NonNews:Tomasz Lis połknął swój artykuł
18 sierpnia 2008
Dnia dzisiejszego, niejaki publicysta Tomasz Lis, jako człowiek honoru, zdecydował się zgodnie ze swoją obietnicą wyciąć swój artykół z Gazety Wyborczej i połknąć go. Przyczyną takiego posunięcia było zdobycie medali przez naszych polskich sportowców podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie
Przyczyny
Kilka dni temu, znany ze swoich szokujących wypowiedzi, Tomasz Lis napisał do Gazety Wyborczej artykół, na temat nieudolności polaków w sporcie. Twierdził, że biją nas kazachowie i mongołowie. Na koniec stwierdził, że Jeśli cośtam zdobędziemy na olimpiadzie, to z radością wytnie swój artykół i go połknie. Niedocenił on naszej reprezentacji olimpijskiej. Kiedy Otylia Jędrzejczak i Paweł Krawczyk pokazali wszystko na co ich stać (to znaczy nic), pojawiła się nowa, rodząca się legenda - Tomasz Majewski. Cała publiczność amerykańsko-chińska zastanawiała się gdzie jest Polska i śmiała się z tego małego, chyba azjatyckiego państewka. Wtedy to nasz polski terminator pchnął kulą z atomową siłą i wreszcie stanął na podium. Tymczasem Lis oglądał telewizję, a gdy polak stanął na podium uśmiechnął się i szepnął no to będzie trzeba zjeść swój tekścik. Tego samego dnia, polscy szermierze wywalczyli srebro. Wtedy Lis się lekko zaniepokoił, czy będzie musiał rzeczywiście zjeść to co napisał?
Lis połyka artykół
Obecnie mamy siedem medali olimpijskich i do Tomasza napłynęło sporo listów od fanów i przeciwników. Oto niektóre z nich (nie pytajcie skąd je mamy):
Szanowny Panie Publicysto!
Pan kurde powiedział, że połknie swój tekst, co go pan tam napisał jak my zdobędziemy coś na olimpiadzie i jestem obrażony tymi pana pierdołami, co je pan opowiadał i bardzo proszę zjeść te bzdury i nie kompromisować ludzkości. Tak pisać to każdy jeden by chciał, ale robić to ni ma komu. Ja osobiście siedzę przed telewizorkiem i cieszę się z sukcesów narodu polski. A tak między nami, to pan jest człowiekiem honoru. Niech pan uczyni swoją powinność. Jakżeś pan powiedział, to tak pan teraz uczyń, co? A jak pan nie zje, to jak pana nienawidzę, ja osobiście do pana przyjdę i takiego kopa w dupę panu zasadzę, że pan wyląduje u mnie w szafie i ja tam pana zamknę. Razem z babką pana zamknę.
Mocny Full ze synem swoim - cycem
Panie Redaktorze Lisie!
Jestem pana wielką fanką. Ja i cała moja rodzina oglądamy pana program i bardzo chcielibyśmy zobaczyć jak pan połyka swój artykół, bo ja kiedyś na ten przykład połknąłam kiedyś taki papier, co na nim napisałam ściągawkę na maturę i tak się zaksztuszłam, że przyszła pani i zwolniła mnie warnurkowo z egzaminu. W złączniku przysyłam panu trochę soli i keczapa. Z niecierpliwieniem czekam na kolejny pana program w telewizorze lub komuterze
Reńka
W związku z tymi wydarzeniami, Lis zwołał konferencję prasową, którą rozpoczął słowami: Zobaczcie do czego mnie doprowadziliście. To wasza wina i tych waszych olimpijczyków, ale trudno. zrobię to na co wszyscy czekacie. Wtedy wyjął ze szkatółki bułeczkę, przekroił ją na pół, posmarował masłem, dodał trochę sera, szynki i ketchupu z napisem Love Beger, co po angielsku oznacza Kochany żebrak. Na końcu wyciął swój tekst z gazety i włożył go do kanapki. Następni zjadł ją, mlaskając głośno, beknął i rzekł: A teraz... POLACY DO BOJU! Rozp... znaczy rozniszczymy kacapów, szkopów, żabojadów, mongołów, amerykańców i całą tą hołotę zagraniczną!. Przemuwienie to zakończyło się głośnym aplauzem. Obecnie Tomasz Lis przebywa w Pekinie i cieszy się koleinymi sukcesami polaków. Głośno w tej sprawie wypowiedział się Szymon Kołecki - Serdecznie przepraszam pana Redaktora Lisa, że przeze mnie musiał zjeść własny artykół. Nie chciałem tak naprawdę zdobyć żadnego medalu, właściwie to myślałem, że będę conajmniej 14, ale trudno. Obiecuję, że już nigdy nie zdobędę żadnego medalu. Bardziej krytycznie wypowiedziała się Agnieszka Wieszczek - Ja tam niczego nie żałuję-mówi-niech se lis zje tekścik, a nawet się nim udławi! Nie będzie mi żaden cienias mówił, że kazachy mnie biją.
A naszym sportowcom życzymy oczywiście kolejnyc sukcesów, złotych, srebrnych i w szczególności brązowych medali, bo jak wiadomo - dziewczyny lubią brąz.
Źródło
- Gazeta Wyborcza, 18 sierpnia 2008.