Tsunami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Skubaniec uciekający przed mini tsunami

Tsunami (jap. 津波) – okazjonalnie występujący skutek uboczny podwodnego trzęsienia Ziemi. Fala osiągająca od kilkunastu centymetrów (wersja light) do kilkudziesięciu metrów (wersja dla hardkorów i skuCenzura2.svgów). Występuje głównie w rejonie Azji Południowo-Wschodniej i w ciągu kilku godzin zmniejsza tamtejszy odsetek głodujących ludzi o kilkanaście setnych punktu procentowego. Fale tsunami mobilizują również rządy dotkniętych nim krajów do przebudowy infrastruktury na nowocześniejszą. W związku z tym, pół świata robi ściepę, a wszystko za friko dostają ofiary (no i trochę tam fiskus przy okazji). Inną jego cudowną zaletą jest odwrócenie uwagi światowych mediów od afer, kłótni, złodziejstwa i Smoleńska, na czym korzystają niekontrolowani przez media urzędnicy państwowi, zgarniając pod siebie więcej korzyści niż zazwyczaj. Pomimo tylu zalet tego niecodziennego zjawiska, nadal określane jest ono mianem tragedii i nieszczęścia.

Tsunami kiedyś

Igranie ze śmiercią pod falą tsunami to niezła zabawa

W dawnych czasach ciemnoty i zacofania, tsunami uważano za gniew bogów, którym nie pasiło jak się do nich lud odnosił. W innym przypadku ci, którzy przeżyli, obnosili się z tym faktem i samozwańczo określali się wybrańcami. Trwało to do czasu wstrząsów wtórnych, które weryfikowały kto tak naprawdę tym wybrańcem pozostał. Wraz z rozwojem nauki, rezolutny gatunek ludzki doszedł do wniosku, że fale tsunami tak naprawdę nie mają nic wspólnego z humorem tych u góry, lecz z podwodnymi trzęsieniami ziemi. Być może chodzi tu o humory tych na dole, lecz racjonaliści pozostają sceptyczni.

Tsunami niedawno

W 2004 roku fala tsunami pomogła między innymi rządowi Indonezji zmniejszyć ilość głodnych i bezrobotnych w kraju. Gospodarka i infrastruktura ucierpiały jedynie nieznacznie, ponieważ główną różnicą przed i po tsunami była większa ilość syfu, a do tego mokrego. Zginęło 0,000043% ludzkości, a mimo to zrobiono z tego tragedię. W każdym cywilizowanym kraju świata można było przekazać nieco drobnych dla tamtejszych. Ludzie udawali współczujących i przejętych, a kto twierdził inaczej, płonął nabijany na pal. Sprawa szybko przeszła w niepamięć, a media na całym świecie wróciły do tego, co zawsze, czyli pierdolenia o wszystkim i o niczym. Trwało to, z drobnymi wyjątkami, do marca 2011, gdy tsunami ponownie odwiedziło Azję, tym razem od strony Japonii. Pomimo największego zaawansowania technologicznego na świecie, fala z łatwością zdmuchnęła kitajskie, przybrzeżne miasteczka. Tradycyjnie, cały świat złapał się za głowę i udał przejęcie siedząc w ciepłym fotelu i wykrzykując ja pierdolę! do telewizora.