Stagg
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Stagg – manufaktura[1] instrumentów muzycznych. Wymyślono ją w Belgii, a zaczęło się od tego, że nie było żadnych pudeł z ponaciąganymi nań strunami, na których by można akompaniować do belgijki. Instrumenty Stagga mają aż dwie zalety: są lekkie (brzmią tak źle, że użycie lżejszych materiałów dźwięku specjalnie nie pogarsza) i tanie (z poprzedniego wynika, że ich transport nie drogi), generalnie jednak rozchodzi się bardziej o wygląd, niż o ładny dźwięk.
Produkty[edytuj • edytuj kod]
- Gitary elektryczne – jako że do belgijki potrzebny jest elektryk, sprowadzono jakiegoś Strata, rozebrano na czynniki pierwsze i podrobiono. Dla niepoznaki jednak zmieniono główkę.
- Gitary akustyczne – te z kolei nie przypominają niczego konkretnego. Właściwie pierwsze, co przychodzi na myśl, to czołg udający gitarę.
- Talerze – w ofercie jest ich prawie tyle, co fortepianów od Yamahy (co na 29-letni dorobek to całkiem dużo):
- SH – single hammered, czyli „z pierwszego tłoczenia”.
- DH – double hammered.
- Furia – talerze robione ręcznie[2]. Do ich wyrobu zatrudniane są osoby i dzieci z ADHD, rzadziej profesjonaliści (ale podczas roboty dostają wnerwu, stąd nazwa).
- Myra – jeśli ktoś wymiękł przy Furii, to dokańcza się robotę przy prasie mechanicznej.
- Black Metal – blachy nierdzewne. Przed korozją chroni je gruba warstwa smoły.
- Vintage Bronze – talerze dla oldskulowców, które wyglądają jakby miały 50 lat. Konsekwentnym będąc, tak samo brzmią.
- Classic – nic nie znaczące i niczym się nie wyróżniające blachy, a z nazwy wynika jedynie wyższa cena.
- Inne perkusjonalia:
- Tamburyny – przez użycie lekkiego plastiku tamburyn po uderzeniu będzie się trząsł przez kolejne dwie minuty.
- Shakery – nie tylko dziecięca grzechotka, ale nawet słoiczek z ibupromem będzie głośniejszy.
- Instrumenty smyczkowe – po ich usłyszeniu ma się ochotę zbudować wehikuł czasu i namówić Laïs, żeby przy nagrywaniu tańca belgijskiego nie używano skrzypiec.
- Skrzypce elektryczne – chętnie kupowane, bo skrzypkowie też się chcą poszczycić grą na elektryku, a te są dostępne w granicach 500zł, więc kilkukrotnie mniej niż profesjonalny[3] instrument.
- Seria „silent” – instrumenty smyczkowe, które wyglądają jak zwykłe elektryki, ale są przeznaczone do ćwiczenia po cichu, w słuchawkach. Chwała człowiekowi, który wynalazł niegrającą altówkę!