Góry Świętokrzyskie
Góry Świętokrzyskie – pasmo górskie, które zabłądziło w pasie wyżyn, bo utknęło w korku koło Kielec i nie chciało mu się dołączyć do reszty. Najbardziej znane z gołych zboczy gołoborzy i z pewnej grupy wyznaniowej, i w zasadzie z niczego innego. Dla uproszczenia jedyne pasmo zostało nazwane inaczej: Łysogóry.
Szczyty
Jak jest to jedno pasmo nazwane Łysogóry, to są dwie łyse nazwy jedynych dwóch szczytów:
- Łysica, 612
0m n.p.m. – ze względu na wysokość niższą niż pewna budowla w Dubaju, należy do korony Polski; - Łysa Góra, 594 m n.p.m. – niższa niż Łysica, za to bardziej epicka.
Łysa Góra
Miejsce, gdzie do pewnego czasu[1] współczynnik gęstości czarownic, wiedźm, demonów i innych bardzo ZUYCH rzeczy był na tyle wielki, że wszystkie inne miejsca miały ten współczynnik poniżej średniej krajowej. Ten współczynnik spadł, ponieważ jakiś Węgier zaniósł drzazgę z czegoś tam i teraz to miejsce stało się miejscem rzeczy wyłącznie dobrych.[2] Nie przeszkadzało to panu Twardowskiemu znacznie później podpisać tam cyrograf.[3]
Marketing
Co prawda drewniany kołek na Łysej Górze niemal skutecznie wygonił stąd wszystkie wiedźmy, ale to nie przeszkadza województwu świętokrzyskiemu prowadzić sabat czarownic. Ponieważ żadna wiedźma nie odważy się wejść na szczyt,[4] sabat odbywa się w Kielcach. Przychodzą na niego nie tylko krajowe czarownice, ale również zagraniczne.
Dodatkowym elementem są właśnie gołoborza. To jest właściwie szczyt marketingu, ponieważ wszyscy którzy pomyślą o gołoborzach albo innych rzeczach podobnie brzmiących od razu pomyślą też o Górach Świętokrzyskich, choć nie tylko tam one występują. Nie mówiąc już o rzeczach podobnie brzmiących.
Jak by komuś było mało to jest jeszcze jaskinia Raj. Tak naprawdę wystarczy spojrzeć na jedną fotografię, by zobaczyć, jak ona wygląda, ponieważ nie ma tam nic więcej. Jak już widziałeś jej zdjęcie, to nie masz powodu tam iść.