NonNews:Tesla otwiera salon na Marsie

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Plik:Tesla Roadster i Starman.jpeg
Pasy zapięte, gotowi do startu

6 lutego 2018

Elon Musk ogłosił właśnie, że Tesla niebawem otworzy swój pierwszy salon na Marsie. Pierwszy samochód wystawowy wyruszył już w drogę.

Firma zamierza w ten sposób wejść z przytupem na marsjański rynek samochodowy. W wygryzieniu spalinowej konkurencji ma pomóc przede wszystkim brak atmosfery tlenowej.

Zauważyliśmy lukę w rynku sprzedaży samochodów na Marsie i postanowiliśmy ją wypełnić – tłumaczy Elon Musk, prezes Tesli. – Według naszych najlepszych prognoz, za dziesięć lat zmonopolizujemy rynek i inwestycja zwróci się stukrotnie.

Żeby nie pozostać gołosłownym, Tesla wysłała pierwszy samochód wraz z pracownikiem na rakiecie SpaceX-u. Na czubku rakiety poleciał wiśniowy Roadster, będący własnością samego Elona. Start rakiety kosztował bagatela 90 milionów baksów, dlatego Tesla zapowiedziała już, że do ceny samochodu będzie trzeba doliczyć podatek transsolarny.

W tym momencie na Marsie nie ma nikogo, nie mamy więc żadnych klientów – wyjaśnia Elon. – Ale jak już nasz pracownik tam doleci, to będzie jeden człowiek. To oznacza, że co roku liczba ludzi na Marsie wzrasta tysiąckrotnie (w granicach błędu statystycznego), dlatego już wkrótce będziemy kąpać się w miliardowych zyskach.

Tesla zamierza wprowadzić do seryjnej produkcji kilka nowych technologi umożliwiających słuchanie muzyki w kosmicznych samochodach przyszłości:

Nasz pracownik wysłany na Marsa, Starman miał słuchać nudnego kawałka w kółko… niestety nasi inżynierowie nie przewidzieli, że w kosmosie jest próżnia, przez co słuchanie jakiejkolwiek muzyki jest niemożliwe. Wobec tego biedaczek podróżuje w przestrzeni z włączonym nagraniem, którego nie może słuchać. – opisuje Musk. – W przyszłości poprawimy to przerabiając spryskiwacze na atomizery materii, które umożliwią roznoszenie się fal akustycznych w bezpośrednim otoczeniu pasażerów Tesli. Jednocześnie musimy przerobić ekspresy do kawy, jakie chcieliśmy w standardzie montować w Teslach. Pracujący nad nimi inżynier miał dodatkowo obliczyć trajektorię lotu i przez głupie rozchlapywanie kawy doszło do niespodziewanej pomyłki. Na wykresie jaki dostarczył nasz najlepszy matematyk zaznaczone było kółko, jednak dopiero po starcie okazało się, że to nie była orbita, a odbity ślad po kubku kawy.

Poniżej zamieszczamy slajd z prezentacji Tesli prezentujący prognozowane zyski.

Tak będzie.

Źródło