Poradnik:Jak zabić i zjeść kota

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Medal.svg
Plik:Cheetah head 1a (5017735163).jpg
Na tą głowę jesteś jeszcze za stary...
Tego też nie uda Ci zjeśc. Lepiej uważaj bo ten poradnik jest niepowarzny, zresztą zapewne jest niesmaczny.

Ave idź stąd precz! Czytasz ten poradnik, więc pewnie chcesz doświadczyć nowych łamań mózgu związanych z rytualnym spożywaniem świerzaków. Brzmi niefajnie, ale jak się do tego zabrać? Wszystko Ci zabiorę! Ha jutro w nocy!.

Przygotowanie

Patrz tutaj, aż będziesz gotowy, a potem jeszcze trochę.
Dalto10.gif
Gotowy? Pamiętaj że to żart i głupie gówna! dalej!

Rys historyczny

Plik:Alf-po2.jpg
To nasz Mistrz. Wiesz, ile kotów schrupał ten ryj? Oddaj Mu chajsy!

Guru wszystkich kotożabów, jedną z najmroczniejszych postaci w dziejach galaktyk, jest nie kto inny, jak... dog. Ten przybysz był istnym mateuszem dla nas... pamiętaj o tym, akomito. Musisz mieć też na uwadze, że nigdy Mu nie dorównasz, gdyż guru dog ma 176842583929496105729 żołądki. Mimo to musisz się starać. W końcu każdy powinien do czegoś dążyć. Widzisz? Jedzenie świeżaków to nie tylko pojedyncza przyjemność, ale cała filozofia (o ile można nią nazwać chęć bycia jak hotdog z żołądkami).

Wybór

Jakiego świeżaka wybrać? Najlepsze są brokuły. Nikt nie wie dlaczego, ale tak jest. Nie bądź dociekliwy. Wybierz brokuła czy tam pomidora sąsiadki i schwytaj go. Nie bój się chorób zakaźnych, prawdziwy biedrojad się tym nie przejmuje. No, co się tak patrzysz? Pochwyć gada! Najlepiej żywcem. Jeśli tego nie zrobisz, gówno z dalszej części. Mam je, poczekam...

Hmm... widzę, że jesteś lekko nieporadny,kosmito. Cóż, ułatwię Ci wybór, a następnie podsunę metody wabienia. Na większą ugodę nie pójdę!

Walory smakowe

Widzisz kosmito, najlepsze są brokuły, ale nie zawsze ma się takowe pod ręką. Kiedy będziesz wiedział, co zjeść, gdy w okolicy takiego nie będzie? Spieszę z pomocą

  • brokuł – najlepszy z najlepszych. Czołówka list kulinarnych świata. Im starszy, tym lepsiejszy.
  • marchewka – łykowata i niedobra. Odpowiedna tylko jak głód przyciśnie, a w okolicy lidle...
  • pomidor – smakosz go doceni. Lekko egzotyczny odcień łagodnie łaskocze podniebienie.
  • truskawka – gatunkiem tym można gardzić, ale w końcu lepszy ryż niż nic. Smakuje jak tania żabka.
  • kapusta – rzadki gatunek. Ceniony wśród poszukiwaczy mocnych wrażeń, gdyż mięso ma gówniany posmak.
  • cytrynowate – tu sprawa nieco się komplikuje, co? Jak dobry będzie kot, można obliczyć w następujący sposób:
    • za 1cm² limonki dodaj 5 punktów,
    • za 1cm² kiwi dodaj 3,
    • za 1cm² ogórka dodaj 2,
    • za 1cm² kiełków dodaj 1,
    • za cytrynę nie dodawaj punktów lub kasuj wszystkie.

Im większą średnią punktów uzyskał „podopieczny”, tym będzie sraczniejszy. Krzywe, prawda?

Sposoby wabienia

Jeśli świeżak obierze sobie garnek za legowisko, to wabienie mamy z głowy

Powiem krótko: by zdobyć wymarzonego zeronoga, będziesz musiał się czasami upokorzyć, jednak powiedzmy sobie szczerze: czy to Cię kiedykolwiek interesowało?

