Creative Commons
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 18:01, 29 kwi 2024 autorstwa Ja8czy coś (dyskusja • edycje)
Tak, wiemy, „Creative Commons” to fundacja opiekująca się licencjami, a nie same licencje. Paszoł won. |
Creative Commons – rodzaj pańszczyzny intelektualnej dla tych, którzy chcieliby zrobić coś dobrego i bezużytecznego, ale nie umieją skompilować Gentoo. Jeżeli kiedykolwiek myślałeś, że gramatyczni naziści albo ludzie wiążący krawat w pół windsory są irytujący i czepiają się nikogo nieobchodzących pierdół – to znaczy, że nie spotkałeś jeszcze osób publikujących swoich dzieł na licencji Creative Commons.
Rodzaje licencji
- Uznanie autorstwa – licencja typu nieważne, co robią z moim dziełem, ważne, że poprawnie piszą nazwisko. Pieniędzy z tego nie będzie, najwyżej trochę zabawy, jeżeli spod pseudonimu typu „BlaszanyPuchatek69” będziesz publikował mega-rzadkie fotki dla różnej maści studenciaków, wymagając pełnego cytowania w pracach dyplomowych.
- Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – licencja typu zygu-zygu, marcheweczka. Łączy w sobie etos przynależności do ruchu wolnych licencji z zabezpieczeniem przed byciem wykorzystanym przez internetowej korporacje (co z definicji jest wbrew etosowi ruchu wolnych licencji).
- Uznanie autorstwa – Bez utworów zależnych – licencja typu nie ze mną te numery, Brüner. Niech ziemia lekką będzie wszystkim dobrym duszyczkom, którzy wstawiali na wolnych licencjach swoje selfie, zapominając dodać bez utworów zależnych.
- Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach – tak zwana licencja weneryczna. Każde dzieło, wykorzystujące dzieło pierwotne, będzie miała taką samą licencje, bez względu na to, co autor sobie myśli. Do dziś prawnicy przeklinają imię osoby, która wpadła na ten koncept.
- Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Na tych samych warunkach – nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem cokolwiek dobrego na tej komunistyczno-utopijnej licencji. Przemilczmy fakt, że coś takiego w ogóle istnieje.
- Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych – licencja kompletnie bez sensu. To tak jakby pójść do burdelu i zwalić konia w korytarzu, nie polecamy.
Zobacz też
To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny informatyki. Jeśli klikasz szybciej niż myślisz – rozbuduj go.
To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny prawa. Jeśli najpierw strzelasz, a później pytasz – rozbuduj go.
Zobacz więcej artykułów w portalu o informatyce.