Nonźródła:Nieznany Śląski Apokryf: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
Znacznik: edytor źródłowy
(poprawki)
Znacznik: edytor źródłowy
Linia 1: Linia 1:
Jest to niedawno odkryty apokryf, znaleziony w misternej skrzyni w kopalni „Murcki” na terenie Polski. Krótkie, acz treściwe dzieło zostało znalezione podczas prac górniczych w niedawno znalezionym szybie kopalni, który wcześniej nie widniał w ogóle w jej planach. Wybitni teolodzy oraz archeolodzy badają jego treść i autentyczność, jednak udostępniono go użytkownikom Nonsensopedii na życzenie Kolegium Kardynałów, w nagrodę za <del>usunięcie materiałów kompromitujących [[Stefan Wyszyński|Stefana Wyszyńskiego]] oraz [[Jan Paweł II|Karola Wojtyłę]]</del> wybitne zasługi w szerzeniu szczęścia, miłości, radości oraz humoru na całym świecie.
== Wstęp ==
Jest to niedawno odkryty apokryf, znaleziony w misternej skrzyni w kopalni "Murcki" na terenie Polski. Krótkie acz treściwe dzieło zostało znalezione podczas prac górniczych w niedawno znalezionym szybie kopalni, który wcześniej nie widniał w ogóle w jej planach. Wybitni teolodzy oraz archeolodzy, badają jego treść i autentyczność, jednak udostępniono go użytkownikom nonsensopedi na życzenie Kolegium Kardynałów, w nagrodę za <del>usunięcie materiałów kompromitującyh Stefana Wyszyńskiego oraz Karola Wojtyłę</del> wybitne zasługi w szerzeniu szczęścia, miłości, radości oraz humoru na całym świecie.




== Apokryf ==
== Treść ==
Na początku stworzenia, gdy Archanioł Lucyfer, wraz ze swoimi poplecznikami zostali strąceni z niebios do swojego piekielnego więzienia, niektórzy upadli poczęli cierpieć duszy męki straszliwe za sprawą pychy która ich zgubiła, i pychy która dała początek zdradzie przeciwko Ojcu Niebieskiemu. To właśnie Ci banici postanowili wydostać się z miejsca swojej kaźni i drapiąc ziemię gołymi rękoma metr po metrze dążyli w górę, ku wolności. Zesłani patrzyli z pogardą na ich pracę, nazywając ich głupcami bez dumy, Ci jednak ich nie słuchali i kontynuowali swoje dzieło, dzień po dniu poszerzając tunel, mimo gargantuicznego bólu rąk, odpadających paznokci i poranionej skóry, która płatami mięsa odchodziła od ich kości, a w rany wdawały się straszliwe infekcje. Upadli jednak nie znali śmierci, a ból traktowali jako próbę. Po wielu latach ciężkiej pracy, gdy tracili nadzieję zobaczyli światło, które tchnęło w nich nową siłę, jakby zapominając o bólu zaczęli drapać ziemię z jeszcze większą werwą i siłą, jeszcze kilka ruchów ramionami i... powietrze, cudowne świeże ziemskie powietrze. Zaraz też po wyjściu z jaskini na zobczu góry unieśli swe spracowane dłonie i rozpoczęli swą modlitwę, błagając o przebaczenie, a Bóg im odpowiedział pojawiając się przed nimi jako spirala ognia obok dziury z której wypełzli na powierzchnię. Z początku Sędzia Sprawiedliwy był wściekły, że Ci grzesznicy zbiegli ze swojego więzienia, jednak gdy zobaczył ich okaleczone kończyny, wzniesione ku niebu w modlitwie, a że nie widział w nich śladu dawnej pychy przemówił tak do nich:
Na początku stworzenia, gdy Archanioł [[Lucyfer]], wraz ze swoimi poplecznikami zostali strąceni z niebios do swojego piekielnego więzienia, niektórzy upadli poczęli cierpieć duszy męki straszliwe za sprawą pychy która ich zgubiła, i pychy która dała początek zdradzie przeciwko Ojcu Niebieskiemu. To właśnie Ci banici postanowili wydostać się z miejsca swojej kaźni i drapiąc ziemię gołymi rękoma metr po metrze dążyli w górę, ku wolności. Zesłani patrzyli z pogardą na ich pracę, nazywając ich głupcami bez dumy, Ci jednak ich nie słuchali i kontynuowali swoje dzieło, dzień po dniu poszerzając tunel, mimo gargantuicznego bólu rąk, odpadających paznokci i poranionej skóry, która płatami mięsa odchodziła od ich kości, a w rany wdawały się straszliwe infekcje. Upadli jednak nie znali śmierci, a ból traktowali jako próbę. Po wielu latach ciężkiej pracy, gdy tracili nadzieję zobaczyli światło, które tchnęło w nich nową siłę, jakby zapominając o bólu zaczęli drapać ziemię z jeszcze większą werwą i siłą, jeszcze kilka ruchów ramionami i… powietrze, cudowne świeże ziemskie powietrze. Zaraz też po wyjściu z jaskini na zboczu góry unieśli swe spracowane dłonie i rozpoczęli swą modlitwę, błagając o przebaczenie, a Bóg im odpowiedział pojawiając się przed nimi jako spirala ognia obok dziury z której wypełzli na powierzchnię. Z początku Sędzia Sprawiedliwy był wściekły, że Ci grzesznicy zbiegli ze swojego więzienia, jednak gdy zobaczył ich okaleczone kończyny, wzniesione ku niebu w modlitwie, a że nie widział w nich śladu dawnej pychy przemówił tak do nich:


