Sąsiad
Gdy wieczorne zgasną zorze,
Zanim głowę do snu złożę,
Modlitwę moją zanoszę
Bogu Ojcu i Synowi:
"Dopierdolcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
Tylko mu dosrajcie proszę."
Kto ja jestem? Polak mały
Mały, zawistny i podły.
Jaki znak mój? Krwawe gały.
Oto wznoszę swoje modły
Do Boga, Marii i Syna:
"Zniszczcie tego skurwysyna
Mego brata, sąsiada,
Tego wroga, tego gada."
"Żeby mu okradli garaż,
Żeby go zdradzała stara,
Żeby mu spalili sklep,
Żeby dostał cegłą w łeb,
Żeby mu się córka z czarnym
I w ogóle żeby miał marnie,
Żeby miał AIDS-a i raka."
Oto modlitwa Polaka sąsiada
- Modlitwa twojego sąsiada.
Sąsiad – osoba, od której zawsze można pożyczyć mąkę, młotek, lub u której można uprać bieliznę. Sąsiad, jak to sąsiad, mieszka po sąsiedzku, to znaczy zaraz obok. Czasami sąsiad mieszka też 3 piętra poniżej. Wtedy można z nim rozmawiać przez szyb wentylacyjny znajdujący się w toalecie. Z sąsiadem najlepiej pije się tanie wino. Sąsiad zwykle chętnie użycza manierkę. Zwłaszcza na wyjazd na bunkry lub inne włóczęgostwo. Czasem sąsiad pozwoli zagrać na perkusji lub przejechać się Syreną, innym razem zagoni do sprzątania, ale to już inny sąsiad. Niektórzy sąsiedzi mówią w specyficzny sposób, akcentując dzień dobry eheheh albo śmietanka do kawy.
Sąsiad nigdy nie zwraca uwagi na porę dnia ani nocy, gdy zamierza przeprowadzić rychło w czas remont w mieszkaniu (najczęściej około dwóch do trzech lat od wprowadzenia się). Nie interesują go twoje wrażenia słuchowe towarzyszące obsłudze wiertarki udarowej. Tak jak nie ma dla niego znaczenia fakt, iż mógł kuć w momencie, gdy ciebie w domu nie było. Nie miałeś/-aś nigdy wrażenia, że sąsiad stoi w oknie i tylko czeka aż wrócisz do domu, by zacząć remontować? Sąsiad lubi też muzykę typu umc umc na cały regulator.
Sąsiada można podzielić na dwie podklasy: sąsiada – domatora (który nie wpieprza się w twoje sprawy oficjalnie – zazwyczaj przekabaciła go żona i razem konspirują z kółkami różańcowymi co niedzielę) i sąsiada – pracownika, który głęboko w dupie ma otaczające go sprawy – martwi się jedynie o jedzenie/picie/łóżko/pracę/jedzenie.
Rodzaje sąsiadów
- Sąsiad „na luzie” – ten typ sąsiada jest ok. Na ulicy powie „dzień dobry”, pożyczy mąki, cukru, wytłumaczy o co chodzi w zadaniu z matematyki. Należy do przyjaznych form życia.
- Sąsiad bidulina – niegroźny typ sąsiada, który jest mały, chudy, ciągle głośno kaszle, ale nigdy nikomu nie wchodzi w drogę.
- Sąsiad cmentarny – typ sąsiada, który całe dnie spędza na siedzeniu na cmentarzu lub mruczeniu czegoś pod nosem. Zawsze w grubym kożuchu i czapce typu żółw (ewentualnie w czapce uszatce).
- Sąsiad dziadek klozetowy – niegroźny typ sąsiada, który całe dnie przesiaduje w publicznych ubikacjach, kasując biednych ludzi za uwolnienie się od potrzeby. Nie widać, nie słychać, w domu tylko nocuje.
- Sąsiad widmo – ktoś mieszka w domu obok, ale nikogo tam nie ma.
- Sąsiad bandyta – wraca do domu po tygodniach nieobecności, śmierdzi pubem, często nie wychodzi z domu kilka dni, w nocy widzisz jak wnosi do garażu jakieś pudełka. Podejrzewasz go o handel narkotykami. Jeśli mieszkasz obok kogoś takiego, lepiej się do niego nie zbliżaj, bo może chodzić z pistoletem w kieszeni.
- Sąsiad jęczydupa – wyjątkowo uciążliwy typ sąsiada.
Trzy razy w tygodniuCodziennie chodzi do kościoła (w okresie różańca dwa razy dziennie), kiedy grasz na perkusji on na ciebie wrzeszczy. Kiedy wyprowadzasz psa, on ciągle cię poucza, „żeby pies mu tylko nie narobił na chodnik!”. Jak robisz imprezę, dzwoni po gliny. Na takiego gościa nie ma rady – trzeba się wyprowadzić. - Sąsiad młodziak – jeśli masz za sąsiada studenta lub osobę przed 35. rokiem życia, ciesz się! Taka okazja może się nie powtórzyć! Kiedy do niego wpadniesz, da ci się przejechać swoim autem; w nudne wieczory pogra z tobą w RPGa; jak chcesz się napić – kupi ci piwo. Normalnie anioł, a nie sąsiad!
- Sąsiad predator – to jeden z groźniejszych typów sąsiadów. Charakteryzuje się tym, że jest stary, wielki, gruby i dziwnie śmierdzi. Narzuca ci swoje zasady i reguły, bardzo ściśle przestrzega prawa ciszy nocnej. Jednak z jego domu często słychać hałasy. Kiedy wychodzi na ulicę, marudzi głośno, że bolą go korzonki i sztuczna szczęka ledwo mu się trzyma. A do lekarza oczywiście nie pójdzie, bo nie wierzy współczesnej medycynie. Człowiek przy takim może dostać świra, często ląduje w domu wariatów.
- Sąsiad nie potrafiący nic zrobić – przychodzi do ciebie ze słowami „Panie Wiesiu, mógłby przyjść pan, bo się w telewizorze kanały pozmieniały”. Nie masz wyboru, musisz się zgodzić i iść do tego nudziary, mimo że za to nawet „dziękuję” nie usłyszysz. Sąsiad raczej groźny ze względu na to, że godzinę zajmuje szukanie kanałów w telewizorze, a następnie segregowanie ich wedle jego zdania: „Tutaj panie sąsiedzie ma być jedynka, na dwójce.”.