Mercedes-Benz klasy G

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Szablon:Tprawdziwy niemiecki samochód terenowy. Tak właśnie. Od pedalskich SUV-ów odróżnia się ramową konstrukcją i zastosowaniem osi sztywnych z przodu i z tyłu. Bo to jest wojskowy samochód, a nie jakaś cywilna popierdółka!

Historia modelu

Dzieje modelu G zaczynają się w 1979 roku. Pierwotnie miał to być model dla niemieckiego wojska, ale został wygryziony przez jakieś dziadostwo ze stajni Volkswagena, niegodne, aby wymieniać je z nazwy. Tak czy inaczej Mercedesowi przypadły w udziale tylko kontrakty dla służb celnych i policji, dlatego podjęto decyzję o sprzedaży W460, bo o nim mowa, również cywilom. Na samochód rzuciły się wszelkiego rodzaju chłopki i inny rolniczy element, dzięki czemu sprzedaż przerosła najśmielsze oczekiwania firmy. Klasa G w tej wersji dostępna była w dwóch rozstawach osi: za krótkim i za długim. Co ciekawe do auta można było zamówić automatyczną skrzynię biegów i klimatyzację, ale o obrotomierzu można było zapomnieć. Tenże producent dodał dopiero po serii spektakularnych spaleń sprzęgła w miejscowości Brücken-Hackpfüffel, w wyniku których zginął jeden mały kotek w 1985.

Kolejnym przełomowym momentem w dziejach klasy G była premiera modelu W463, wyróżniającego się luksusowym wykończeniem, deską rozdzielczą z W124, stałym napędem 4x4 oraz zawieszeniem pneumatycznym zamiast resorów piórowych. Taki samochód pozwalał podjąć walkę o klienta z Range Roverem i zatknąć gwieździsty sztandar w takich krajach jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kolejna rewolucja nadeszła w 1991, gdy wycofano z produkcji W460, zastępując go W461. W461 był przeznaczony tylko dla służb państwowych i miał nadwozie zaprojektowane jako tzw. podwozie do zabudowy – coś jak skrzyniowy Żuk, lecz bez skrzyni.

Samochody w tych wersjach produkowano do 2007, czasem zmieniając jakiś nieistotny detal, na przykład zmieniając średnicę lamp przednich z 100 mm na 102 mm. Wtedy to postanowiono uznać, że pora zrobić miejsce nowemu – X204[1]. Ponieważ jednak GLK nie nadawało się do babrania w błocie całymi godzinami, fani klasy G oprotestowali decyzję o zakończeniu produkcji modelu, tłumacząc, że „za legendę marki są gotowi zabijać” czy jakoś tak. Ostatecznie w 2013 zakończono jednak produkcję krótkiej wersji klasy G, długa ma pozostać w produkcji do 2015 roku.

Kwestia W462

No właśnie... Dociekliwy czytelnik zauważy, że jest sobie W460, W461, a także W463. Co zatem z W462. W tej kwestii jedne źródła podają, że jest to wersja wojskowa, o której wszystkie informacje są utajnione. Z kolei zakamuflowana opcja niemiecka twierdzi, iż W462 to symbol klasy G produkowanej w fabryce w Grecji. Ta informacja zaś jest o tyle ciekawa, że w oficjalnych wykazach majątku marki, jakichkolwiek greckich zakładów szukać trudno, a ciężko uwierzyć, żeby informacje o miejscu produkcji nawet wojskowej terenówki były bardziej tajne od więzień dla arabskich terrorystów w Polsce.

Wersje specjalne

AMG 6x6

Stosunkowo dziwaczna, bo sześciokołowa konstrukcja na bazie australijskiego pojazdu wojskowego[2], wprowadzona do produkcji w 2008 roku. Ten nietypowy konstrukt może w terenie konkurować z najwspanialszym wytworem radzieckiej myśli technicznej – mowa tu oczywiście o produkowanych do dziś na Ukrainie samochodach KrAZ. Co prawda Mercedes nie da rady wyciągnąć T-34 z błota, ale spala choć trochę mniej niż te 50 litrów na 100 kilometrów, oferując przy tym porównywalne właściwości terenowe – aczkolwiek zaleca się omijać drzewa niż je taranować, zwłaszcza jeśli to brzozy – i znacznie lepsze przyspieszenie.

G–Guard

Nic ciekawego. Wersja przeznaczona do transportu kasy z baku do banku. W teorii powinna wytrzymać ostrzał z AK-47, a w praktyce jak wiadomo różnie z tym bywa.

Silniki

Z uwagi na niebotycznie długi okres produkcji spodziewać się należy szerokiej gamy silników. W W460 i W461 są to głownie proste i wytrzymałe czterocylindrowe jednostki benzynowe i dieslowskie o mocy zaczynającej się na 80, a kończącej na 160 KM. Inaczej ma się rzecz z wersją W463, gdzie słabych silników nie spotkamy, otrzymamy za to na przykład potworne, sześciolitrowe V12 od AMG o mocy 612 koni i momencie obrotowym rzędu 1000 N•m, co pozwoliłoby zapewne na rozpędzenie całkiem sporej ciężarówki. Oprócz tego mamy skromne motory V6 i V8, których spalanie nie powinno przekraczać 20 litrów na każde przejechane 100 kilometrów.

Przypisy

  1. Czyli po polsku GLK
  2. Może to jest właśnie W462?