Tomisław Tajner

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Adam Małysz to całe polskie skoki... No... Mamy jeszcze Tonia, ale on ma chwilowo gorszą formę.

Trzecie prawo Tajnera (Apoloniusza).
Tonio w trakcie lądowania na buli - typowej dla siebie sytuacji.

Tomisław „Tonio” Tajner (ur. 14 maja 1983 w Cieszynie) – największe beztalencie w historii polskich skoków narciarskich. Syn Apoloniusza Tajnera, prezesa PZN-u.

Kariera

Karierę zaczął w wieku 9 lat. Wtedy wystąpił w pierwszych juniorskich zawodach, które wygrał tylko dlatego, że ojciec (Apoloniusz Tajner) nakazał sędziemu dodanie mu dziesięciu metrów do wyniku na K20 i dać same "dwudziestki". Od tamtej pory nic nie wygrał, gdyż podobne numery już nie przechodziły i regularnie zajmował ostatnie miejsca.

Kiedy jego tatuś został trenerem kadry polskich skoczków, dostał się do kadry A. Polo zawsze mówił, że „Tonio jest najlepszym polskim skoczkiem, ale jest chwilowo w gorszej formie”. Wygląda na to, że żyje chwilę, albo ta chwila trwa całe życie. Kiedy od czasu do czasu zdarzyło mu się zakwalifikować do konkursu głównego z któregoś z końcowych miejsc dających awans, niemal zawsze kompromitował się na oczach widzów spadając na bulę w pierwszej serii. Jednak Tonio w końcu zdobył punkty, ale skacząc non stop tyle lat, w końcu coś musiało mu się udać. Zdobył punkty kilka razy, a najlepsze miejsce to było 24...

Ostatni raz wystąpił w Pucharze Świata w 2004 roku i na całe szczęście już go tam nie obserwujemy. Teraz może się dowolnie kompromitować w Pucharze Kontynentalnym, tak jak w Sapporo i FIS Cupie.

W 2008 roku został przedskoczkiem na mamuciej skoczni w Harrachowie, gdzie rywalizował z Robertem Mateją o najkrótsze odległości. Wygrał, gdyż skoczył 88,5 metra, choć niektórzy widzieli, jak Mateja skoczył 70 metrów, które błędnie zmierzono na 90 metrów.

Przyszłość

Przyszłość Tonia kreuje się w czarnych barwach... Zwłaszcza jeśli tatuś przestanie być prezesem PZN, a nie będzie nim wiecznie.

Imię

Tomisław to staropolskie imię, które oznacza "tego, którego dręczy potrzeba sławy", "tego, który jest udręczony sławą" lub "ten, który dręczy innych swą sławą". Tu potwierdza się pogląd, że imiona mają wpływ na ludzi. Po pierwsze, Tonio chce być NAPRAWDĘ sławny na całym świecie. Po drugie, sława "Największego Beztalencia Polskich Skoków Narciarskich", dosyć go dręczy i męczy. No i tą sławą dręczy kibiców...

NonNews
Zobacz w NonNews tematy:

Szablon:Skoczkowie1