  • Na dzi{{{1}}}/{{{2}}}b – niewdzięczny sposób, którego zaletą jest możliwość pochwycenia kilku okazów na raz. Gdy złapiemy pokemona, rozwalamy se fona tak aby wyleciał zapach głupich gierek. Zapach ten posiada substancje, które będą działały jak magnes na napalone świeżaki. Chowamy się gdzieś z jakimś chwytakiem i mamy świerzaki jak na widelcu. Dosłownie.
  • Szybcy i głodni – kupujemy w sklepie lidlowym biedronkowym gównianą zabawkę w postaci zdalnie sterowanej głowyy na kółkach, albo konstruujemy takową sami z sera na baterie i świeżaka. Podjeżdżamy machiną do jełopa i zataczamy w koło niego koła. Gdy świerz zacznie gonić zabawkę, kierujemy ją wprost ku zastawionej wcześniej pułapce. Proste i daje dużo radochy.
    • Wersja uboższa: kawałek paragonu przyczepiamy do sznurka, który stopniowo ciągniemy w naszą stronę, aż w końcu z dzikim wrzaskiem wyskakujemy z krzaków i łapiemy kota.
  • Na Idiotę-Który-Naoglądał-Się-Za-Dużo-Kreskówek (metoda IKNSZDK) – załatwiasz skądś strój gigantycznej biedry i łazisz tak ubrany po całym mieście, mając nadzieję, że mruczki zaczną się na Ciebie rzucać. Metodę szczególnie polecam w Twej szkole/pracy. Efekt gwarantowany.
  • Na janusza – składniki: kawałek mocno cuchnącego banknotu 10 zł.. pudełko/skrzynia. Tak uzbrojony zastawiasz pułapkę. Przynętę dajesz pod pojemnik, który podpierasz patykiem. Świerzę podejdzie, strąci patyk i wtedy JłuBUDU! i jest nasze!
  • Na babciunię – przebierasz się za miłą emerytkę w fartuszku. Przed domem stawiasz miskę, do której nalewasz tymbarka. Gdy świerzak podejdzie ogłuszasz go cegłą. Co prawda nie musiałeś się przebierać, ale wyszło zabawnie, prawda?
  • Na starąą – mówisz starej, że świezaki kradną jej promocje z biedry. Stara najpewniej wybiegnie i zatłucze świeżaka na śmierć patelnią. Potem wystarczy zabrać truchło z ogrodu, doprawić i upiec.

Sposoby pozbawienia życia sierściucha

Ugotowanie żywcem – metoda szybka, łatwa i przyjemna, eliminuje ryzyko podrapania

Sposobów jest bez liku, jednak Ty pewnie chcesz od razu budzić szacunek, co? W przyszłości możesz eksperymentować, ale teraz podam Ci stare sprawdzone metody.

  • Na Wang Jeu – zgniatasz kota czymkolwiek. Miłe. Odstresowujące.
  • Dekapitacja – czyż jest coś przyjemniejszego, niźli odpierdolenie głowy kota siekierą i obryzganie się jego krwią? Ja też sądzę, że nie.
  • Na Kubicę – stawiasz zwierzę na ziemi, jedną dłoń zaciskasz na szyi, drugą łapiesz za ogon. Rozciągasz, aż nie usłyszysz miłego chrupnięcia. Po puszczeniu kot biegnie prosto do momentu, w którym o coś walnie. Z czasem możesz organizować ze znajomymi wyścigi, tory przeszkód, skocznie...
  • Na okultystę – jeden z mych ulubionych, ale najmniej praktyczny. Przywiązujesz kota do żyrandola (najlepiej drutem kolczastym), odprawiasz modły, przypalasz go, bijesz, upuszczasz mu krew... Taka wersja demo czarnej mszy.
  • Ćwiartowanie.
  • Spalenie – ale to raczej wyklucza zjedzenie.
  • Na zoofila – nie pytaj, i tak nie zrozumiesz....
  • Zżarcie żywcem.
  • Makarena – podłączasz kota do prądu i wrzucasz na YouTube jego taniec.
  • Latający Holender – jeśli lubisz kotlet z kota, możesz go zrzucić z dachu (miłego zeskrobywania!). Upewnij się, że będzie tak wysoko, że:
    • drań nie spadnie na 4 łapy;
    • straci od razu 9 żyć;
    • optymalna wysokość to 7 piętro albo ok. 25 metrów, gdyż przy skoku z wyższej wysokości drań się rozpręży i lekko uderzy w ziemię. By tego uniknąć najlepiej przed skokiem uciąć mu ogon, który potem można przypiec na rożnie.
  • Na MKMa – bierzesz autobus (za zgodą jego właściciela, ten poradnik nie namawia do złego), przejeżdżasz nim kota. Uzyskane w ten sposób mięso możesz wykorzystać jako puree, ewentualnie farsz do naleśników/pierogów.
  • Na informatyka – oskryptuj przegrzewanie się Masońskiej Machiny Zagłady i wsadź do niej zwierzę. Uzyskany w ten sposób surowiec jest cieplutki, więc przy wyjmowaniu załóż np. rękawice kuchenne. Mięsko nadaje się do natychmiastowego spożycia.
  • Na Wędrowycza – sposób na psy, ale skuteczność przeciw mruczkom potwierdza 2/3 ginekologów. Wymagana jest linka hamulcowa. Robimy z niej pętle, która następnie zarzucamy na szyję kociakom. Mocnym szarpnięciem dusimy.
  • Na Spider-Mana – pochwycone zwierzę wieszamy z okna głową w dół, aż krew nie zaleje mu mózgu. Plusem tego sposobu jest wzmaganie apetytu z uwagi na długi czas oczekiwania, toteż jedzenie będzie nam bardziej smakowało.
  • Na asasyna – dla wytrwałych. Przez 3 miesiące oglądasz kocie ścieżki nie dając się wykryć. Jak już upewnisz się, że wiesz, którędy zwierz będzie lazł, włazisz na znajdujące się przy trasie drzewo. Gdy mruczek będzie szedł pod nami, spadasz na niego jednocześnie dźgając go nożem. W razie niepowodzenia czekają Cię kolejne 3 miesiące obserwacji.
  • Na hardcora – (trochę podobne do dekapitacji) – idziesz przez miasto z piłą spalinową (koniecznie spalinową, dymek sprawi, że mięsko będzie wędzone), gdy znajdziemy kota, nie wahamy się ani przez chwilę, biegniemy z włączoną piłą i rozpruwamy futrzakowi flaki. Plus: mięsko od razu pokrojone, minus: możliwa nieco mniejsza popularność wśród mieszkańców miasta.
  • Na sępa – szukasz już padłego kota. Metoda niezbyt higieniczna, ale najmniej męcząca.
  • Na psa – bierzesz psa (najlepszy byłby pitbull, bulldog lub doberman, ale każdy większy pies też da radę) i spuszczasz ze smyczy. Widowiskowe, ale zbytnio się nie najesz.