''Nie mogę wam wybaczyć tego, co uczyniliście na początku stworzenia, jednak dam wam szansę na odkupienie. Żyć będziecie między ludźmi, ale jako, że z ziemi wyszliście, po wsze czasy ziemię drążyć będziecie, tako daję wam oto ten kilof, oraz wiedzę o soli tej ziemi, abyście ją na użytek stworzenia spożytkowali.''


"Nie mogę wam wybaczyć tego, co uczyniliście na początku stworzenia, jednak dam wam szansę na odkupienie. Żyć będziecie między ludźmi, ale jako, że z ziemi wyszliście, po wsze czasy ziemię drążyć będziecie, tako daję wam oto ten kilof, oraz wiedzę o soli tej ziemi, abyście ją na użytek stworzenia spożytkowali"


Tak więc upadli rozpoczęli swe odkupienie, drążąc ziemię dzień i w nocy, budując kopalnię, poszerzając szyby i wydobywając materiały, jednak mimo znajdowania przepięknych kruszców, które pięknie mieniły się w blasku słońca, w nocy cierpieli wielki chłód. Wtedy gdy byli na skraju śmierci głodowej, ich przywódca, wzniósł ręce do nieba w modlitwie i zawołał:


Tak więc upadli rozpoczęli swe odkupienie, drążąc ziemię dzień i w nocy, budując kopalnie, poszerzając szyby i wydobywając materiały, jednak mimo znajdowania przepięknych kruszców, które pięknie mieniły się w blasku słońca, w nocy cierpieli wielki chłód. Wtedy gdy byli na skraju śmierci głodowej, ich przywódca, wzniósł ręcę do nieba w modlitwie i zawołał:


''Panie, który jesteś początkiem stworzenia, dajże nam coś, abyśmy po ciężkiej pracy mieli możność ogrzania naszych niedoskonałych ciał i sporządzenia strawy, dzięki której będziemy mogli kontynuować naszą pokutę!''

"Panie który jesteś początkiem stworzenia, dajże nam coś, abyśmy po ciężkiej pracy mieli możność ogrzania naszych niedoskonałych ciał i sporządzenia strawy, dzięki której będziemy mogli kontynuować naszą pokutę!"




Linia 19: Linia 17:




"Pracujcie wytrwale a będzie wam dane."
''Pracujcie wytrwale, a będzie wam dane.''




