Verotika
Twoje cycki patrzą na mnie!!
- Jeden z bohaterów trzecioplanowych po spostrzeżeniu, że bohaterka pierwszoplanowa ma oczy zamiast sutków
Oh nie, nie moją twarz, ja potrzebuję moją twarz!
- Ofiara Mystery Girl tuż przed tym jak ta zabiera jej twarz
Ładnie!
- Porucznik Anders po odnalezieniu wspomnianej wyżej ofiary
Verotika – film komediowy horror fantasy porno bez scen seksu z 2019 roku. Autorem filmu jest Tommy Wiseau Glenn Danzig – człowiek renesansu, będący muzykiem, aktorem, scenarzystą, producentem, montażystą, operatorem kamery i reżyserem oraz napinaczem składającym się po jednym strzale (więcej na filmiku niżej). Historia powstania Verotiki sprowadza się do tego, że Danzig obejrzał kilka filmów Roba Zombie i pomyślał – hej, ja też mogę robić takie same kino! Tylko żeby było taniej to zamiast prawdziwych aktorów zatrudnię gwiazdki porno. I sam zrobię też wszystko od scenariusza i reżyserii po operatorkę i montaż, chociaż gówno się na tym znam ale co tam, YOLO.
Natychmiast po premierze film został zmiażdżony prze krytykę, wyśmiany przez widzów i potwierdził to, co w kręgach osób świadomych kim jest Danzig było od dawna tajemnicą poliszynela, mianowicie to, że u Glenna nie do końca wszyscy w domu zdrowi i trochę chaos na strychu.
Verotika czerpie wzorce z takich klasyków jak I Tre volti della paura (aka Black Sabbath aka Czarne Święto) będąc zbiorem krótkich, niepowiązanych (w zamierzeniu) strasznych historii spiętych klamrą, z przedstawionym przez demona wstępem i zakończoniem, niczym w Tales from the Crypt. Sam Danzig mówi, że druga historia, Change of Face jest hołdem (homage) dla filmu Eyes Without a Face. Dobre wzorce więc były, ciężko zaprzeczyć. Zobaccmy, jak wyszło...
Zarys (powiedzmy) „fabuły”
Intro
krótka scena w której The CryptKeeper grana przez, a jakże by inaczej, gwiazdkę porno kobieta-demon przedstawia się widowni jako Morella, przedstawia tytuł filmu... chociaż dosłownie sekundy temu dostaliśmy tę informację w napisach początkowych. Być może Glenn Danzig jest bardzo postępowo-inkluzywny i chciał uczynić swój film dostępnym dla osób niewidomych, kto wie.. Następnie Morella wydłubuje przytwierdzonej do ściany łańcuchami kobiecie oczy.
Scena jest kiepsko oświetlona, gra aktorska jest mówiąc delikatnie nienajlepsza, mająca chyba brzmieć epicko, rockowa muzyka grająca w tle brzmi jak jakaś royalty-free music, ale ogólnie nie ma tragedii i można by się spodziewać jakiegoś przeciętnego horroru, w którym przynajmniej jest na czym oko zawiesić. Oj drogi widzu czeka cię niespodzianka.
The Albino Spider of Dajette
Dajette jest paryską prostytutką, która zamiast sutków posiada parę oczu. Gdy zostaje to dostrzeżone przez jej klienta, ten zniesmaczony postanawia wybiec z mieszkania Dajette. Ta zasmucona zaczyna płakać swoimi cyckami. Jedna z łez spada z jej piersi na znajdującego się po drugiej stronie pokoju pająka albinosa, który z magiczną mocą cyco-łez Dajette zamienia się w humanoidalnego człowieka-pająka, który nienawidząc prostytutek postanawia łamać im karki, w związku z czym prasa nadaje mu tytuł The neck breaker, „łamacz karków”. Aczkolwiek mówiący z „francuskim” akcentem aktorzy nazywają go ze nechk brejkcher. Warto jeszcze wspomnieć, że ze nechk brejkcher „istnieje” tylko wtedy gdy Dajette śpi. Wszystko jasne do tej pory?
Change of Face
Mystery Girl („tajemnicza dziewczyna") jest striptizerką cierpiącą z powodu bardzo poważnego oszpecenia twarzy. Aby poczuć się normalnie napada ona na randomowe kobiety wycinając im twarze, które potem, wykonując striptiz, nosi jako maskę, na którą, w ramach „maskocepcji”, nakłada następną, tym razem już „normalną” maskę. Jeżeli drogi czytelniku zapytasz teraz – zaraz, po właściwie po jaki chuj ona obcina ludziom twarze, skoro potem i tak te założone jako maskę twarze zasłania kolejną maską? – będzie to bardzo słuszne pytanie. Niestety, jedyną osobą która być może zna na nie odpowiedź jest Danzig. Chociaż też raczej byśmy na to nie liczyli.
Drukija Contessa of Blood
Inspirowana zerżnięta od A do Z z historycznej postaci Elżbiety Batory hrabina kąpie się w krwi młodych dziewic, by pozostać wiecznie młodą.
To wszystko. Serio, to jest cała fabuła tej części filmu – hrabina zabija kilka dziewczyn i robi dziwne rzeczy z ich krwią. Koniec filmu. Ponownie – żadnego konfliktu, żadnych celów, żadnych przeszkód, nic.
