Smoleńsk

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 15:10, 20 lip 2012 autorstwa Artur21 (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Artur21. Ofiarą rewertu jest 91.90.58.83.)

Tu poległ w walce z wrogami Polski i Polaków, zabity przez obrzydliwą, komunistyczno-żydowską-gejowsko-ruską masonerię, najwspanialszy ze wszystkich wodzów narodu w historii Polski, prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka i 94 innych podludzi...

Ksiądz z jedynego, słusznego radia o Smoleńsku


Szablon:Tjeszcze do niedawna, nieznana nikomu wiocha gdzieś w Rosji. Obecnie miejsce kultu części Polaków, oraz pole do popisu dla wszelkich zwolenników teorii spiskowych.


Historia

Plik:Prawda o Smoleńsku.jpeg
Jedna z ciekawszych teorii, dotycząca katastrofy
Plik:64204-smolensk.jpg
Rekonstrukcja wydarzeń
Wkrótce w kinach

Smoleńsk założono w czasach piwem i miodem płynących, czyli w chSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragment dawno. Parę wieków temu, odbyła się tu jakaś bitwa pomiędzy I Rzeczpospolitą a Wlk. Księstwem Moskiewskim. A później już nic. Aż do dnia największej tragedii w dziejach Polski...

Katastrofa wg PiS-u

10 kwietnia 2010 roku, tu, polska delegacja z przywódcą narodu polskiego (czytaj: marionetką Jarka i Przewielebnego – tego nie widziałeś!) zginęła w podłym zamachu, przygotowanym przez wrogów Polski: Rosji i Platformy. Jest to najczarniejszy dzień w histerii historii świata. (Uwaga! Ten opis katastrofy ma wiele wspólnego z wersją Radia!)

Katastrofa wg Kazia biedroniarza

Hik! Za...zara wam powiem ja-jak to było... Bleee... No bo (hik!) poleciał sobie preee...zydent na groby. A jego.... kCenzura2.svg, jak to szę nazywa... autolot spadł... No i (hik!) tera jegooo...khyyy... Kumple mó-mó-mówią, że to wina jego...eee... Nie kumpli... I to wieeeem... ma-macie wiadro...? (Kazio prawdopodobnie był nietrzeźwy.)

Katastrofa wg Janusza Korwin-Mikkego

Oto przychodzi Jarosław Kaczyński rok temu do swojego brata i powiada:
– Leszku, nie jest dobrze! Nie tylko nie wygrasz tych wyborów, ale poniesiesz klęskę – 1:4. Tak mówią nawet nasze sondaże.
– Jarku, to moja wina! Ja wiem, że się nie nadaję! To ty wepchnąłeś mnie na ten stołek, ja tego nienawidzę, mam tego dość! Podam się do dymisji.
– I co z tego? Tylko przyspieszysz wybory i nasi ludzie wcześniej stracą posady. Wściekli będą, i pójdą nie za nami, ale za Ziobrą i Poncyliuszem.
– To co mam zrobić? Ja zrobię wszystko, bo wiem, że nawaliłem. Ja po prostu nie mam charyzmy. A poza tym, wiesz, ten nowotwór się posuwa, posuwa...
– Posłuchaj – mam plan...
– To świetnie! Te Twoje plany są zawsze znakomite. Jaki plan?
– Słuchaj. Za trzy miesiące będą uroczystości w Katyniu...
– Będą. I co z tego?
– To polecisz tam samolotem. Dam ci bombę. Przed lądowaniem bomba wybuchnie. Zwalimy to na Ruskich. W kraju powstanie oburzenie, ja je będę podsycał – i wygram te wybory prezydenckie. I będę dobrym prezydentem, a nasza partia wygra wybory parlamentarne!
– Jarku, jesteś genialny! Ja dla ciebie wiesz, że wszystko... Ale czy to godziwe?
– Ja ci coś powiem. Jak to zrobimy nad Katyniem, to będzie takie zamieszanie, że, obiecuję ci, pochowamy cię na Wawelu!
– Jak to załatwisz?
– Nie wiesz, że mamy haki i na Dziwisza?
– A! Rzeczywiście! Ale ja nie chcę zostawiać Marysi tak samej...
– To weźmiesz ją ze sobą! Żony powinny odchodzić razem z mężami. Co Bóg złączył... Wiesz, jakby ona męczyła się i płakała, gdybyś chorował i umierał? A tak błysk... i odejdziecie bez żadnych cierpień!
– To jest myśl. Jarku, ty jesteś Machiavelli! Ale skąd zdobędziesz bombę?
– A, mam jednego zaufanego borowika. Był w GROM-ie. Zdolniacha, pirotechnik. On dla mnie zrobi wszystko. On nam da taką bombę wolumetryczną, ciśnieniową. Nie wiem, jak to działa, ale podobno piorunująco. Wszyscy zginą na miejscu, a po wybuchu żadnego śladu. Tylko musisz to zdetonować nad samą ziemią...
– A ten twój borowik nas nie wyda?
– Żartujesz! Ja wezmę od niego tę bombę, dam ci ją do teczki, a ty załatwisz, że poleci z wami do Katynia! Żadnego śladu nie będzie!
– Jarku, ty naprawdę jesteś genialny. Przemyślałeś każdy szczegół. Wchodzę w to – po co mam umierać przez dwa lata, opuszczony, już nie prezydent – kiedy mogę od razu... Jak sobie pomyślę... Wawel... Wawel! Koniecznie z Marysią! Ja ją naprawdę kocham! Tylko...
– Co „tylko”?
– W tym samolocie będzie jeszcze setka ludzi...
– No to co? Co to jest setka? Nie pamiętasz, jak chwaliliśmy Pinocheta? A on wykończył 1500 ludzi, niektóre Małpy w Czerwonym mówią nawet o trzech tysiącach! Rewolucja wymaga ofiar! Pomyśl: jeśli nie ty, jeśli nie twoja ofiara, to do władzy dojdą agenci bezpieki, agenci niemieccy, aferały z tej obrzydliwej Platformy. Trzeba temu zapobiec!
– Trzeba... Rozumiem...
– Zresztą: weźmiesz na pokład takich bywszych lidiej. Taką Annę Walentynowicz? Co ona ma z życia? Umarłaby jako pospolita suwnicowa, pochowana gdzieś pod płotem... I to już niedługo. A tak – jaki piękny będzie miała pogrzeb!
– No dobrze bracie, już dość, to dzwoń do tego swojego borowika...

