NonNews:Ruscy znowu w Warszawie
14 sierpnia 2008
Wczoraj z marzeń o Lidze Mistrzów obudziła się Wisła i wyglądało to niestety na pobudkę paralizatorem po twarzy. Tymczasem dzisiaj po raz kolejny w historii Rosjanie zawitają w Warszawie i bardzo by chcieli znów wracać z tarczą do Matki Rosji. Co prawda, Legioniści odgrażają się, że z dopingiem dadzą radę, ale tak naprawdę, czy doping będzie - nawet Ojciec Dyrektor nie ma pojęcia. Rywalem Legii FK Moskwa, w której gra doskonały i lubiany przez polską publikę Mariusz vel „dziura” Jop.
Przed meczem
W sumie zapomniałem, że Legia i Lech grają o dołączenie do Wisły w I rundzie wysokoprestiżowego Pucharu UEFA, a tam drużyny nie gorsze niż z LM... AC Milan, Sevilla F.C., Borussia Dortmund - żyć nie umierać i życzyć szczęścia w losowaniu. Patrząc na Wisłę, chciałoby się rzec, że karta nie świnia i o północy się zmienia.
Składy
Legia: Mucha - Rzeźniczak, Choto, Szala, Kiełbowicz - Radović, Roger, Vuković, Iwański - Chinyama
FK Moskwa: - Zhahnov - Kaleshin, Godunok, Jop, Nabakow - Cesnaukas, Iwanov, Rebko, Cizek - Bystrov, Stavpest
Komentarz: Szkoda, że nie ma Gizy. W duecie z Jopem mógłby być najlepszy kabaret świata. No wiecie, Jop robi poślizg i traci piłkę na trzecim metrze, a Giza z tego trzeciego metra posyła piłkę panu Bogu w okno.
Pierwsza połowa
To zawsze wzruszające, gdy po dziesięciu minutach można napisać: nic się nie dzieje. Nasuwa mi się też pytanie pt. gdzie ten doping? - i jest tak, że połowa klaszcze, a drugiej połowy w ogóle na stadionie nie ma (kibiców jest około 50% trybun). Komentator TVP spróbował zażartować - mówi, że środek defensywy FK z Jopem będzie trudna do przejścia - póki co tylko dla Rogera. W 17 minucie Choto uznał, że połamał sobie nogi i wchodzi Pance Kumbev.
Czemu nie Giza?
W 20 minucie Gizę zastąpił Chinyama, który prawie złamał kark, próbując strzelić głową.
Jop znowu się pośliznął. O dziwo, pośliznął się też sędzia. Czyżby Mariusz miał kryptofana?
NIEEEE!!! W 40 minucie ruski bramkarz broni główkę Rogera, a ten udowadnia swoje charakterologiczne dopasowanie do Polski - wzniósł oczy ku niebu i zaczął się modlić. Później coś minęło (pierwsza połowa), i 0:0.
Studio
Drugi komentator pięć razy wspomniał, że FK Moskwa nie jest monolitem i jest w trakcie budowy - taaaa, a Legia to jest za to w budowie od trzech lat.
Druga połowa
...
...
...
53 minuta
GOOOOOOOOOOOOOOOL!!! 1-0!!! Ups, nie w tą stronę, 1-0. To był dopiero drugi strzał i pierwsza akcja w meczu (żeby nie powiedzieć - pierwsza składna). 10 minut później Rzeźniczak i Kumbev kładą się na murawie i jest 0-2, no dobra, nie znęcajmy się - akcja Iwański-Roger i 1-2!!! Tylko co to Legii daje? Mnie nie pytaj. W 78 minucie wreszcie Giza z Rzeźniczakiem - faulują do krwi Ruska (brawo!). A sędzia solidnie wygwizdywany - chwilę wcześniej któryś z Rusków udawał faul podczas, gdy Roger wychodził sam na sam. To samo w 81 minucie... kurwa, mam ochotę pogwizdać z kibicami Legii, którzy oburzeni tym zaczęli prowadzić doping!!!!! TAK!!!!! News dnia, jezu. Radović robi sam porządki, dostaje żółtą kartkę za dotknięcie udem przy tak zwanej „napince czołowej”, a doping i gwizdy Legii jak za czasów MP.
85 minuta... chyba trochę za późno
90 minuta, gol ze spalonego Rogera... KYPBA!!!!
Studio
Ruscy się kładli, sędzia do dupy, przegrana trochę po frajersku - wobec tego wszystkiego doping na Legii wraca, ciekawe na jak długo...
Źródło
- TVP2, 14 sierpnia 2008.