Tak więc następnego dnia upadli ze zdwojoną siłą zaczęli kopać, szukając przepowiedzianego minerału, i gdy na koniec dnia prawie stracili nadzieję, najmłodszy z nich uderzył ostatkiem sił w skałę, rozbijając ją na dwie części, a za nią ukazało się coś czego żaden z nich nigdy nie widział; czarną jak noc skałę. Anioły momentalnie opuściło zmęczenie i ze zdwojoną siłą zaczęli rozbijać nieznany kruszec na mniejsze bryłki, a gdy wydobyli go na powierzchnię i po długich próbach udało im się użyć go jako paliwa, wznieśli dłonie ku niebu w modlitwie, wznosząc między góry i doliny pieśń dziękczynną na chwałę pana.
Tak więc następnego dnia, upadli ze zdwojoną siłą zaczęli kopać, szukając przepowiedzianego minerału, i gdy na koniec dnia prawie stracili nadzieję, najmłodszy z nich uderzył ostatkiem sił w skałę, rozbijając ją na dwie części, a za nią ukazało się coś, czego żaden z nich nigdy nie widział czarną jak noc skałę. Anioły momentalnie opuściło zmęczenie i ze zdwojoną siłą zaczęli rozbijać nieznany kruszec na mniejsze bryłki, a gdy wydobyli go na powierzchnię i po długich próbach udało im się użyć go jako paliwa, wznieśli dłonie ku niebu w modlitwie, wznosząc między góry i doliny pieśń dziękczynną na chwałę pana.
Surowiec był taki jak oni, czarny jak niegydś ich dusze, ale niósł ze sobą wizję odkupienia w wesoło podskakującym ogniu rozświetlającym mrok świata, gdy się go rozpaliło.
Surowiec był taki jak oni, czarny jak niegdyś ich dusze, ale niósł ze sobą wizję odkupienia w wesoło podskakującym ogniu rozświetlającym mrok świata, gdy się go rozpaliło.
Najstarszy z nich, gdy to zrozumiał wstał i powiedział:
Najstarszy z nich, gdy to zrozumiał wstał i powiedział:




"Od dzisiaj nie jesteśmy już upadłymi aniołami"
''Od dzisiaj nie jesteśmy już upadłymi aniołami.''




Linia 33: Linia 31:




"Od dzisiaj jesteśmy ślązakami, naszą sztukę odnajdywania tego boskiego surowca nazwiemy wunglomancjom, na chwałę Pana i wszelkiego stworzenia!
''Od dzisiaj jesteśmy Ślązakami, naszą sztukę odnajdywania tego boskiego surowca nazwiemy wunglomancjom, na chwałę Pana i wszelkiego stworzenia!''




Ślązacy ochoczo się zgodzili, albowiem zauważyli mądrość w jego słowach, kontynując pod swym nowym imieniem swoją misję, mając świadomość, że każdy metr tunelu, stawia ich bliżej królestwa Niebieskiego.
Ślązacy ochoczo się zgodzili, albowiem zauważyli mądrość w jego słowach, kontynuując pod swym nowym imieniem swoją misję, mając świadomość, że każdy metr tunelu, stawia ich bliżej [[Niebo|królestwa Niebieskiego]].''


[[Kategoria:Proza]] [[Kategoria:Religia]]
[[Kategoria:Nonźródła – epika]]

Wersja z 08:55, 7 lip 2017

Jest to niedawno odkryty apokryf, znaleziony w misternej skrzyni w kopalni „Murcki” na terenie Polski. Krótkie, acz treściwe dzieło zostało znalezione podczas prac górniczych w niedawno znalezionym szybie kopalni, który wcześniej nie widniał w ogóle w jej planach. Wybitni teolodzy oraz archeolodzy badają jego treść i autentyczność, jednak udostępniono go użytkownikom Nonsensopedii na życzenie Kolegium Kardynałów, w nagrodę za usunięcie materiałów kompromitujących Stefana Wyszyńskiego oraz Karola Wojtyłę wybitne zasługi w szerzeniu szczęścia, miłości, radości oraz humoru na całym świecie.


