Wish You Were Here

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Brzmi staro

Syd Barreto nowym (wtedy) albumie kolegów


Zespół jest fantastyczny, to dokładnie to, o czym myślałem! A przy okazji, który z was to Pink?

Przeciętny dziennikarz o zespole Pink Floyd


Wish You Were Here (pol.I'm sorry, so sorry) - składający się z pięciu ścieżek dźwiękowych koncept album brytyjskiego zespołu rockowego Pink Floyd. Chociaż w studio nagraniowym trwał pół roku, zmiksowano go do tego stopnia, że zajmuje jedyne 44 minuty i 28 sekund z życia fana tegoż zespołu.

Cel nagrania

Plik:Wish-you-were-here.jpg
Uścisk dłoni napalonego człowieka - symbol antyrasizmu i tolerancji. Za pomocą tej grafiki Floydzi pragnęli, aby kolega Syd poczuł się lepiej, ale wyszło jak wyszło.

Panowie Floydzi postanowili wesprzeć duchowo dawnego współpracownika - Syda Barreta, gdyż pomimo tego, że się nie przyznawali, to właśnie dzięki niemu byli "panami Floydami". Może był ćpunem, może przytył i zgolił sobie włosy na głowie, ale tylko on w rzeczywistości był psychodeliczny. W istocie do dziś nie wiadomo, czy słowa piosenki "See Emily Play" z pierwszego wydawnictwa Floydów powstały przez halucynacje, których dostawał Syd, czy też najzwyczajniej zwariował na punkcie bawiącej się dziewczynki. Różnie w życiu bywa.

Ale to już inna historia i opowiemy ją innym razem.

Okoliczności nagrywania

Łisz Ju Łer Hir to pierwszy album wydany po Dark Sajd Of De Mun, który odniósł tak ogromny sukces, że banda Watersa stwierdzili, że od tej pory będą naprawdę do bani, a nie tylko tak trochę. Początkowo płytka miała zawierać trzy utwóry, które zespół grał na koncertach przez ostatnie lata z tegoż względu, iż traktowały one o szleństwie ("Lśnij dalej, szalony diamencie", Zmierzasz ku byciu szaleńcem" itp. itd.). Ostatecznie dwa z nich ukazały się dopiero na punkowym albumie Animals(pol. Psy, Świnie i Barany). Waters zawsze tworzył tematyczne krążki i tak było tym razem - Łisz Ju Łer Hir było albumem może nie tyle rzewnym i nie śpiewnym, co wyjątkowym, a późniejszy Animals nie był ani rzewny, ani śpiewny, ani wyjątkowy, bo powstał w czasie rewolucji punkowej, której twórcy nie darzyli progresywnych staruszków ze scen zbytną sympatią. Trza było to zmienić. Noto zmienili. Ale to już inna historia i opowiemy ją innym razem.

Syd na sesji

Pewnego dnia(5 czerwca 1975), gdy Rick, Dave(był to dzień jego I ślubu...), [[Nick Mason|Nick] i Roggy pracowali nad swym dzieckiem, jakiś łysy pan przy kości wtargnął do ich studia. Andrew King ujrzawszy krótko ostrzyżonego mężczyznę w nylonowej koszulce i szarych spodniach krzyknął: - To przecież Syd? Coś ty z siebie zrobił?!

{{{2}}}

- Mam w kuchni dużą lodówkę i jadam sporo kotletów wieprzowych

{{{2}}}

Pink Floydzi własnie miksowali jeden z utworów, co wymagała wielokrotnego powtarzania, aż do momentu, gdy im się spodoba. Gdy kolejny raz poprosili o odtworzenie nagrania, Syd krzyknął: Po co zawracacie sobie glowę? Przecież już to słyszeliście!

