Nargaroth

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 05:36, 5 maj 2011 autorstwa Risen911 (dyskusja • edycje) (lecimy)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Szablon:Tszwabski zespół black metalowy, którego początki datuje się na okres, w którym Varg Vikernes hasał jeszcze swawolnie po norweskich wyżynach wymachując mieczykiem i bawiąc się w dom z innymi neopoganami. Od innych zespołów grających black metal różni go to, że nie jest lubiany nawet w kręgach jego zaciętych zwolenników. Nie mniej, zawsze ktoś tam się znajdzie do kupna albumu i tylko ze względu na tą niedoinformowaną grupę społeczną Nargaroth wciąż nagrywa nowe wydawnictwa.

Historia

Dawno, dawno temu, gdzieś na początku istnienia black metalu, pewien młody i zbuntowany Niemiec o imieniu Rene postanowił dołączyć się do świętej dyrektywy pod pochodnią Euronymousa oraz maczetą Vikernesa. Przez pierwsze kilka dobrych lat istnienia projektu / zespołu, czy jak tam to zwał nie ukazało się absolutnie żadne wydawnictwo, co może świadczyć o praktycznie zerowym zaawansowaniu technicznym, biedzie, która uniemożliwiała nabycie wymaganego sprzętu lub co gorsze, biedzie umysłowej, która nie umożliwiała skombinowania własnego materiału. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Rene wpadł na pomysł by trochę pokraść.

Era złodziejstwa

Rene ukradł więc nazwę zespołu oraz swój pseudonim – oba z księgi legendarnych i mitologicznych imion. Pierwsze dema zawierały po kilka kawałków, kto wie czy nie były one nagrane na kradzionym sprzęcie. Z czasem pojawiało się więcej utworów, z czego większość miała kradzione melodie, a czasem i fragmenty tekstów. Do wzbogacenia kompozycji, Rene, już jako Kanwulf używał przeróżnych sampli z filmów, oczywiście nielegalnie.

Tematyka utworów

Najsampierw Kanwulf słynął ze swojej płomiennej nienawiści do świata. Jako młody i zdolny licealista zabić chciał wszystkich i wszystko co tylko się rusza. Z czasem mu jednak przeszło, prawdopodobnie gdy zauważył ile w tym kierunku może lub gdy dostał pierwszy list z pogróżkami. Zajął się wówczas nakreślaniem stanu depresyjnego w muzyce. Według oficjalnych zaświadczeń, wszystkie utwory jakie zawarte są na albumie „Rasluka part 2” nagrywane były w stanie głębokiej depresji. Jest to oczywiście bzdura, bo gdyby człowiek ten kiedykolwiek zasmakował prawdziwej depresji, nie byłby w stanie wyjść się wyszczać, a co dopiero tworzyć czegoś, co wymaga mnóstwa pracy oraz poddania krytycznej ocenie. Krótko po okresie żalu i goryczy przyszła pora na pozerstwo. W związku z nim, Kanfulf walnął ponadczasowym albumem o wdzięcznej nazwie, którą słyszeli nawet zupełnie niewtajemniczeni w ten gatunek. Cały świat się dowiedział, że Black metal jest wojną, a nieliczni dodatkowo, że Kanfulf jest pozerem. Kiedy po dwóch pozerskich albumach skończyła się już wena, Kanwulf stwierdził, że miło by było oddać hołd przyrodzie. Był to swego rodzaju przełom, ponieważ mało kto z obecnych antyfanów miał punkt zaczepienia by hejtować, a sam Kanwulf zaopatrując się w grupkę fąfli do instrumentów zaczął dawać sporą liczbę koncertów. I ten okres się niestety skończył, a w jego miejscu pojawił się nowy, w którym twórczość Nargarotha brzmi jak Jean Michelle Jarre, tytuły jak hołd dla Burzum, a teksty jak pamiętnik czternastoletniego chłopca. Sztandarowym albumem nowego stylu jest wydany w 2011 roku „Spectral Visions of Mental Warfare”, po którego wycieku do sieci każdy spamował słowem fake, mylnym, jak się potem nieszczęśliwie okazało, co wielu dotychczasowych fanów przypłaciło zawałami oraz samobójstwami. Nie żeby ktoś się przejmował Nargarothem – album ten za pomocą swojego tandeciarstwa posiadł zdolność mordowania całych miast.