Treść

Na początku stworzenia, gdy Archanioł Lucyfer, wraz ze swoimi poplecznikami zostali strąceni z niebios do swojego piekielnego więzienia, niektórzy upadli poczęli cierpieć duszy męki straszliwe za sprawą pychy która ich zgubiła, i pychy która dała początek zdradzie przeciwko Ojcu Niebieskiemu. To właśnie Ci banici postanowili wydostać się z miejsca swojej kaźni i drapiąc ziemię gołymi rękoma metr po metrze dążyli w górę, ku wolności. Zesłani patrzyli z pogardą na ich pracę, nazywając ich głupcami bez dumy, Ci jednak ich nie słuchali i kontynuowali swoje dzieło, dzień po dniu poszerzając tunel, mimo gargantuicznego bólu rąk, odpadających paznokci i poranionej skóry, która płatami mięsa odchodziła od ich kości, a w rany wdawały się straszliwe infekcje. Upadli jednak nie znali śmierci, a ból traktowali jako próbę. Po wielu latach ciężkiej pracy, gdy tracili nadzieję zobaczyli światło, które tchnęło w nich nową siłę, jakby zapominając o bólu zaczęli drapać ziemię z jeszcze większą werwą i siłą, jeszcze kilka ruchów ramionami i… powietrze, cudowne świeże ziemskie powietrze. Zaraz też po wyjściu z jaskini na zboczu góry unieśli swe spracowane dłonie i rozpoczęli swą modlitwę, błagając o przebaczenie, a Bóg im odpowiedział pojawiając się przed nimi jako spirala ognia obok dziury z której wypełzli na powierzchnię. Z początku Sędzia Sprawiedliwy był wściekły, że Ci grzesznicy zbiegli ze swojego więzienia, jednak gdy zobaczył ich okaleczone kończyny, wzniesione ku niebu w modlitwie, a że nie widział w nich śladu dawnej pychy przemówił tak do nich:

Nie mogę wam wybaczyć tego, co uczyniliście na początku stworzenia, jednak dam wam szansę na odkupienie. Żyć będziecie między ludźmi, ale jako, że z ziemi wyszliście, po wsze czasy ziemię drążyć będziecie, tako daję wam oto ten kilof, oraz wiedzę o soli tej ziemi, abyście ją na użytek stworzenia spożytkowali.


Tak więc upadli rozpoczęli swe odkupienie, drążąc ziemię dzień i w nocy, budując kopalnię, poszerzając szyby i wydobywając materiały, jednak mimo znajdowania przepięknych kruszców, które pięknie mieniły się w blasku słońca, w nocy cierpieli wielki chłód. Wtedy gdy byli na skraju śmierci głodowej, ich przywódca, wzniósł ręce do nieba w modlitwie i zawołał:


Panie, który jesteś początkiem stworzenia, dajże nam coś, abyśmy po ciężkiej pracy mieli możność ogrzania naszych niedoskonałych ciał i sporządzenia strawy, dzięki której będziemy mogli kontynuować naszą pokutę!


A Pan widząc ich ciężką pracę i poświęcenie odpowiedział:


Pracujcie wytrwale, a będzie wam dane.


Tak więc następnego dnia, upadli ze zdwojoną siłą zaczęli kopać, szukając przepowiedzianego minerału, i gdy na koniec dnia prawie stracili nadzieję, najmłodszy z nich uderzył ostatkiem sił w skałę, rozbijając ją na dwie części, a za nią ukazało się coś, czego żaden z nich nigdy nie widział – czarną jak noc skałę. Anioły momentalnie opuściło zmęczenie i ze zdwojoną siłą zaczęli rozbijać nieznany kruszec na mniejsze bryłki, a gdy wydobyli go na powierzchnię i po długich próbach udało im się użyć go jako paliwa, wznieśli dłonie ku niebu w modlitwie, wznosząc między góry i doliny pieśń dziękczynną na chwałę pana. Surowiec był taki jak oni, czarny jak niegdyś ich dusze, ale niósł ze sobą wizję odkupienia w wesoło podskakującym ogniu rozświetlającym mrok świata, gdy się go rozpaliło. Najstarszy z nich, gdy to zrozumiał wstał i powiedział:


Od dzisiaj nie jesteśmy już upadłymi aniołami.


Zawyrokował, po czym kontynuował:


Od dzisiaj jesteśmy Ślązakami, naszą sztukę odnajdywania tego boskiego surowca nazwiemy wunglomancjom, na chwałę Pana i wszelkiego stworzenia!


Ślązacy ochoczo się zgodzili, albowiem zauważyli mądrość w jego słowach, kontynuując pod swym nowym imieniem swoją misję, mając świadomość, że każdy metr tunelu, stawia ich bliżej królestwa Niebieskiego.