Mikołaj II Romanow

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 19:19, 18 lis 2006 autorstwa W-Antecorda (dyskusja • edycje) (start (z łac. - znaczy: start))
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Mikołaj II Romanow (ros. Николай II, Николай Александрович Романов, ur. 18 maja 1868 w Petersburgu, zm. 17 lipca 1918 w Jekaterynburgu) – oficjalnie ostatni (jak do tej pory) car Rosji, który oficjalnie uważał się za króla Polski.

Koligacje

Mikołaj urodził się w typowej bogatej rodzinie rosyjskiej, przywiązanej do tradycji. Chlubił się tym, że jego ojciec był carem, jego dziadek, pradziadek, prapradziadek, choć praprapradziadek... no, cóż – Kaśka lubiła leśniczych, a zwłaszcza ich zwierzęta. No, ale przynajmniej te kilka pokoleń zachowywało tradycję...!

Ożenił się w wieku 26 lat z niejaką Alicją z Hesji, która jednak nie była Alicją Silverstone, choć najwyraźniej bardzo go podniecała seksualnie, skoro nabroili pięcioro dzieci:

Polityka

Od czasu koronacji, czyli 18 maja 1896 r. Mikuś próbował samodzielnie rządzić Rosją. Niestety, nie posiadał ku temu kwalifikacji. Jak pisał do swojej żony:

Kochanie, chciałbym lizać Twoją łech... – o, pardon, nie ten list.

Kochanie, na widok krwi robi mi się niedobrze. Robię się blady, albo sinieję na licu i omdlewam, a sole trzeźwiące niewiele pomagają. Kochanie, co mam robić? Wszak jestem carem Rosji! Muszę mordować, torturować, gładzić, bić, poniżać i więzić, jak robili to z powodzeniem moi przodkowie, a tymczasem na widok krwi robi mi się niedobrze. Robię się blady, albo sinieję na licu i omdlewam, a sole trzeźwiące niewiele pomagają. Kochanie, co mam robić? Wszak jestem carem Rosji! Muszę mordować, torturować, gładzić, bić, poniżać i więzić, jak robili to z powodzeniem moi przodkowie, a tymczasem na widok krwi robi mi się niedobrze. Robię się blady, albo sinieję na licu i omdlewam, a sole trzeźwiące niewiele pomagają. Kochanie, co mam robić? Wszak jestem carem Rosji! Muszę mordować, torturować, gładzić, bić, poniżać i więzić, jak robili to z powodzeniem moi przodkowie, a tymczasem... (itd.)

W efekcie wywołał wojnę z Japonią, którą sromotnie przegrał. Od początku do końca partytury. Następnie wywołał tzw. panikę na Chodynce. chociaż nie – najpierw wywołał panikę, a potem wojnę. Potem powołał Dumę Państwową, gdzie dumał sobie wieczorami.

By podciągnąć efektywność swoich rządów, powoływał kolejnych współpracowników w dziele eksperymentowania na Rosji. Ludzie ci często się zmieniali, wedle kaprysów Mikołaja. Raz Putin to był, raz Kolnikow, lub inna kucharka.

Koniec dynastii

Uwaga! pod pojęciem: koniec dynastii nie należy rozumieć końca słynnego serialu. Serial ma się dobrze i będzie kontynuowany. choćby do usrSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentej śmierci!

W końcu powstał lud pracujący miast i wsi obalił imperialistyczno-burżuazyjny rząd Rosji. Mikołaj, wraz z całą rodziną został zamknięty w kilku miejscach (ale nie naraz! po kolei... po kolei...!), a na koniec w Jekaterynburgu, gdzie w domu kupca Ipatiewa zostali poddani procesowi ostatecznej perforacji. Działo się to pamiętnego dnia 17 lipca 1918 r., gdy z nieba kapał deszcz na ziemię, a chmury gęste, bure tłoczyły się ponad głowami zebranych, z których to wystąpił jeden i rzekł:

...na widok krwi robi mi się niedobrze. Robię się blady, albo sinieję na licu i omdlewam, a sole trzeźwiące niewiele pomagają. Kochanie, co mam robić? Wszak jestem carem Rosji! Muszę mordować, torturować, gładzić, bić, poniżać i więzić, jak robili to z powodzeniem moi przodkowie, a tymczasem...

Świętość niewątpliwa

Mikołaj został ogłoszony przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną świętym. Prawdopodobnie dlatego, że na imię miał: Mikołaj.

Plotki

Przez długie lata chodziły po świecie plotki, iż dwoje dzieci Mikołaja i Alicji: Aleksy, a zwłaszcza Anastazja, mieli przeżyć perforację. W końcu jednak owe plotki zmęczyły się tym ciągłym chodzeniem i usiadły na przydrożnym kamieniu. Jeśli nikt ich nie ukradł, to pewnikiem nadal tam siedzą. I nawet nie wiadomo za co...?