Half-Life
...
- Gordon Freeman o grze Half-Life
Szablon:T gra komputerowa z gatunku FPS. Symulator farmy ataku obcych na Ziemię. Opracowany przez Korporację Zawór w 1998 roku. Podobno została wielokrotnie nagrodzona grą roku, jednak nikt nie wie, za co i kiedy. Na jej potrzeby stworzono silnik graficzny GoldSrc, który działa nawet na kalkulatorze. Na podstawie tej pikselozy powstała ulubiona gra gimbusów: CeeS. Half-Life doczekał się trzech dodatków: Przeciwna Siła, Niebieski Shift oraz Rozkład. Kiedyś tam w 2004 roku wydano konwersję tej gry na silnik Source, ale to nadal ten sam kotlet, tylko w innym opakowaniu.
Fabuła
Od samego początku gracz wciela się w postać Kondoma Freemana, młodego, zdolnego, przystojnego, umięśnionego, wygadanego doktora fizyki teoretycznej[1], pracującego w tajnej bazie Black Mesa Research Facility gdzieś na zadupiu w Nowym Meksyku. Jest to fikcyjny ośrodek[2], wymyślony przez zapalonych fanów teorii spiskowych i Strefy 51 pracujących dla Zaworu. Po krótkiej, bo tylko czterogodzinnej przejażdżce kolejką, Gordon bierze udział w eksperymencie, który zrewolucjonizuje rynek tamponów. Jego rola w tym procederze jest bardzo istotna – musi nadusić jeden guzik, a następnie przepchnąć wózek z tamponem do maszyny testującej, znajdującej się (aż!) pięć metrów dalej. Niestety, coś poszło nie tak, prototypowy pochłaniacz krwi otworzył czarną dziurę, która otworzyła portale, które pozwoliły złym i morderczym kosmitom z innego wymiaru przedostać się na Ziemię.
Nasz dzielny bohater znajduje łom, po czym od razu postanawia stawić czoła najeźdźcy, którzy bezkarnie zabijają i gwałcą niewinnych naukowców. Podczas swojej wędrówki przez pełne kosmicznego łajna korytarze instytutu, spotyka ocalałych pracowników Black Mesy, kosmitów z serem zamiast głów, oraz – w późniejszej części gry – świetnie wyszkolonych i wrogich idiotów z karabinami, znanymi też jako żołnierze HECU, którzy nie potrafią zachować szyku i rzucają granatami w siebie nawzajem.
Po zabiciu milusiego robala z muszli klozetowej silnikiem rakietowym, odpaleniu wielkiego fajerwerka i ubiciu pierdyliarda[3] kosmitów, Gordon trafia do innego wymiaru, który dla śmiechu nazwano Xen. Tam spotyka śmiesznego, latającego kosmitę i zamiast się z nim zaprzyjaźnić, wrzuca mu granat gdzieś pomiędzy móżdżek, a płat czołowy.
Objawy uzależnienia
- Nie rozstajesz się ze swoim łomem choćby na krok.
- Nie odzywasz się ani słowem, bo myślisz, że i tak każdy wie, o co ci chodzi.
- Widząc starszego mężczyznę w białym kitlu podchodzisz do niego i prosisz, aby za tobą poszedł.
- To samo tyczy się ochroniarzy w niebieskich koszulach.
- Zauważając kraba od razu go zabijasz. Przecież nie chcesz, żeby ten głupi Headcrab wskoczył ci na głowę i zmienił cię w zombie!
- Podchodzisz do bankomatu w nadziei, że jest to stacja lecznicza, która uleczy ci 25 punktów życia.
- Oburzasz się, gdy ludzie mijający cię na ulicy nie witają cię słowami „Hello, Freeman!”.
- Próbujesz kucnąć podczas skakania i w ten sposób wcisnąć się w wąskie przejścia.
- Widząc człowieka ubranego w moro zabijasz go – przecież to członek HECU!
- Uwielbiasz przemieszczać się szybami wentylacyjnymi.
Przypisy
}