Bombowiec
Bombowiec (większy myśliwiec) – aeroplan skonstruowany przed II wojną światową. Jego celem było latanie tak wysoko, aby nikt go nie mógł zobaczyć po to, by on mógł bezczelnie zrzucać bomby na tereny wroga. Niestety, ktoś dawno temu wymyślił myśliwce przeznaczone do niszczenia bombowców.
Historia
Historia bombowców rozpoczęła się kilkadziesiąt lat temu, albo i dawniej, kiedy to wielki pan, Napoleon, wysłał parę balonów z bombkami na Wenecję. Tak, to były pierwsze bombowce. Na poważnie zaczęły one latać w 1939. Wtedy to były dopiero czasy! Eskadry takich samolotów latały nad Londynem, Dreznem i Nagasaki. Gdy wojna się zakończyła, zaczęły się jeszcze lepsze rzeczy. W imię pokoju ZSRR budowało bombowce potrafiące zniszczyć Pentagon i Biały Dom za jednym zamachem, lecz USA tworzyły samoloty niewykrywalne i odbijające piłeczki po ziemi za pomocą kadłuba.
Budowa
Bombowiec był duży, więc musiał mieć duże skrzydła, duży kadłub, dużo silników, no i dużo członków załogi. Posiadał także komorę bombkową (znaczy się choinki z bombkami) i oczywiście małe piździółki, czyli broń pokładową przeciwko myśliwcom.
Skrzydła były zazwyczaj bardzo duże. Znajdowały się w nich silniki ze śmigiełkami. Były dość ważne i bez nich bombowiec byłby szybowcem.
Najważniejszy był kadłub. To tam znajdowała się cała załoga, piździółki oraz bombki. Często w kabinach montowano loże widokowe umiejscowione pod kadłubem, nad kadłubem, lub na jego końcu, aby strzelec siedzący w nich lepiej widział krajobrazy (i wrogów).
Załoga – też ważna. Było 2 pilotów i 1 DJ (radiooperator). Reszta jest milczeniem (a raczej strzelcami pokładowymi). Każdy robił co innego. DJ puszczał fajną nutę, by innym dobrze się walczyło. Strzelcy odganiali od bombowca natrętne myśliwce. A piloci, jak to piloci, pilotowali maszynę. Po wykonaniu i przeżyciu 17 lotów bojowych załoga dostawała wolne i zyskiwała miano największych fuksiarzy.
Jakby nie patrzeć, wszystko w bombowcu jest proste, jak budowa akceleratora diortopolarnego z autoimmunonanowęglowo-szafirową wiązką lasera błękitnego z kubusiem malinowym.
Walka
Bombowce nie angażowały się w walkę. Leciały prosto i tylko siekały z piździółek do wroga, modląc się, by ich nie trafił. Taki bombowiec był bardzo łatwym celem. Ogromny, powolny, i w ogóle jakiś taki nijaki. Tak więc mało kto lubił latać bombowcem. Często podczas bombardowania zdarzało się, że ktoś zrzucał bombkę na kolegę, co owocowało brakiem skrzydeł bądź innych ważnych rzeczy (tj. DJ-a, pilota bądź bombki).
Nowinki
Obecnie najnowszym bombowcem szczycą się USA. Nazywa się on C-52 Stratus Dupus. Ten bombowiec może zrzucić bomby z dokładnością do 1 km z orbity Księżyca. Pracuje się nad nowszym modelem, mogącym zrzucać bombki bez startowania.
W Polsce trwają prace nad najnowszym modelem Kwaeroplan 4000, potrafiącym zgładzić miliony złotych polskich. MacGyver już zbiera tostery na budowę tej potężnej maszyny o rychło wielkich osiągach.
Osiągi podczas II wojny światowej
Bombowce towarzyszy
- V maks.: 20 km/h (przy większej się rozpadają).
- Spalanie: 1 litr/100 km (wysokooktanowy bimber z piwnicy Stalina).
- Pułap: 5 km (wyżej członkowie załóg zamarzali w otwartych kabinach).
- Łączność: Za pomocą krzyków. Wersje szturmowe: chorągiewki.
- Liczba: 1 000 000 000 000 000 (jak w przypadku myśliwców – robione z niczego i ze śmieci).
Bombowce alianckie
- V maks.: 500 km/h (mniejszej prędkości nie dało się osiągnąć, bo za dużo silników było).
- Spalanie: 1000l/100km (te silniki dużo palą).
- Pułap: Bez ograniczeń (a co, ogrzewanie i klima były).
- Łączność: Przepłacone radio satelitarne.
- Liczba: 100 000 (w dodatku jeden robili ruski rok i 3 miesiące).
Bombowce polskie
- V maks.: 150km/h (jeśli tylko znajdzie się pas startowy o długości 15 km).
- Spalanie: 500l/100km (paliwo: Denaturat).
- Pułap: 2km (wyżej denaturat zamarza).
- Łączność: Walkie-Talkie.
- Liczba: 0 030 (w dodatku wszystkie już serwisowane).