NonNews:Tomasz Lis połknął swój artykuł

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 23:12, 18 sie 2008 autorstwa 217.17.38.2 (dyskusja) (Przywrócone na prośbę Pcimia ;-/)

18 sierpnia 2008

Lis w kilka dni przed połknięciem artykułu

Dnia dzisiejszego, niejaki publicysta Tomasz Lis, jako człowiek honoru, zdecydował się zgodnie ze swoją obietnicą wyciąć swój artykuł z Gazety Wyborczej i połknąć go. Przyczyną takiego posunięcia było zdobycie medali przez naszych polskich sportowców podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie

Burza wokół artykułu Lisa

Obecnie mamy siedem medali olimpijskich i do Tomasza napłynęło sporo listów od fanów i przeciwników. Oto niektóre z nich (nie pytajcie skąd je mamy):

Szanowny Panie Publicysto!

Pan kurde powiedział, że połknie swój tekst, co go pan tam napisał jak my zdobędziemy coś na olimpiadzie i jestem obrażony tymi pana pierdołami, co je pan opowiadał i bardzo proszę zjeść te bzdury i nie kompromisować ludzkości. Tak pisać to każdy jeden by chciał, ale robić to ni ma komu. Ja osobiście siedzę przed telewizorkiem i cieszę się z sukcesów narodu polski. A tak między nami, to pan jest człowiekiem honoru. Niech pan uczyni swoją powinność. Jakżeś pan powiedział, to tak pan teraz uczyń, co? A jak pan nie zje, to jak pana nienawidzę, ja osobiście do pana przyjdę i takiego kopa w dupę panu zasadzę, że pan wyląduje u mnie w szafie i ja tam pana zamknę. Razem z babką pana zamknę.

Ferdek Kiepski ze synem - cycem Waldemarem


Panie Redaktorze Lisie!

Jestem pana wielką fanką. Ja i cała moja rodzina oglądamy pana program i bardzo chcielibyśmy zobaczyć jak pan połyka swój artykół, bo ja kiedyś na ten przykład połknąłam kiedyś taki papier, co na nim napisałam ściągawkę na maturę i tak się zaksztuszłam, że przyszła pani i zwolniła mnie warnurkowo z egzaminu. W złączniku przysyłam panu trochę soli i keczapa. Z niecierpliwieniem czekam na kolejny pana program w telewizorze lub komuterze

Reńka B.

Przyczyny

Kilka dni temu, znany ze swoich szokujących wypowiedzi, Tomasz Lis napisał do Gazety Wyborczej artykuł, na temat nieudolności polaków w sporcie. Twierdził, że biją nas Kazachowie i Mongołowie. Na koniec stwierdził, że Jeśli cośtam zdobędziemy na olimpiadzie, to z radością wytnie swój tekst i go połknie. Nie docenił on naszej reprezentacji olimpijskiej. Kiedy Otylia Jędrzejczak i Paweł Krawczyk pokazali wszystko na co ich stać (to znaczy nic), pojawiła się nowa, rodząca się legenda - Tomasz Majewski. Cała publiczność amerykańskochińska zastanawiała się, gdzie jest Polska i śmiała się z tego małego, chyba azjatyckiego państewka. Wtedy to nasz polski terminator pchnął kulą z atomową siłą i wreszcie stanął na podium. Tymczasem Lis oglądał telewizję, a gdy Polak stanął na podium uśmiechnął się i szepnął No, to będzie trzeba zjeść swój tekścik. Tego samego dnia, polscy szermierze wywalczyli srebro. Wtedy Lis się lekko zaniepokoił, czy będzie musiał rzeczywiście zjeść to, co napisał?

Konferencja prasowa

W związku z tymi wydarzeniami, Lis zwołał konferencję prasową. Rozpoczął ją słowami: Zobaczcie do czego mnie doprowadziliście. To wasza wina i tych waszych olimpijczyków, ale trudno. zrobię to na co wszyscy czekacie. Wtedy wyjął ze szkatułki bułeczkę, przekroił ją na pół, posmarował masłem, dodał trochę sera, szynki i ketchupu z napisem Love Beger, co po angielsku oznacza Kochany żebrak. Na końcu wyciął swój tekst z gazety i włożył go do kanapki. Następnie zjadł ją, mlaskając głośno, beknął i rzekł: A teraz... POLACY DO BOJU! Rozp... znaczy zniszczymy kacapów, szkopów, żabojadów, Mongołów, Amerykańców i całą tą hołotę zagraniczną!. Przemówienie to zakończyło się głośnym aplauzem. Obecnie Tomasz Lis przebywa w Pekinie i cieszy się kolejnymi sukcesami polaków. Głośno w tej sprawie wypowiedział się Szymon Kołecki - Serdecznie przepraszam pana Redaktora Lisa, że przeze mnie musiał zjeść własny artykuł. Nie chciałem tak naprawdę zdobyć żadnego medalu, właściwie to myślałem, że będę co najmniej czternasty, ale trudno. Obiecuję, że już nigdy nie zdobędę żadnego medalu. Bardziej krytycznie wypowiedziała się Agnieszka WieszczekJa tam niczego nie żałuję – mówi – niech se Lis zje tekścik, a nawet się nim udławi! Nie będzie mi żaden cienias mówił, że Kazachy mnie biją.

A naszym sportowcom życzymy oczywiście kolejnych sukcesów, złotych, srebrnych i w szczególności brązowych medali, bo, jak wiadomo, dziewczyny lubią brąz.

Źródło