{{{2}}}

Stara banda zagrała mu parę kawałków, po czym stwierdził: Brzmi staro

{{{2}}}

31 lat później Dave przyznał, że nie rozmawiał z martwym już Barretem od...31 lat. A Rick zrobił nieboszczykowi łaskę i podobno na końcu albumu Łisz Ju Łer Hir słychać kawałek najsłynniejszego utworu Syda - o bawiącej się Emilce.

Ścieżki dźwiękowe

Lśnij dalej, szalony diamencie partia the first

To początek czegoś, co skończy się na końcu. Ok, może to brzmi jak bełkot, ale nie jesteśmy w stanie nic poradzić na twórczość z czasów prehistorii. Ścieżka dźwiękowa trwa 13 minut i 34 sekundy, co u niecierpliwych osób, które nie posiadają ucha tak czułego, jak ucho psychodelicznego dziadka może doprowadzić do szału. Z tym szałem to nie są żarty. Te dźwięki hipnotyzują!

Witaj w maszynce

Witaj mój synu. Witaj w maszynie!

Być może wiąże się z tym coś głębszego niż obrazek z mechanicznymi rękami, jak u robota, ale nikt tego nie zatwierdził. Wikipedia głosi, iż tekst mówi o tym, jak wytwórnia płytowa może zdołować istotę ludzką. Nie wykluczone, że chodziło o maszynkę do mięsa, do której aluzja wystąpiła w filmie The Wall. Istnieje też możliwość, że któryś z muzyków bardzo pragnął mieć syna.

Szablon:Jedyne, co mnie w tym dołuje, to teledysk na YouTube'ie


Obejrzyj teledysk do Witaj w maszynie

Zobacz, jak dzieci przerabiane są w maszynce

Weź cygara! No weź!

To chyba najbardziej hardrockowy (niestety, nie hardcorowy) utwór z opisywanej płyty. Kiedy miał zostać nagrany, Watersa bolało gardzioło, a Dave najprawdopodobniej był zajęty nową żona. W każdym bądź razie zaśpiewał tu Roy Harper, któremu Led Zeppelin 5 lat wcześniej zadedykował piosenkę pt "Hats Off To Harper". Tekst tegoż utworu mówi o twórczości muzycznej. Zamieszczono tu słowa wielu dziennikarzy, którzy przeprowadzali wywiady z panami Floydami:

The band is just fantastic, that is really what I think / Oh by the way, which one's Pink?

Zespół jest fantastyczny, to dokładnie to, o czym myślałem!/A przy okazji, który z was to Pink?

Utwór kończy się dźwiękami z radia rodem, i tymi dźwiękami przechodzi w tytułową piosenkę. Brzmienie syntezatora podobne jak na poprzedniej ścieżce dźwiękowej.

Och, jakże tęsknimy, Syd (czy jak ktoś woli Chciałbym, żebyś tu był)

Piosenka o tym, że jej autor jest samotny, błądzący, bezradny. Coś mu się pokićkało, ponieważ, jak stwierdził Roggy, jeszcze nigdy nie zdażyło się, by słowa powstały przed muzyką. A tak się stało przy tym utworze. Chłodno, głodno i do domu daleko/ Autor Łisz Ju Łer Hir o sobie

{{{2}}}

Ale to już inna historia i opowiemy ją innym razem.

Lśnij dalej, szalony diamencie partia the second

Koniec tego, co miało się skończyć na końcu. Może to też brzmi jak bełkot, jednakże nie ma możliwości, by inaczej to ująć, gdyż prawa autorskie nie należą do nas. Zajmuje 12 i ponad pół minuty z życia wytrwalego słuchacza. Skoro wytrzymał tyle, zniesie to do końca. Ta piosenka też jest o szaleństwie. To nie psychodelia, to psychoza.

Istnieje mozliwość, że wspomniany wcześniej wytrwały słuchacz został zahipnotyzowany. W razie wszelkich wypadków należy zwrócić się do wytwórni Columbia Records, gdyż ona własnie, po sukcesie Dark Sajd of De Mun dała panom Floydom pełną kontrolę i również pełne prawa autorskie do nagrań.

Przypisy