Główny Urząd Statystyczny

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 15:16, 10 lis 2012 autorstwa Parzydełko (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Artur21. Autor wycofanej wersji to 83.24.71.81.)
Sprawca zgonu wyrachowanych liczydeł

Pana stan cywilny to kawaler...

Ankieter GUS do ośmiolatka, który podniósł słuchawkę

Główny Urząd Statystyczny (GUS) – urząd, który głównie stara się udowodnić, że każdego obywatela ma statystycznie w dupie. Pracownicy pomiędzy przerwami na pasjansa a piciem kolejnej kawy wydzwaniają do Polaków z różnymi pytaniami.

Zarząd

W skład kierownictwa Głównego Urzędu Statystycznego wchodzi prezes, zastępcy prezesa, wiceprezesi, zastępcy wiceprezesów, zastępcy zastępców zastępców, dyrektorzy, wicedyrektorzy, sekretarki, księgowi, rachmistrze, kolegia, prezydia, obsługa automatu z kawą, doradcy, sprzątaczki, portierzy, ci od wszystkiego i „zespół naprawiający linię telefoniczną”, jakkolwiek się on nazywa. Eliminacja biurokracji w tak ważnym dla społeczeństwa urzędzie zapewnia szybką i rzeczową odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania. Wbrew pozorom cały zarząd działa wręcz dobroczynnie – w końcu nikt nie wie nic o pensjach, które tym osobom przysługują.

Cele, zadania i ich realizacja

GUS w przeciwieństwie do OBOP zbiera dane będące faktami, a nie opiniami na zadany temat. Ta zasadnicza różnica zmienia postać pytań nadgorliwych ankieterów, którzy za wszelką cenę próbują wyciągnąć jak największą ilość informacji o tobie. Oczywiście, pod przykrywką tajemnicy statystycznej, będącej gwarantem domniemanej prywatności.

Proceder ów wykonuje się schematycznie – ankieter z listą pytań i jeszcze większą książką telefoniczną dzwoni do kolejnych domów, łapiąc ich mieszkańców dosłownie na chwilkę, przy okazji wypytując się o wiek, narodowość, liczbę dzieci, orientację, wyznawaną religię, numer kołnierzyka i poziom inteligencji. Gdy odpowiednia ilość osób zostanie przepytana, zespół świetnie przeszkolonych kalkulatorów podlicza, zlicza i wylicza dane dotyczące pojedynczej, statystycznej osoby – ile będzie żyła, czy trafi szóstkę w totka, czy płaci rabonament itd. Przewidziano specjalną Nagrodę Nobla dla osoby, która odkryje gdzie prezentowane są wyniki z tych badań.

Same w sobie publikacje są tak prawdziwe, że nie ma tutaj mowy o żadnym błędzie statystycznym. GUS jest lepszy niż wróżenie z kart, a nawet od pewnego wróżbity – udowodniono to naukowo.

Interpretacja wyników

Jeśli okazuje się, że:

  • masz 0,79 żony albo 0,93 męża;
  • masz 1,52 dzieci;
  • 0,31 twoich dzieci są adoptowane, 0,18 nie są twoimi dziećmi, 0,83 twoich dzieci to na pewno dzieci listonosza;
  • mieszkasz w 47% w domu, w 52% w bloku i w 1% pod mostem;
  • rzucasz kurwami z prędkością 83,7 na godzinę;
  • wypijasz rocznie kilka kilkanaście kilkadziesiąt dużo[potrzebne źródło] litrów wódki;
  • zarabiasz 2847,23 zł miesięcznie;
  • żona zdradza cię 2,2934 razy w miesiącu;
  • masz trzy czwarte kota, pół psa i jakąś część chomika;

to możesz być dumny – jesteś statystycznym Polakiem!

Statystyczni

Osoby zrzeszające się w Głównym Urzędzie Statystycznym nie widzą świata poza swoją statystyką. Postulaty założenia nowej subkultury o wdzięcznej nazwie statystycznych wcale nie spełzły na niczym – to tylko propaganda głoszona przez kolejne rządy III RP. Statystyczni uważają, że człowiek powinien być opisany w sposób matematyczny – liczbą i procentem. Szczególnie drugą opcję popierają koneserzy mocnych trunków.

Pośród wielkiej ideologii liczb, ułamków, części i przyrównań, statystycznych wspierają koła matematyczno-analityczne, wszelkiego rodzaju diagramy oraz Jan Kowalski, najbardziej statystyczny ze wszystkich statystycznych.

Roczniki

Fetyszem statystycznych stało się ubóstwianie roczników, zresztą przez nich samych wydawanych – traktują to jako dobrą lekturę do snu. Gdy normalnego człowieka takie opasłe tomiszcze wręcz przeraża, oni czytają je jak nowele Gombrowicza. Blakną przy tym takie tytuły jak Ojciec Tadeusz, Pogniem i zmieciem czy nasza polska Barbie.

Spisy i rejestry

Znają je na pamięć. Wystarczy, że pytając o jedną osobę podasz jej nazwisko i imię, a on przedstawi Ci jej PESEL, pokaże akt urodzenia (w końcu to chodzące archiwa) i poda dokładny adres. Nie, to nie jest wcale łamanie ochrony danych osobowych...

Mity

  1. Każda osoba jest w pełni anonimowa – gdzie tu anonimowość, skoro znają Twoje dane?
  2. Dane zbierane przez GUS są w pełni poprawne – wyłączając nigdzie niezameldowanych, tych, co pracują na czarno, łapówkarzy itd.
  3. Polityka kraju nie wpływa na zgromadzone informacje – szczególnie, że GUS jest organem podlegającym premierowi.