Najważniejsze obiekty w mieście

Mieszkańcy

  • 90% – agenci KGB (chcący zniszczyć pomnik)
  • 9% – konserwatorzy pomnika
  • 1% – fotoreporterzy

Utwór o Smoleńsku

Nam lecieć nie kazano, wszedłem do kokpita
I spojrzałem na pole, trzeba brata spytać
Jak przekonać pilota w mglistej atmosferze
By odwagą pokonał nieprzyjaciół wieżę
Z której Moskal przez radio próbuje dyktować
Prezydentowi Polski – gdzie ma wylądować.
Przez mgle dostrzeże prawdę człowiek wielkiej cnoty
Co przejrzał dziadów, małpy oraz Palikoty.
I z czystym sercem powie, ze mgły tej przyczyna
Tkwi w potajemnym spisku Tuska i Putina.
Chcą mnie z drogi zawrócić i wysłać do Mińska.
Już widzę jak się cieszy pewna morda świńska.
Lecz ja się nie ulęknę broniąc racji stanu.
Już raz mnie zaciągnęli do Azerbejdżanu.
Wylądujemy tutaj, żeby zbaranieli
Jak Tusk, kiedy wkroczyłem na salę w Brukseli.
A w najgorszym przypadku – śmierć na posterunku.
Przynajmniej cały naród nabierze szacunku.
Tylko by nie mówili „Lechu Kamikadze”,
Najlepiej jeśli jeszcze brata się poradzę.
„Jarku, jest pewien problem i wygląda ślisko.
Ruskie chcą nas skierować na inne lotnisko”
„Ależ to oczywista przecież oczywistość.
Że kłamią by nam zepsuć całą uroczystość.
Nie będzie nas kontroler wodził po manowcach.
Bo przecież to samolot na bazie bombowca.
Nawet gdy walnie w ziemię to się nie rozwali.
Powiedz wieży, że stoi gdzie zomowcy stali,
Będziemy postępować tak jak było w planie.
Wiesz przecież co masz robić – Wykonać Zadanie.
A Błasik niech tam dobrze przypilnuje.
Zadzwoń ponownie do mnie jak już wylądujesz.
By ci dodać otuchy – odmówię paciora,
I masz błogosławieństwo Ojca Dyrektora.”
Czego nie powiedziano w tej rozmowie braci.
Że, by władzę odzyskać, trzeba czasem stracić.
„Gdybyś jednak wpakował rękę do nocnika.
Cały naród cię uczci jako męczennika.”

NonNews
Zobacz w NonNews temat: