Blur
Ten artykuł jest w edycji i kogoś właśnie osłabiło w trakcie jego pisania. Aby go nie dobić, poczekaj aż wytrzeźwieje i dokończy swoją twórczość. Jeżeli trwałoby to zbyt długo, skontaktuj się z administratorem lub z użytkownikiem o nicku Ełek. |
Blur – kolejny zespół z gatunku tych, które potrafią zarobić niezły szmal tylko i wyłącznie podając ludziom odświeżonych Beatlesów. Zrobił karierę w latach wąskich dżinsów i fryzur „na grzyba”.
Historia
Początki
Studenci z Anglii mieli instrumenty – jedni dla szpanu, inni z sentymentu, ale mieli. Damon Albarn, który nie miał instrumentu powiedział kolegom, którzy mieli, by na nich grali. Zgodzili się szybko, jeden po drugim. Pierwsze występy dali pod jakąś dziwaczną nazwą. Ludzie z wytwórni, która przejęła Blur (jeszcze wtedy nie nazywający się Blur) pod swoje skrzydła popukali się po głowach i ostatecznie zaproponowali dzisiejszą nazwę.
Pierwsze płyty
Pierwsza płyta sprzedała się łatwo, bo muzyka na niej była łatwa. Teksty były o miłości i uczuciach, więc niczego nowego nie wnieśli, ale zachwycona publika w Wielkiej Brytanii zaczęła się ślinić. Ciężko było o pieniądze na koncerty więc wydano drugą płytę, Nowoczesne życie to syf. Teksty na niej nadal były o miłości oraz o tym, że nowoczesne życie to syf.
Sława
Rok po Nowoczesnym życiu to syfie grupa była już niesamowicie sławna za sprawą piosenki o transseksualistach nagranej wraz z nowym albumem. Nagrano parę teledysków i zarobiono jeszcze większą kasę niż dotychczas.
Ale za posiadanie pieniędzy nikt nie kara, więc grupa nagrywała dalej (tym samym w sprytny sposób w ciągu pięciu lat nagrali cztery płyty).
Lata późniejsze
Gdy zginął Kurt Cobain wszyscy chcieli być tacy, jak Kurt Cobain. Zespół wrócił do garażu i nagrał sesję pobąkiwania, z której wyszła piosenka Song 2. Znalazła się w telewizji, radiu i którejśtam Fifie. Parę lat później zespół udał się do Maroka, by nagrać dwie najdziwniejsze płyty w karierze – takie, na których nie wiadomo kiedy jedna piosenka się kończy, a druga zaczyna (taki rodzaj alternatywy chyba). Przerąbane i nieco psychodeliczne, ale się sprzedało, a to przecież chodziło.
Zespół rozpadł się, kiedy Albarn stworzył tysiąc innych projektów muzycznych.