Gitara elektryczna
Gitara elektryczna – bardziej bajerancka wersja gitary akustycznej używana do grania m.in. rocka, punku i metalu. Różni się od akustyka tym, że nie wymaga praktycznie w ogóle umiejętności gry na gitarze. Wystarczy ustawić kilka efektów, a potem tylko cały czas grać jeden akord. Dzięki temu stała się tak popularna, że 50% filmików na YouTube stanowią te, w których młodzieńcy prezentują swoje kowery, czyli ich „popisowe” solówki na elektryku.
W porównaniu z gitarą klasyczną bądź akustyczną, skuteczność poderwania dziewczyny na elektryka wzrasta około czterokrotnie.
Sposoby grania[edytuj • edytuj kod]
- Klasyczny – najtrudniejszy i najmniej popularny, trzeba kilkunastu lat nauki, aby zagrać „Wlazł kotek na płotek”.
- Mniej klasyczny – tu już zaczynamy bajerować ramieniem tremolo, przełącznikiem przetworników, potencjometrami i mikrostroikami tak, że zostaje mało muzyki i akordów. Promotorzy: Jeff Beck, Yngwie Malmsteen.
- Punkowy – uderzamy w puste struny, albo gramy dwa akordy przez sześć minut i myślimy, że jesteśmy fajni. Promotorzy: Sex Pistols, Dead Kennedys.
- Hipisowski – podobny do punkowego tylko, że tu jeszcze udajemy, że znamy się na rzeczy.
- Popisowy – w pewnym momencie, uznajemy, że jesteśmy za dobrzy na zwyczajną grę, więc rozpoczynamy grę zębami, nosem, plecami, ogonem, krawatem, smyczkiem… Rozwalamy, podpalamy, rzucamy, zjadamy gitarę i na tym się kończy koncert. Promotorzy: Angus Young, Jimi Hendrix, Jimmy Page, Matthew Bellamy.
- Bluesowy – gramy przez dwanaście godzin, nudne, powolne i usypiające melodie, tak, że pierwsza połowa słuchaczy zapada w śpiączkę, a druga ucieka. Promotorzy: B.B. King.
- Grunge'owy – gramy na kompletnie rozstrojonej gitarze w pozycji leżącej/wiszącej, ewentualnie możemy robić fikołki. Nieważne co gramy, byleby było głośno. Na koniec rozwalamy gitarę. Promotorzy: Kurt Cobain, Ozzy Osbourne.
Jak korzystać[edytuj • edytuj kod]
- Najpierw naucz się naciągać struny i stroić gitarę. Ciekawostką jest fakt, że do nastrojenia sześciostrunowej gitary elektrycznej potrzebujesz dwanaście strun, z czego siedem to najcieńsza E. Warto też nie przyklejać się twarzą do gryfu, bo laski i tak nie lecą na bajer w stylu „straciłem oko przy strojeniu gitary”.
- Naucz się jednego rozstawienia palców. Większość punkrockowych kawałków polega na losowym umieszczaniu ręki na gryfie i szaleńczym
biciubiciu w struny. - Naucz się obsługiwać kamerę. Nigdy nie wystąpisz na scenie jeśli masz niemedialną twarz, ale nikt ci nie broni nagrywać swoje popisy i zamieszczać je na YouTube.
- Naucz się sztuczek z gitarą – to często maskuje brak talentu muzycznego. Możesz: grać zębami, stopami, czy czym tam chcesz, robić fikołki i szurać na kolanach. Użyj swej wyobraźni.
- Jeśli jednak stawiasz na talent muzyczny, zamiast na dobry show, naucz się jakiejś solówki, albo tappingu. Laski na to lecą, a chyba właśnie po to kupiłeś gitarę, hm?
- Pamiętaj, że gitara elektryczna jest jednokrotnego użytku. Po występie rozbij ją o: scenę, członka zespołu, bądź fana. Inaczej nie będziesz tró.
Zasady gry w kapeli[edytuj • edytuj kod]
Grając na gitarze elektrycznej w zespole musisz przestrzegać kilku zasad:
- Pamiętaj, że każdy moment jest dobry na solówkę – nieważne, czy to refren, zwrotka, przejście, intro, outro czy moment ciszy między piosenkami.
- Jeżeli ktoś z kapeli twierdzi, że prawdopodobnie nie stroisz – podkręć gain na swoim piecu, ewentualnie daj więcej przesteru i graj dalej.
- Jeżeli ktoś z kapeli twierdzi, że grasz nierówno – podkręć gain na swoim piecu, ewentualnie daj więcej przesteru i graj dalej.
- Jeżeli ktoś z kapeli prosi, byś w tym miejscu nie grał, bo będzie solo basu, garów lub keyboardu, ew. ktoś chce się dostroić – podkręć gain na swoim piecu, ewentualnie daj więcej przesteru i graj dalej.
Gitary i ich właściciele[edytuj • edytuj kod]
Zaskakująco dużo o gitarzyście można się dowiedzieć na podstawie modelu gitary, którego używa. Co powie gitara o swoim właścicielu?
