NonNews:Hiszpania vs. Rosja (EURO 2008)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

To będzie międzynarodowy skandal, i zakręcimy kurek, jeśli przegramy!

Władimir Putin, zagrzewając zawodników do gry

Matka Rosja jest dumna z jej Synów! Do Boju!

Matka Rosja

Mecz Hiszpania vs. Rosja (EURO 2008) – spotkanie w grupie D, zapowiada się ciekawie, zwłaszcza jeśli wziąść pod uwagę frustrację wiecznie przegrywających Hiszpanów. Odbędzie się na stadionie Tivoli-Neu.

W studiu siedzi pan Iwanow, więc można odetchnąć z ulgą, nie będzie komentował. Oprócz niego siedzi Hajto z zawichrowanym włosem, Michniewicz, najstarszy w studiu i Romuś Kołtoń. Analizę przeprowadził Michał Probierz, którego nikt nie zna. Bla, bla, bla. Oczywiście, zaszpanowali źródłami, a następnie wywalili języki na fanki. No i nie mogło obyć się bez lukrowania naszych wschodnich sąsiadów.

Na stadionie wspaniali tancerzy. Komentują Mateusz Borek i Wojciech Kowalczyk. Hiszpanie nabuzowani, Rosjanie, pod wodzą Guusa Hiddinka, spokojni. Na murawę wytoczono wielką piłkę, po jakiego chuja, no? Jeszcze jakieś tańce, tyrolscy śpiewacy w szortach...

I wybiegają! Piękni, majestatyczni, młodzi! Hiszpanie w czerwono-czarnych strojach, Rosjanie w różowych strojach baletnic. Trybuny pełne kibiców, odegrano hymny - rosyjski radziecki, któremu zawtórowało wycie z trybun. Widocznie Rosjan jest więcej. A napewno są bardziej nawaleni. Przepraszam, głośni. Potem śmieszny hymn hiszpański. Jak już to mamy odhaczone, możemy kontynuować.

Pierwsza połowa

Na pewno nie zaczęli latynosi, bo żaden w tym meczu nie gra. Z finezją. Ach, jakaż gracja! Przepraszam. Komentatorzy zaliczyli sprzeczkę, na temat nazwiska Czawiego. Ksawiego. Nieważne. Ruskie grają ostrożniej, zupełnie jakby się bali... Zaczyna się brutalnie, kilka rzutów wolnych. Może jeszcze będzie ciekawie, może się pobiją...? Hiszpanie jednak w przewadze, a sędzia lubi zapach ropy, bo wątpliwości tłumaczy na korzyść Rosji... W 7 minucie Hernando Torres samemu przeleciał przez pół boiska, nie podając nikomu. No i spudłował, noga jedna. 10 minuta - Hiszpanie tracą piłkę, jak ostani podwórkowcy, i Rosjanie wyprowadzają dynamiczną kontrę, ale dają się złapać na ofsajdzie.W 12 minucie kolejna kontra. W międzyczasie komentatorzy zjechali w kierunku oligarchów, ale atak Hiszpanii przywrócił im jasność myślenia. Tak, tak, fajnie, wciąż to samo; atak Hiszpanii, kontra Rosji, atak Hiszpani... Wystarczyła jedna akcja Rosjan, by zachwyćić komentatorów ich taktyką, przrygotowaniem, gospodarką, przywódcą, dolarami... Przepraszam. Niezależnie od tego co pierdolą ci idioci, Hiszpanie są w przerwadze. No i w 20 minucie duet Torres Villa zdobył gola. I co, tak dobrze przygotowani ci Ruskie, a? Ale przynajmniej dostali energii ze złości. No i 22 minucie przerobili setkę na słupek. No i dupa, bo Hiszpanie grają na czas. Zaczyna być nudno. W 28 minucie rożen dla Rosji. Znaczy się, rożny. I nic. 32 minuta - atak Rosji. I nic. Hiszpanie ostro wcierają Ruskich w trawę.
Arriva, Arriva!

Speedy Gonzalez o Reprezentacji Hiszpanii.

I, na 5 minut przed końcem meczu - nudy. No i minutę przed końcem Villa wpakował Ruskom bramkę do szatni. Możemy podziwiać Roberta Villę kroczącego w slow-motion w deszczu i uśmiechającego się do żony/narzeczonej/dziewczyny/nastoletniej kochanki. I koniec. Panom ekspertom łyso. A w rurach jakby mniejsze ciśnienie.

Przerwa

Trochę reklam. Noo, jeszcze trochę. Jeszczę kapkę.

No, studio. P. Iwanow, z pięknym fryzem, i inni panowie, tłumaczą nam to, co samemu mogliśmy zobaczyć. Bla, bla, bla.

Reklamy. Trochę smutnych reklam Czerwonego Krzyża. Chlip. Ciekawe, kto tą nogę inwalidom oddał? Więcej reklam.

Druga połowa

Podniecjaą się Xavim, jakby było czego. Zaczynają panowie w białym. Na razie stoją. Jak debile, przez bez mała 2 minuty. Z impetem, zaczęli atakować, i Hiszpanie musieli bronić się faulami. 49 minuta: zamieszanie w polu karnym... 50 minuta: korner sowiecki. Było groźnie, ale Kasijas broni. Przyjmuje na klatę. Z nudów komentatorzy zaczęli wymyślać teorię o tym, jakoby Hiszpanie słuchali się Bożydara Iwanowa. Gra staje się NAPRAWDĘ markotna. Nic do opisywania. Serio. 61 minuta - jakaś tam akcja.
Hrrr.

Speedy Gonzalez o tym meczu

No i komentatorzy zaczęli się plątać w Primera Division, czyli po ludzku lidze hiszpańskiej.

65 Minuta - Hiddink wbiegł na boisko! Najciekawsza akcja meczu od 53 minuty! Jezu, jakie nudy. No, ale coś tam robią, o czym świadczą podniecone krzyki komentatora. Choć chwilę później zastanawia sie on nad zawartością Torresa w Torresie. Ogólnie bardziej pieprzą o zawodnikach i klubach niż o meczu. Z całej wschodniej Europy nadpływają meldunki o braku prądu. Hiszpanie robią sobie jaja z ruskiej obrony. Mecz staje się coraz bardzej jednostronny. Hiddink zaczyna żałować wstawienie do kadry zawodników ze schizofrenią. Podają w kierunku powietrza. No i 74 minuta - hat-trick Villi. Bardzo śmieszne. Oni będą mieli gaz. Nikt już się nawet nie przykłada. O poziomie meczu świadczą moje zdania pojedyncze. Hiszpanie robią Rusków jak chcą. 82 minuta - Casillias dostał w swą piękną buźkę. Ale wstał o własnych siłach. Brawo! No. Wreszcie się te kornery przydały - 85 minuta i gol dla Sowietów. Casillas był zbyt zajęty twarzą, żeby bronić. Gra zaczęła być bardzo brutalna. Ale sędzia nic nie widzi. Na Litwie zareportowano gaz w gazociągach. Coraz ciekawiej. Szkoda że to koniec - 90 minuta: Fabregas strzela gola szczupakiem. Ze spalonego. Na Litwie nie ma już gazu. Mecz się skończył.

Studio