Poradnik:Jak kupić alkohol bez dowodu

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 10:14, 2 wrz 2013 autorstwa Dowcip68 (dyskusja • edycje) (Mało popularna strona, więc dodałem link.)

Jak kupić alkohol bez dowodu – poradnik

Zapewne przed osiemnastką nie raz chciałeś napić się piwa z kumplami. Tylko, że twoi kumple też byli przed osiemnastką i w rezultacie nikt nie miał dowodu osobistego, żeby móc legalnie kupić coś procentowego do picia. Ten poradnik na pewno pomoże ci uniknąć tego problemu, wystarczy stosować się do jego zaleceń.

Oto kilka sprawdzonych sposobów

Na dorosłego

Wchodzisz do sklepu i kładziesz na ladę kilka piw. Kiedy sprzedawca (najlepiej jeśli to jest sprzedawczyni) poprosi cię o dowód, mówisz, że zostawiłeś w samochodzie razem z resztą dokumentów, a żona pojechała odebrać dzieci z przedszkola. Metoda średnio skuteczna, wiele zależy od tego na ile lat wyglądasz.

Na prawie dorosłego

Wmawiasz, że za parę miesięcy masz osiemnastkę, a następnie pytasz się co to za różnica czy wypiję sobie teraz czy później. Niekiedy działa.

Na sklerozę

Gdy proszą cię o dowód, po prostu mówisz, że został w domu. Tutaj również nie należy pokładać wiary w powodzenie misji, odnotowano jednak pojedyncze przypadki sukcesu.

Na litość

Wystarczy nagadać jakichś bzdur typu właśnie mi ukradli dokumenty, mam zły dzień, dziewczyna mnie rzuciła itp. Ekspedient też człowiek i swoje uczucia ma.

Na posłańca

Bardzo skuteczny sposób, lecz drogi. Polega na poproszeniu pijaczka spod monopolowego o to, żeby kupił nam potrzebny asortyment. Niestety jest to związane z pobraniem prowizji, która w wielu przypadkach wynosi równowartość naszych zakupów.

Na chowanego

Wymagany sprzęt to plecak, a najlepiej kultowy-jak-chuj niezniszczalny plecak typu kostka. Trzeba powiedzieć, że cały alkohol tam się schowa i nikt nic podejrzanego nie zauważy. Wbrew pozorom metoda w miarę skuteczna.

Na grupkę

Potrzeba kilku osób. Wszyscy podchodzą z piwami do lady, a gdy sprzedawca powie: dowody, jeden z was odpowiada: woda zimna. Zakłopotany ekspedient powinien bez problemu sprzedać wam pożądany towar.

Na bandytę

Podajesz kartkę z napisem „alkohol albo życie”. Metoda bardzo ryzykowna, ale piwo dostaniesz za darmo. Występuje możliwość śmiertelnego rozśmieszenia sprzedawcy, a także trafienie do aresztu na 48 godzin.

Na głuchoniemego

Kładziesz towar i pieniądze na ladzie i poproszony o dowód próbujesz porozumieć się językiem migowym. W razie oporu warto zastosować jakieś elementy agresji.

Na szantaż

Po prostu mówisz, że nie masz dowodu i jak nie sprzedacie to pójdę do konkurencji/po mamę/na policję. Albo: już nigdy u was nic więcej nie kupię!

Na bogatego

Jeśli masz dużo pieniędzy można dać sprzedawcy jakiś napiwek np. w postaci dychy. Im akurat na pieniądzach zależy.

Na chama

Polega na użyciu tekstów bardzo aroganckich typu: dajesz ten alkohol czy mam się wkurwić?, coś ci nie pasi, że jestem niepełnoletni? lub jakieś sapy?. Niestety niezbyt skuteczne.

Na fałszerza

Przed pójściem do sklepu trzeba poprosić kogoś w wieku osiemnastu lub dziewiętnastu lat o jego starą legitymację szkolną. Następnie wystarczy wkleić swoje zdjęcie, a w sklepie powiedzieć, że dowodu jeszcze mi nie wyrobili. Trudne do zrobienia, ale alkohol gwarantowany.

Na dobroczyńcę

Tutaj chodzi o to, żeby stosować wyrażenia typu: ale ja to chce kupić mamie/tacie/dziadkowi. Być może sprzedawca otworzy swoje serce przed tobą.

Na złodzieja

Kradniesz ze sklepu alkohol i to cała filozofia. Na ten temat mógłby powstać osobny poradnik[1].

Na palacza

Palisz przed sklepem papierosa, najlepiej tak, żeby rzucać się w oczy sprzedawcy. Pewnie nawet nie poprosi o dowód bo domyśli się, że fajki też musiałeś jakoś kupić.

Na pięknisia

Uwaga: działa tylko wtedy kiedy jest sprzedawczyni (ewentualnie sprzedawca gej). Najważniejsze elementy to zapach, uroda i wzrok. Patrząc w oczy można zahipnotyzować płeć piękną i towar otrzymujemy jak na tacy.

Na solenizanta

Trzeba wmawiać do oporu, że ma się urodziny i chcemy tylko jednego Reddsa. Legitymacji szkolnej raczej nie będą chcieli oglądać. Gdy ekspedient podaje nam to piwo na oczach innych klientów, wystarczy powiedzieć: i jeszcze 20 Żubrów poproszę. W ten sposób sprzedawca znajduje się w sytuacji bez wyjścia.

Na samobójcę

Sprzedasz mi te browary czy mam się tu zabić? Skuteczne.

Na mordercę

Sprzedasz mi te browary czy mam cię tu zabić? Skuteczne inaczej.

Na kontrolę

Wchodzisz do sklepu, pytasz: jest alkohol?, a gdy sprzedawca spyta się: jest dowód? odpowiedz: a jest koncesja? (nie zawsze działa, ale możesz dodać, że twoja mama pracuje w sanepidzie).

Na szybkiego

Wchodzimy do dowolnego marketu, wybieramy interesujący nas asortyment, otwieramy i spożywamy. Po wszystkim idziemy do kasy z pustą butelką i mówimy, że chcemy za to zapłacić.

Podsumowanie

Na pewno już udało ci się zdobyć jakieś browary/wódkę/tanie wino/szampana. Bo przecież takie sposoby są niezawodne. Życzymy przyjemnej libacji.

Przypisy