Jezioro Turawskie
Jezioro Turawskie – słynna podopolska zielona breja, w której kąpią się tylko przyjezdni ze Śląska, dla których syf to normalka.
Historia
Ktoś kiedyś postanowił zrobić duży basen i tak oto powstało jezioro. Opolanom bardzo spodobało się to miejsce, w przeciwieństwie do właścicieli pól okalających duuużą wodę. I to oni na złość Kościołowi zaczęli spuszczać gnojówkę do wody zamiast na pola. Wtedy to z błękitnej laguny zrobiło się Wielkie Zielone Turawskie Gówno Jezioro. Fakt, faktem - nie polecam nawet żeglowania w jeziorze, bo napotkać można niespodziankę w postaci pływającej kupki :x
Piękne miejsce zniszczyli sami mieszkańcy ograniczeni umysłowo od nadmiaru wypitego alkoholu, bo i co mają tam robić.
A mogło być tak pięknie ...
Czasy Współczesne
Obecnie nad wodą znaleźć można muszelki, koła i kołpaki. Często myje się tu samochody – nie wiedzieć czemu zazwyczaj są to zielone metaliki (a przynajmniej takie się stają po umyciu).
Z atrakcji nad Jeziorem Turawskim należy wymienić:
- wypożyczalnię sprzętu pływackiego U Zbigniewa – sprzęt wynajmowany jest na cały dzień za flaszkę dla Zbyszka; ewentualnie dla Roberta (syn właściciela), gdyż ten popija już jak stary, ale tylko na krzywy ryj.
- restaurację U Grubego - przy zakupie jedzenia za przynajmniej 15 zł maska gazowa gratis;
- kiosk Ruchu - otwarty 3 razy w miesiącu. Posiada zawsze świeżą prasę, stare kąpielówki w groszki, paczkę kondomów z Lidla oraz zgrzewkę Komandosów po 1,5 zł za sztukę.
- smażalnię Rybka, serwującą ryby znalezione na plaży, bądź pływające w jeziorze do góry brzuchem,
- Ośrodek Borowik to miejsce gdzie czas się zatrzymał 25 lat temu. Usłyszeć tu można niezapomniane przeboje Krawczyka, Biały Miś, Mydełko Fa. Jedzenie w restauracji Borowik serwuje kelnerka Agata, która miła będzie dopóki marzy o napiwku, potem to już odpowiednio potraktuje klientów. Ośrodek schodzi na psy.