Bob Dylan
Bob Dylan (naprawdę Robert Zimmerman, ur. 24 maja 1941) – amerykański poeta, noblista z zakresu literatury, znany też z tego, że amatorsko śpiewa, chociaż nie umie.
Biografia
Urodził się w żydowskiej rodzinie w Stanach Zjednoczonych. Jego dziadkowie przybyli do Ameryki z Rosji w obawie przed pogromami, dzięki czemu Robert śpiewał po angielsku, a nie rosyjsku i nie stał się drugim Okudżawą. Podobno jako chłopiec posiadał piękny, czysty głos, ale trudno w to uwierzyć. Podczas studiów zmienił nazwisko na krótsze i zupełnie inne: Bob Dylan, na cześć gościa o imieniu Dylan[1]. Nie wiadomo co studiował, bo Wikipedia tego nie podaje, ale to nieistotne, gdyż i tak tego nie skończył, a zamiast tego zajął się muzyką. Braki w wykształceniu nadrobił licznymi doktoratami honoris causa. Najpierw grał tak jak wszyscy rockandrollowe covery.
Po spotkaniu w 1961 roku legendarnego Woody’ego Guthrie, leżącego w szpitalu na łożu śmierci[2], Dylan doznał folkowego objawienia i postanowił zastąpić go w roli narodowego amerykańskiego barda. Grał na gitarze i harmonijce, podśpiewując przy tym kozim głosem. Być może nikt nie zwróciłby na niego uwagi, gdyby nie to, że pisał własne teksty, które były ciekawe, więc żeby je poznać, słuchacze musieli ścierpieć jego śpiew.
W 1965 roku na festiwalu folkowym Dylan niespodziewanie wyciągnął gitarę elektryczną, co spowodowało, że publiczność uciekła z krzykiem, mamrocząc egzorcyzmy, a Pete Seeger chciał mu poprzecinać kable siekierą. Stał się jednak dzięki temu bardziej popularny i pomimo mankamentów wokalnych, był jedyną amerykańską odpowiedzią na Beatlesów, którzy wymietli w tym czasie z amerykańskiej sceny muzycznej lokalnych cieniasów[3]. Pisał mądrzejsze teksty, niż o tym, że chciałby trzymać panienkę za rękę – między innymi o tym, ile dróg musi człowiek przejść[4], albo czy czasy się zmieniają[5]. Z Beatlesami zresztą się zakumplował, kiedy podbili Amerykę, i pomógł im tworzyć lepsze piosenki, jako pierwszy pokazując im marihuanę. Podobne do Beatlesów było to, że podczas koncertów publiczność gwizdała i wyła, ale tylko zanim się nie przyzwyczaili do gitary elektrycznej.
W 1966 roku Dylan sfingował wypadek na motocyklu, żeby przestano się nim interesować i przez kilka lat prawie nie wychodził z domu w Woodstock, nagrywając piosenki w piwnicy. Jego fani chcieli go wyciągnąć, organizując nawet na jego cześć festiwal w Woodstock koło jego chaty, żeby nie miał daleko, ale nie dał się namówić i nawet nie przyszedł. W 1972 roku za to zagrał w filmie o szeryfie Pacie Garretcie, grając członka bandy Billa Dzieciaka.
W latach 70. Dylan odczuł potrzebę poświęcenia się religii i się ochrzcił, a nawet grał rocka chrześcijańskiego, który jednak został zapomniany. Po kilkunastu latach dopiero przypomniał sobie, że jest Żydem. W 2016 roku Szwedzi uznali, że pomimo jego głosu, jego teksty są całkiem niezłe, na tyle, że zasługują na Nobla.
Twórczość
W 1963 roku Dylan nagrał pierwszy wielki przebój „Dmuchając na wietrze”, mówiący o tym, jak wiatr przywiewa odpowiedzi na różne pytania, a następnie przebój „Czasy się a-zmieniają”, mówiący o tym, że czasy się zmieniają. Bez tego utworu nie byłoby rewolucji obyczajowej w latach 60, bo dorośli nie wiedzieli, że czasy się zmieniły i pora słuchać się młodzieży. Przez to, polska prawica obwinia Dylana za następujący upadek moralny ludzkości, gdyż potem stale przesuwano granicę wrażliwości w muzyce rockowej, w której popularność zdobywały zespoły grające coraz głośniej oraz używano coraz bardziej dosadnych słów[6]. Dużym przebojem było też „Jak Rolling Stone” z 1965 roku, w którym Dylan wyobrażał sobie jak to jest być członkiem Rolling Stonesów.
Z filmu o Pacie Garretcie i Billym Kidzie potomność zachowała w pamięci tylko przebój „Pukając do nieba bram”, zaskrzeczany później przez Guns N' Roses (to ten kawałek, przy którym wszyscy wyciągali zapalniczki na koncertach). Axl Rose swoim głosem jako jedyny sprawił, że słuchanie oryginału Dylana jest prawdziwą przyjemnością. Z okresu chrześcijańskiego zapomniano wszystko, może poza stwierdzającym oczywistość utworem: „Człowiek nadał nazwy wszystkim zwierzętom”.