- Telecaster – tutaj opcje są dwie.
- Pierwszy z nich gra folk lub country – gdzieś w podświadomości zapisało mu się, że dla folkowców jest właśnie Telecaster, więc go kupił, przez co koło zatoczyło kolejny krąg.
- Drugi jest miłośnikiem prostoty – płaska, nieoszlifowana deska, najprostszy mostek oraz dwa single z trójpozycyjnym przełącznikiem to absolutnie wszystko, czego gitarzysta potrzebuje! Sam zwykle nie wie do końca, co by chciał grać, próbował już wszystkiego – rock, metal, funk, blues.
- Stratocaster – znowu są dwa gatunki.
- Zwyczajny facet, który po prostu chciał pograć na elektryku i kupił „strata”, bo jest to jakiś archetyp elektryka. Być może to ktoś, kto za młodu widział tę gitarę w swoim ulubionym zespole, toteż najbliżej mu było do tego modelu – ten podgatunek jest niestety na wymarciu, jako że typowy strat z mainstreamu już wypada.
- Totalny fanatyk. Potrafi godzinami opowiadać o wyższości strata nad innymi gitarami i dowodzić, że ta gitara jest ZAJEBISTA, jest ERGONOMICZNA, jest WYGODNA, jest ŁATWA W PRZERABIANIU, bo w końcu zaprojektował ją inżynier! Dalej będzie o tym, jak Ibanez ten model sprofanował, i tak dalej. Dać mu gitarę bez wajchy to jak okulawić. À propos modyfikacji – nie daj Boże, jeśli ten ktoś przerabia swoje wiosło, bo po pierwszym wykładzie nastąpi kolejny, dotyczący wymiany każdego kabelka w układzie, bo mu lepiej brzmi. Ten człowiek potrafi wymieniać przetworniki częściej niż struny.
- Superstrat – właściwie typowy fanatyk strata, który chce grać metal.
- Gitara a’la Stratocaster od Ibaneza albo Jacksona – to samo, co typ pierwszy przy Stratocasterze, ale jest za młody, aby pamiętać zespoły promujące fenderowego strata i nie troszczy się o tradycję, za to chce mieć nowoczesny instrument. Gra rocka lub metal, gain zwykle odkręca na 11.
- Jazzmaster – jak sama nazwa wskazuje, grają na nim głównie rockowcy. Nigdy nie powiedzą, że grają rocka, tylko alternatywę.
- Jaguar – facet gra coś z czarnej muzyki (blues, jazz, soul, może funk), ale nie potrafi doprecyzować, co konkretnie. Najczęściej bluesman.
- Les Paul – osoba, która wychowywała się przy akompaniamencie kultowych zespołów rockowych, w których ktoś grał na LP. Nie fanatyk, ale jednak miłośnik tego KULTOWEGO przecież modelu.
- Gibson SG – wydawałoby się, że ten instrument zaprojektowano dla samego szatana i tym bardziej dziwi, że ze słynnych satanistów grał na nim jedynie Angus Young. Gwoździem do trumny była dwugryfowa abominacja w piosence Stairway to Heaven i model ten w metalu nie zaistniał. Nawet – na przekór demonicznemu designowi – chętniej grają na niej zapaleńcy rocka chrześcijańskiego. Mimo to można jednak od czasu do czasu spotkać miłośnika metalu, który kupuje SG, bo chce wyglądać edgy.
- Explorer – fan Metalliki albo zupełny hipster, którego nie stać na customową gitarę.
- Hollow Body – albo ktoś grający muzykę sprzed epoki rocka – jazz, blues, rock’n roll, country – albo metalowiec, który lubi sprzężenia.
- Flying V – osoba, która mentalnie utknęła w latach '80.
- Gitara barytonowa – muzyk, który próbuje zajmować się wszystkim, nie specjalizując się w niczym. Występuje w dwóch gatunkach muzycznych:
- metal – z jakiegoś powodu nie gra na basie, nie gra też solówek. Sprawił sobie jednak barytona i szpanuje, dzięki czemu w końcu przyjęto go do jakiejś kapeli, w której wkurza basistę, próbując ciągle wchodzić na jego teren;
- funk – z jakiegoś powodu nie chce grać na basie i gardzi wymiataniem solówek, więc sprawił sobie barytona i szpanuje niskimi riffami, wkurzając przy tym basistę.
- Gitary 7-strunowe – metalowiec, przeciwieństwo powyższego. Nie mogąc zdecydować pomiędzy graniem solówek a akompaniowaniem, robi jedno i drugie.
- Gitary 8-strunowe – czciciel szatana.
- Gitary 9-strunowe – fanatyk, który z jakiegoś powodu pokochał znienawidzony Djent i załatwił sobie gitarę 9-strunową twierdząc, że normalne wiosła tylko go ograniczają. W 99% przypadków wykorzystuje jednak jedynie dwie najniższe struny.