zmuszeni szukać bomby sami, ale jedyne, co znaleźli, to taśmy z podsłuchami z 2007 zepsuty bojler wanny Wassermanna na zapleczu. Kongresmani wrócili na salę i kontynuowali zabawę. Z zakąskami.
Źródło
- Fałszywy alarm bombowy na spotkaniu PiS, gazeta.pl, 5 czerwca 2009.