Gilderoy Lockhart
Ten artykuł został umieszczony na liście stron do natychmiastowej kasacji. Podany powód: Ale z was gapy Może jeszcze zdążysz wypowiedzieć się na stronie dyskusji, zanim hasło zostanie skasowane. |
Gideroy Lockhart - "przystojny", "mądry", "utalentowany", "błyskotliwy", "waleczny" i "odważny" człowiek, bohater sagi o Chorym Portierze. Znany z tego, że jest znany. Obecnie znajduje się w Szpitalu Psychiatrycznym im. św. Munga w Londynie na oddziale trwałych uszkodzeń mózgu. Szczytem jego możliwości jest napisanie łączonymi literkami swojego imienia i nazwiska.
Sława, sława, sława...
Poznajemy go w momencie rozdawania autografów w sklepie z literaturą pornografispecjalistyczną, gdzie dokonuje obrzydliwego aktu propagandy- promuje własną książkę. Oczywiście nie stroni przy tym od otaczania się sławnymi i bogatymi ludźmi, czyli po prostu Harrusiem, który zrobił na nim takie wrażenie, że aż Gilduś strzelił sobie z niewinnym chłopięciem fociaka na pierwszą stronę "Wyborczej". Wkrótce objął stanowisko nauczyciela obrony przed avadą, gdzie uczył dzieciaczki jaki jest jego ulubiony kolor, kosmetyk i pasta do zębów, a w międzyczasie doprowadzał rozszalałe nastki do orgazmów rozpaczy swoim zachowaniem- nie zwracał uwagi na nie, tylko na "tego sławnego Harka". Jedyną dziewczynką, która mogła cieszyć się łaskawym uśmiechem Lorda Gilderolda była Herma Grendżer, której to profesor załatwił wejściówę do zakazanego działu w bibliotece.
Upadek
W drugiej części nie działo się dobrze- Haruś był okryty złą sławą, Bazyliszek rozrabiał szczuty przez Ginny, a Gilderoy wziął sobie za punkt honoru dawać Haroldowi darmowe lekcje pt. "Jak być sławnym i bogatym jak ja". Wychodziło mu średnio. Jedyne co dobrze mu wychodziło to właściwie nic. W końcu, przyparty do muru przez Hara i jego zioma, poszedł ratować Ginny, która przesadziła z tresurą Bazyliszka i została zaciągnięta do kanałów przez Voldemorta. Podczas nieudanej akcji obrony własnego zadka, kijem do dłubania w dupie nosie wydłubał sobie rozum (oczywiście zaklęciem). Uszkodzony w ten sposób, nadawał się już tylko do bycia obiektem testów dermatologicznych firmy Ej, won!. Z kanałów trafił do psychiatryka, gdzie po ponad dwóch latach umiał już podrywać pielęgniarki i pisać swoje imię i nazwisko łączonymi literkami.