Kombinacja norweska: Różnice pomiędzy wersjami
M (rv, ale tu właśnie o to chodzi, zamiast "rzucać", to "domalowywać", z zachowaniem reszty idiomu) |
|
(Brak różnic)
|
Wersja z 14:41, 19 mar 2007
Kombinacja norweska – sztucznie stworzony sport, łączący dwie, zupełnie nie pasujące do siebie konkurencje, czyli skoki narciarskie i biegi narciarskie. Ponieważ w obu konkurencjach najlepsi są Norwegowie, któregoś dnia postanowili je połączyć. Generalnie nikt nie pamięta kto tego dokonał, bowiem zasady były normalne, czyli po prostu bieg na 18 kilometrów i 1 skok. Potem kombinacja norweska została udziwniona. Dokonał tego Gunder Gundersen, który wymyślił nowe zasady.
Jak zostać kombinatorem norweskim
Teoretycznie, aby zostać kombinatorem norweskim, trzeba być niezłym w obu konkurencjach... Niestety, nie da się. Jeśli jest się lepszym skoczkiem, przechodzi się do skoków narciarskich. Natomiast jeśli jest się lepszym biegaczem, przechodzi się do biegów. Generalnie, efektem jest to, że trzeba być zarówno kiepskim skoczkiem, jak i biegaczem.
Zasady
Kombinacja norweska Gundersena
Na początku kombinacji Gundersenem zawodnicy przystępują do skoków. Do drugiej serii przechodzi trzydziestu pięciu, więc jeśli się gorzej skacze, można zapomnieć o sukcesach w tej konkurencji. Po drugiej serii skoków zawodnicy przystępują do skoków, według dziwacznego przelicznika wymyślonego przez Gundera Gundersena, czyli 1 punkt straty to 15 sekund straty na starcie biegu. Czemu tak? Nie potrafił powiedzieć. Wygrywa pierwszy na mecie. Zazwyczaj lepsi biegacze wygrywają.
Kombinacja norweska huraganowa Gundersena
Żeby rozegrać tę konkurencję, trzeba poczekać na huragan. Wtedy rozgrywa się dwie serie skoków, jak w normalnym Gundersenie. Potem straty po skokach przelicza się na metry według przeliczników, których nawet sam Gundersen nie zna. Na oko 1 punkt to coś około 100–150 metrów. Zawodników ustawia się w takiej ładnej spiralce i znowu czeka się na huragan. Kiedy przyjdzie trąba powietrzna, następuje jednoczesny start dla wszystkich i zawodnicy zaczynają kręcić się po stadionie. Następnie wylatują ze stadionu w dogodnym momencie i dalej biegną normalnie 15 kilometrów. Wygrywa pierwszy na mecie.
Kombinacja norweska sprinterska
Raz, dwa, trzy! Jeden skok, bieg na 7,5 kilometra i koniec! Szybciutko i bez bólu! (Tu też zazwyczaj wygrywają lepsi biegacze.)
Kombinacja norweska ze startu wspólnego
Wszyscy zawodnicy najpierw biegną 10 kilosów. Potem są dwa skoki, z tym że sędziom nie chce się czekać na zawodników i idą na piwo. Dzięki temu podczas konkursu skoków nie ma sędziów punktowych. Jedynie trzyosobowe jury złożone z trenerów najgorszych skoczków może odjąć 4,8 pkt. za brak telemarku i 10,8 za upadek.
Drużynowa kombinacja norweska
Zawodnicy grupują się po trzech lub czterech, w zależności od warunków, i obgadują się nawzajem, chcąc zdyskredytować przeciwników. Potem następują dwie serie skoków. Następnie pościgowy bieg sztafetowy 4x5 lub 3x5 kilometrów. Przelicznik 1 minuta = 40 punktów. Ten kretyński przelicznik wymyślił oczywiście Gundersen.
Drużynowa kombinacja norweska ze startu wspólnego
Możliwie najbardziej udziwniona konkurencja. Kompilacja kombinacji ze startu wspólnego oraz kombinacji drużynowej.
Drużynowa kombinacja sprinterska
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć! Szybko, szybko! Dwóch zawodników po jednym skoku i sztafeta 2x7,5 kilometra! Szybko, choć wolniej niż indywidualnie!
Letnie Grand Prix w kombinacji norweskiej
Jak kombinatorzy zobaczyli, że skoczkowie narciarscy mogą skakać latem, to oni też postanowili robić podobnie. Jednak pojawił się problem z bieganiem! Na szczęście znalazł się ktoś (czyt. Gunder Gundersen, kto wymyślił jak biegać latem! Można biegać na rolkach i odpychać się kijkami! I tak właśnie robią... W LGP pojawiają się wszystkie konkurencje zimowe.