Outro
Na samym koniec filmu wracamy do naszego CryptKeepera demona o imieniu Morella, która podobnie jak bohaterka poprzedniego fragmentu kąpie się w krwi. Morella mówi kilka słów o tym, że po ciężkim dniu nie ma to jak długa kąpiel! i siedzi w tej wannie patrząc w kamerę. I siedzi i patrzy. I siedzi. I patrzy. I zaczyna bawić się tą krwią jak dziecko w wannie przelewając ją prze ręce. I siedzi. A kamera dalej na niej. A w oczach tej biednej kobiety, przyzwyczajonej do tego że słowo cięcie! zazwyczaj przychodzi kilka sekund po wytrysku jej „współgwiazdy”, widzimy tylko zmieszanie i brak pomysłu na to, co ona ma jeszcze zrobić. A kamera dalej na niej. No to jeszcze trochę pluskania się krwią. Koniec.
Odbiór
Po premierze Verotika z miejscu została nazwana „The Room horrorów” a nieliczna garstka fanbojów twierdząca, że Danzig nie cierpi na poważne uszkodzenie mózgu musiała skapitulować.
Aktorstwo
Film został wyśmiany m.in. za komicznie wręcz złą grę aktorską (ciężko powiedzieć, ale może następnym razem Danzig nie powinien szukać nowych twarzy w filmach typu Analne przygody 4?) oraz sztuczne francuskie akcenty aktorów brzmiące jak parodia akcentu i sprawiające, że często nie jesteś w stanie zrozumieć co oni właściwie mówią.
Inną cechą charakterystyczną gry aktorskiej są końcówki scen. Schemat dla każdego aktora „aktora” jest zawsze taki sam – wypowiadamy naszą kwestię dialogową. I pauza. I patrzymy się w kamerę. I patrzymy się w bok. A potem w drugi bok. A kamera ciągle na nas. A Danzig tylko patrzy mętnym wzrokiem gdzieś w pustkę. A na naszej twarzy wypisane - Glenn, może tak kurwa „cięcie”, co???.
Fabuła
Jaka fabuła? Verotika to trzy osobne historie pomysły nie mające żadnej fabuły, żadnego konfliktu, żadnej drogi do przejścia przez bohaterów. Słowem – Danzig stworzył fabułę idealną. Jeżeli tylko jego celem była stworzenie filmu, którego fabuły jak i bohaterów widzowie fizycznie nie mogą już mieć bardziej w dupie.
Jakość produkcji
Film został wyśmiany za niezliczone wpadki typu
- widoczne dziury w maskownicach mających udawać sufit,
- widoczny na udzie bohaterki kręconej z żabiej perspektywy nadajnik od mikrofonu (zdjęcie obok) – o takim poziomie dbałości o szczegóły tu mówimy,
- okropnie wyglądające kostiumy w których, celem umożliwienia aktorowi skorzystania z toalety, po prostu wyrwano w pewnym momencie wielką dziurę w kroczu (zdjęcie obok),
- pracy kamery, która momentami krąży po planie nie wiedząc właściwie na czym ma się skupić,
- policjantów którzy wyważają drzwi do mieszkania bohaterki, ale tak delikatnie i cicho jakby nie chcieli obudzić sąsiadów,
- „projektor kinowy” na który składa się skierowana w stronę kamery lampka biurkowa i stojący przed nią wiatrak, dając wizualny efekt który wygląda jak mrugające w ciemności kina światło z projektora – problem leży w tym, że każdy reżyser, wiedząc co robi, wiedziałby że nie pokazujesz w kadrze samej lampki i wiatraka – Danzig takim reżyserem nie jest,
- widocznych wyraźnie w kadrze kamer i monitorów. W scenie w której bohaterka jedzie konno przez las. Położony na XVI wiecznych Węgrzech.
Scena w kawiarni
Na osobny podrozdział zasługiwać może scena w kawiarni. Jest to część pierwszego segmentu filmu. Dajette po tym jak próbowano ją zgwałcił w kinie... „kinie”... w brudnej ciemnej kanciapie, w której Danzig ustawił na wprost kamery lampę i wiatrak, Dajette wychodzi z pomieszczenia. Bardzo ślamazarnie, powoli, niespiesznym krokiem, jak przystało na osamotnioną kobietę w pomieszczeniu pełnym facetów którzy właśnie próbowali ją zgwałcić.
Dajette powoli dochodzi do kawiarenki... „kawiarenki”... brudnej, oświetlonej jak plan pornosa kanciapy w której ustawiono jeden stolik i kilka krzeseł i powieszono nad wspomnianym stolikiem różowy neon „CAFE”. Neon. Nad stolikiem. W środku pomieszczenia. Twarzą w stronę pomieszczenia. Autor tego opracowania też nie wie i jest równie skonsternowany co ty drogi czytelniku, jedziemy dalej?
Dajette wchodzi i siada przy stoliku, na którym znajduje się już filiżanka czyjejś niedopitej kawy. Dajette zaczyna myśleć patrząc w przestrzeń. Nie jest nam powiedziane o czym myśli bohaterka, ale możemy się domyślać że grająca ją aktorka może mieć przemyślenia typu – co ja tu kurwa robię??.
Do stolika podchodzi kelner. Pyta, z karykaturalnie wręcz „francuskim” akcentem, czy Dajette chciałaby kolejną dolewkę kawy, ponieważ zaraz zamykamy, bo ze nechk brejkcher krąży. Dajette odmawia. I płaci. Za czyjaś niedopitą kawę. Długie ujęcie na twarz Dajette. Długie ujęcie na twarz trwa. I trwa. I trwa. GLENN MOŻE TAK CIĘCIE, CO?????. Koniec sceny.
Tak, scena ta nic nie wniosła, nie pchnęła w żaden sposób fabuły, nie rozwinęła postaci (no, może ponad nadanie im cechy tendencji do płacenia za czyjeś kawki). Weź sam widzu/czytelniku nadaj temu sens bo my się poddajemy.