NonNews:Rokita: Na pomoc! Niemcy mnie biją!
12 lutego 2009
Jean-Mari Rokita znów przypomniał nam o sobie i o swoim niedorozwiniętym mężu – Nelli Rokita. Tym razem jednak to on wyszedł na niedorozwoja.
W Berlinie Jean-Mari Rokita wraz z mężem Nelli postanowili polecieć samolotem firmy Lufthansa. Tam Jean-Mari poczuł się jak król i poukładał swoje fatałaszki na wolnych krzesłach. Stewardessa poprosiła Jean-Mari o schowanie płaszczów i kapeluszy do schowka, ale Jean-Mari odmówił. Następnie stewardesa poprosiłą o schowanie kapeluszy. Wtedy Jean-Mari zdjął spodnie, wypiął się i puścił bąka. Wtedy stewardesa rzuciła w niego kapeluszem. Jean-Mari pokazał jej środkowy palec i usiadł, odmawiając zapięcia – na złość tej kurwie.
Następnie stweardesa poszła do kapitana. Po szybkim numerku - który był powodem opóźnienia lotu – kapitan poszedł i dał Jean-Mari wpierdol. Potem wezwał SS-manów, którzy z okrzykiem „Sieg Heil!” na ustach spałowali i skuli biednego Jean-Mari, po czym spałowali raz jeszcze – tym razem leżącego. Następnie wywlekli go z samolotu. Jean-Mari krzyczał „Na pomoc! Niemcy mnie biją!” Ale nikt nie zareagował. SS-mani wywieźli Jean-Mari w nieznanym kierunku. Sam zainteresowany nie chciał mówić gdzie, ale wiarygodne źródła donoszą o wzmożonej aktywności na terenie obozu Auschwitz.
Jednak według zasady Wal Niemca - wszyscy polscy politycy i w ogóle Polacy uważają, że to wina Niemców. Tylko nieliczni widzą winę Jean-Mari. Tak czy inaczej portfel Jean-Mari uszczuplił się o całe 4'500 ojro, a Lufthansa wydała oficjalne oświadczenie – Jedno jest pewne. J23 już nigdy nie wsiądzie do samolotu Lufthansy!
Źródło
- TVP1, 12 lutego 2009.