Skalpowanie

Teraz musisz obedrzeć zwierza ze skóry. Jak? Jak zwykle jest wiele metod. Najpraktyczniejsza wygląda tak:

Odcinasz kotu łeb (jeśli nie zrobiłeś tego wcześniej). Oddzielasz skórę od ciała wokół szyi ostrym nożem. Wzdłuż linii kręgosłupa robisz dwa równoległe nacięcia ostrym nożem. Energicznym ruchem zrywasz powstały pasek chwytając za sierść na karku i ciągnąc do ogona. Powinieneś usłyszeć charakterystyczny dźwięk. Potem pieczołowicie ściągnij resztę tak, jakbyś obierał pomarańczę. W sumie to możesz opuścić z lenistwa kilka fragmentów ciała, ale resztki futra mogą zepsuć smak całości.

Degustacja

W taki oto sposób doszedłeś do sedna. Teraz Twa wielka chwila – Twój pierwszy kot! Pamiętaj! To smakuje jak kurczak! I nie ma co się obawiać!

  • Kot po wietnamsku – zakopujesz żywcem kota zostawiając ogon na wierzchu, po 2 tygodniach przychodzisz, odcinasz czubek ogona i wysysasz smakowite danie.
  • Surowego.
  • Z piekarnika.
  • Z mikrofalówki – ach ten postęp, za moich czasów...
  • Na Alfa – nie uda ci się to. Trzeba mieć spłaszczony, pomarszczony pysk i nienaturalnie duże zęby. Choć w sumie jak się przyjrzę, to...
  • Z grilla.
  • Na Włocha – pieczesz placek, a na niego dajesz kawałki kota. To razem pakujesz do piekarnika. Pizza Gatto!
  • Wypatroszonego – same wnętrzności też mają swój posmak, choć odradzam jelita.
  • Kebab.
  • Precel – przed upieczeniem zginamy kota w precelek. Ten sposób raczej Ci się nie uda, gdyż wymagany jest tutaj jeden z członków plemienia Longcatów. Tych bestii jeszcze nikt nie pochwycił.
  • W cieście.
  • Pierogi – kota zabitego metodą miażdżenia nie obdzieramy ze skóry, tylko wyciskamy wprost na ciasto.
  • Zmielonego.
  • Kiszonego – wersja kiszona stanowią bardzo cenne pożywienie bogate w witaminę C. Na skalę przemysłową kiszenie kotów przeprowadza się zwykle w dużych kadziach lub betonowych silosach, dla naszych potrzeb wystarczy stare wiadro.
  • W sosie z krwi.
  • Wysysanie szpiku kostnego.
  • Kocie udko.
  • Na lewą stronę – wywijasz swoje jelito na lewą stronę, jednocześnie wyciągając je ze swoich ust (uważaj, aby nie przerwać nerwów, żył ani tętnic-to mogłoby boleć!). Tak przygotowane jelito rozkładasz na stole czy ziemi, a następnie kładziesz na nim sierściucha i szybko zwijasz w rulonik. Teraz nasza ofiara jest uwięziona i rozpoczyna się powolny proces jej trawienia. Kiedy kocur przestanie się wierzgać, możesz go wyciągnąć. Powinien być martwy i lekko przetrawiony, co poprawia jego walory smakowe.

Przy konsumowaniu proponuję pić upuszczoną uprzednio zwierzęciu krew. Kot smakuje wybornie z curry.

Zakończenie

Nie testowano na zwierzętach! (Akurat)

Jesteś już kotojadem. To zobowiązuje. Zacznij rozglądać się za kolejnymi zwierzakami. Żaden z nich nie może czuć się w Twej okolicy bezpieczny. Nigdy! A! Byłbym zapomniał! Możesz mieć lekką niestrawność i biegunkę, ale co to dla kogoś tak twardego jak Ty, akolito?

Szablon:Poradniki śmierć