Becherovka
Becherovka je bylinný alkoholický nápoj i může se přidávat do různých míchaných nápojů.
Czeska Wikipedia o Becherovce
Becherovka je příjemný požitek, ať už v deset ráno nebo pozdě večer.
Miloš Zeman o Becherovce
Becherovka (pol. becherowka, becherówka) – dwustuletni czeski likier, choć można dostać świeższe egzemplarze. Wszystko zaczęło się od tego, że dr Josef Becher miał aptekę, w której w pewnym okresie przesiadywał inny doktor, nazwiskiem Frobrig. Frobrig był osobistym lekarzem hrabiego Plattenberg-Mietingen, ale ponieważ hrabia kurował się akuratnie w okolicznych uzdrowiskach i zażywał kojących kąpieli, Frobrig nudził się, bełtał, ucierał i porcjował zioła, a gdy już wyjeżdzał, jak hrabiemu się polepszyło, wsunął Becherowi pod drzwi karteczkę z najlepszym przepisem, jaki wykoncypował. Becher żachnął się nad zmyślnością tej mieszanki i tak powstała Becherovka.
W początkach XVIII wieku Becherovka sprzedawana była jako krople na żołądek i nazywana, obok dwunastu źródeł karlowskiej okowity, tym trzynastym. Potem przyszła akcyza, w 1867 trzeba było zarejestrować znak handlowy, a autrackiemu cesarzowi odprowadzać regularną daniną w zamian za marny tytuł Dostawcy Dworu Cesarskiego (tak samo robi teraz sieć Leclerc, której – by móc dostarczać towary – trzeba przez parę dni zapełniać magazyny za friko). Johann Becher, potomek Josefa, nie był najlepszym biznesmenem: pomyślał o indywidualizacji opakowania likieru (etykietka i butelka w kształcie piersiówki), kiedy fabryka szła pełną parą, a magazyny można było właściwie odsprzedać, bo świeciłyby pustkami, gdyby w tamtych czasach były dobre latarki.
Do produkcji Becherovki używa się ręcznie kleconych dębowych beczek. Beczki są niestety tylko jednorazowe, bo jedynym ich zadaniem oprócz dopilnowania, aby likier nie rozlał się po podłodze, jest oddaniem mu swojego swego drewnianego aromatu. Zioła najpierw przez tydzień namacza się w alkoholu, aby potem nie wyciągnęły z butelki wszystkich procentów przed tym, jak zechcesz ją otworzyć.
W chwili obecnej Becherovka uświetnia taką imprezę, jak Festiwal Filmowy w Karlowych Warach, gdzie to dla niej przyjeżdzają turyści, a nie dla filmów o cierpieniu młodego Gregora. Chętnie pija się ją także pod postacią betonu, czyli drinka z cytryną i toniciem, obalającego powiedzenie, żeby kolorowych wódek z niczym nie mieszać; drink – wbrew nazwie – orzeźwia zamiast zamulać.