Dowcip

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 21:41, 7 mar 2012 autorstwa Grzeeesiek (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 118.93.54.160. Ofiarą rewertu jest 184.154.49.106.)

O Boże, znowu Drozda - Śmiechu Warte! Panie Drozda, idź Pan w chuj z takim żartem!

Kaliber 44 o dzisiejszym poziomie dowcipu w TVP.

Dowcip is a little bird tweeting in the meadow.

Klasyfikacja

Dowcipy mogą być nieśmieszne (dowcipy klasy 0), śmieszne (dowcipy klasy 1) albo metadowcipy (dowcipy o dowcipach lub ich opowiadaniu; dowcipy klasy 2), co jest najwyższą formą. Nie istnieją metametadowcipy (dowcipy klasy 3) – dowcipy o dowcipach na temat dowcipów lub ich opowiadania, ani metadowcipy wyższych stopni, co udowodnili znany radziecki naukowiec, prof. Szutnikow, (niestety nie mógł zapisać dowodu, gdyż margines gazety używanej przez niego do zwinięcia skręta był zbyt wąski) oraz amerykańscy naukowcy.

Przykładowy dowcip

Przychodzi baba do lekarza.

Inny dowcip

Poszedł mały Jasio do cyrku i tak się złożyło, że musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Rozpoczął się występ i na arenę wyszedł Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
Jak masz na imię?
Jasiu.
A więc, Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
Nie.
A czy ty jesteś tułowiem krowy?
Nie.
A więc, Jasiu, ty jesteś dupa wołowa! HAHAHA!!! – zaśmiał się szyderczo Klaun Szyderca.
Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi:
Jasiu, jutro też pójdziesz do cyrku.
Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał.
Jasiu, nie możesz się tak poddać. Musisz jutro jeszcze raz iść do cyrku!
Smutny Jasio poszedł do cyrku i pech chciał, że znów musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Po rozpoczęciu występu znów na arenę wyszedł Klaun Szyderca i widząc Jasia podszedł do niego i mówi:
Widzę tutaj mojego przyjaciela Jasia! Proszę, powiedz mi, Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
Nie.
A czy ty jesteś tułowiem krowy?
Nie.
A więc, Jasiu, ty jesteś dupa wołowa! HAHAHA!!! – znów zaśmiał się szyderczo Klaun Szyderca.
Wszyscy ludzie w cyrku zaczęli się śmiać, a Jasio, któremu zrobiło się bardzo przykro, wrócił do domu i powiedział o wszystkim tacie. Tata powiedział mu:
Jasiu, jutro jeszcze raz pójdziesz do cyrku!
Ale tato, ja nie chcę! Tam jest Klaun Szyderca, on znowu się będzie śmiał!
Nie martw się, Jasiu, tym razem pójdzie z tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty.
No i tak się stało. Następnego dnia Jaś i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty poszli do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekali na występ Klauna Szydercy. Wychodzi więc Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ. Podchodzi do Jasia i pyta:
Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:
Spierdalaj.

Przykładowy metadowcip

Przed II wojną światową do stolika Skamandrytów w Ziemiańskiej przysiadł się młody grafoman o wysokich ambicjach, przysłuchując się opowiadanym dowcipom. Tuwim mówi: 132, wszyscy po chwili wybuchają śmiechem. Po nim Słonimski rzuca: 250, i znów wszyscy wybuchają śmiechem. Grafoman wyrywa się: 37 i zdumiony widzi długie miny i nieprzychylne spojrzenia niektórych i ambaras innych. Szybko opuszcza towarzystwo i dopiero od barmana dowiaduje się, że wszystkie dowcipy o numerach poniżej 50 to dowcipy o Żydach.

Właściwości fizykochemiczne

Dowcipy charakteryzują się różnym stopniem łatwopalności. Spalony dowcip często staje się nieśmieszny, ale niekiedy może wyewoluować na nowe wyżyny śmieszności. Dwa przykłady dowcipów na zimno:
1. Marketingowiec w rozmowie z filologiem polskim skarży się na plagę owadów:

– Wczoraj zabiłem pięć ćmów.
– Ciem. – poprawia filolog.
– Kapciem. – precyzuje usłużnie marketingowiec.

2. Trzej Królowie przybywają, by oddać hołd nowo narodzonemu Panu Jezusowi. Najwyższy z nich wchodząc wali się głową o futrynę i wykrzykuje „O Jezus!”.

– Zobacz, Józek – zwraca się Maryja do Józefa – to jest ładne i oryginalne imię dla chłopca: Jezus, a nie jakiś tam Chaim czy Srul.

Te same dowcipy po spaleniu żywym ogniem:
1. Marketingowiec w rozmowie z filologiem polskim skarży się na plagę owadów:

– Wczoraj zabiłem pięć ciem kapciem.

2. Trzej Królowie przybywają, by oddać hołd nowo narodzonemu Panu Jezusowi. Najwyższy z nich wchodząc wali się głową o futrynę i wykrzykuje „O kurwa!”.

Korelacja

Badania przeprowadzone w latach 70. XX w. i uzupełnione w ostatnich latach wykazały wysoką korelację typu humoru z wykonywanym zawodem. I tak:

  • Saperzy znają rozbrajające dowcipy.
  • Babcie toaletowe mają tani dowcip, a ich klienci – mniej lub bardziej celny.
  • Dowcipy producentów gumy do żucia strasznie się ciągną.
  • Kucharze opowiadają dowcipy niesmaczne, a kelnerzy – pieprzne.
  • Pracownicy przemysłu ciężkiego, tacy jak hutnicy i stoczniowcy, mają ciężki dowcip, a kawały walcowników i operatorów walców drogowych są cienkie.
  • Ornitolodzy są święcie przekonani, że mają poczucie humoru leciutkie jak piórko, ale wśród słuchających zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że opowiadający trafił swym dowcipasem jak gołąb na głowę.
  • Rzeźnicy, masarze i pracownicy punktów skupu żywca uwielbiają świńskie dowcipy.
  • Kosiarz ma cięty dowcip.
  • Kolejarze mają dowcip spóźniony. Piloci mają dowcip odlotowy, a kierowcy – odjazdowy. Jedynie dowcip taksówkarzy nie znających dobrze miasta czasem potrafi być nie na miejscu.
  • Rolnik, by opowiedzieć dowcip, musi ruszyć konceptem jak cielę ogonem, ale i tak zazwyczaj wychodzi mu sieczka.
  • Strażacy spalą każdy dowcip.
  • Humorystyczne opowiastki rysowników są bardzo graficzne.
  • Doradcy sprzedający cud-diety na schudnięcie opowiadają głodne kawałki.
  • Krawcy i garderobiane opowiadają dowcipy ni przypiął, a striptizerki – ni wypiął.
  • Policjanci opowiadają dowcipasy z podtekstem, którego centralnym elementem jest... pała.
  • Woźne szkolne i recepcjonistki hotelowe opowiadają dowcipy z kluczem.
  • Stolarze robią kawały w dechę, choć niekiedy są one płaskie. Drwale mogą sobie darować opowiadanie dowcipów, bo co by nie wymyślili, to i tak siekiera.
  • Górnicy, kominiarze i grabarze preferują czarny humor. Palacze dają nieźle czadu i potrafią dołożyć do pieca, oj potrafią.
  • Młotkowi, nitownicy, blacharze i cieśle jak przywalą dowcipasem, to...
  • Introligatorzy potrafią nieźle przyciąć w towarzystwie, podobnie kwiaciarki mają cięte poczucie humoru.
  • Wędkarze lubują się w kreowaniu sytuacji typu „mamy cię”, ale są w tym tak kiepscy, że mogą liczyć jedynie na to, iż w towarzystwie będzie ktoś zupełnie zielony, kto da się złapać na haczyk.
  • Wojskowi i myśliwi z kolei uwielbiają brać udział w dowcipnych zgadywankach, ale zwykle walną jak ślepą kulą w płot.
  • Ekspedientki, zwłaszcza pracujące w sklepach pamiętających czasy PRL-u, nie radzą sobie z opowiadaniem kawałów. Początek jest OK, ale zawsze się pomylą przy reszcie.
  • Hokeista potrafi tak walnąć dowcipasem, że zaraz ktoś stwierdzi, że pojechał po bandzie. Dżokeje i kierowcy rajdowi są złośliwi i potrafią nieźle pojechać po swoich ofiarach. Ale tacy np. oszczepnicy czy miotacze to tylko od czasu do czasu rzucą kawałem. W ogóle sportowcy są grupą mającą najbardziej nierówny poziom – dowcipy niektórych są na złoty medal, a inni swoimi dowcipasami towarzysko się dyskwalifikują.
  • Położna położy każdy dowcip.
  • Baletnice specjalizują się w puentach.
  • Dowcipy naukowców (i osób wysoko wykształconych) są wystudiowane.
  • Dresiarze dowcipów nie opowiadają, ale jak już się ewentualnie zdarzy, to dresiarski dowcipas zwala z nóg.
  • Politycy generalnie nie nadają się do opowiadania dowcipów i generalnie unikają tego. Wbrew logice nie opowiadają dowcipów politycznych. Historia zna jedynie pojedyncze przypadki polityków próbujących opowiadać dowcipy, i żaden z nich nie odniósł na tym polu żadnych sukcesów. Na przykład jeden z nich opowiadając dowcip z reguły wyskakuje jak głupi zza krzaka, a inny zawsze wali końskie żarty. Jeden polityk ma iście diabelskie poczucie humoru.
  • Podobnie lekarze generalnie są pozbawieni poczucia humoru (z wyjątkiem ginekologów, którzy są naturalnie dowcipni). Dowcipy gastrologów są nudne jak flaki z olejem, od dowcipów neurologów to normalnie czacha dymi, a dowcipy proktologów są do…

Najzabawniejszy dowcip świata wg Monty Pythona w wersji niemieckiej

Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer?
Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput!

Zobacz też