Prima aprilis

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 15:26, 31 mar 2010 autorstwa 95.49.118.61 (dyskusja) (żeby było śmieszniej)
Plik:Aprilis.jpg
Donald Tusk nie będzie zaskoczony...

Prima aprilis – dzień, w którym jedynym źródłem prawdy jest niniejsza encyklopedia, a w dziennikach telewizyjnych pokazują tylko wiadomości pochodzące z NonNews. Stacją radiową, która nie ma powodu wdrażać tych zmian, jest lokalna rozgłośnia radiowa z Torunia. Święto sadzenia truskawek na fotelach i głaskania ich po udach.

Niektóre z żartów

Plik:Aprilis2.jpg
Będzie pan zadowolony... Będzie pan zadowolony...

Na następny rok dobrze się przygotuj.

Dzisiaj poniedziałek! Wstawaj!

Oblewamy ofiarę wodą (z okazji śmigusa-dyngusa), zapalamy światełka na wcześniej przygotowanej choince (z okazji Bożego Narodzenia), włączamy kasetę z wcześniej nagraną poniedziałkową audycją poranną i zaczynamy panikować na temat przesądzonego spóźnienia do pracy lub szkoły. Nikt nie lubi poniedziałku.

Nasz kotek wypadł z okna!

Plik:Jinks na moim łóżku (1).jpg
Za żart z ogonem kot może nas znielubić

Przeprowadzamy się do wieżowca na najwyższe piętro. Rano otwieramy okno, budzimy ofiarę i kiedy jeszcze jest rozespana, wyrzucamy przez okno kawałek starego kożucha, po czym nadeptujemy kotu na ogon, aby zamiauczał. Odgłos uderzenia kota o asfalt uzyskamy ciskając pół kilograma wieprzowiny o drewnianą deskę do krojenia.

Napad z bronią w ręku

Wiadomo, klasyka. Potrzebujemy transportera opancerzonego M113. Model M727 z wyrzutnią rakiet przeciwlotniczych powinien sprostać zadaniu. Wjeżdżamy do banku, do którego chodzi nasza ofiara, rozbijając tyle szyb, ile się da. Następnie bierzemy transporter do ręki i symulujemy napad padaczkowy.

Porwanie dla okupu

Od kilku różnych właścicieli zakupujemy kilka różnych, używanych samochodów. Około szóstej rano zrywamy ofiarę w łóżka, kneblujemy, wiążemy i póki jeszcze nikt nas nie goni, rozpoczynamy ucieczkę. Po czwartej zmianie samochodu (koniecznie van bez okien) zaczynamy jeździć w kółko po lesie, a nasi przyjaciele strzelają w powietrze z karabinów, trąbią, latają nad nami helikopterem i wyją syrenami. Kiedy nasza ofiara się porzyga, udajemy, że skończyła się benzyna i ofiara może być oswobodzona przez SWAT.

Ludobójstwo

Wykopujemy długi rów na zwłoki, najlepiej wcześnie rano, wtedy ziemia jest bardziej wilgotna. Wynajmujemy kilka drużyn paint ballowych i wyposażamy je w repliki karabinów Heckler & Koch PSG1 (oryginały kosztują po 50 000 zł za sztukę, a to przecież tylko żart!). Wynajmujemy obdartusów, których ustawiamy przed dołami, następnie mówimy do ofiary Jeszcze nie wiesz o mnie wszystkiego... i wydajemy komendę Ognia! przy jednoczesnym zdetonowaniu pewnej ilości granatów hukowych. Obdartusi udają martwych i rzucają się na plecy do dołów.

Globalna wojna termojądrowa

Tylko się nie pomyl przy wyborze!

Przypadkiem włamujemy się do komputerów Pentagonu, używając imienia syna kolesia, który mieszka na wyspie. Otwieramy menu Gry i pogardliwie patrząc na szachy decydujemy się na Globalną Wojnę Termojądrową. Rozpoczynamy grę i po chwili udajemy, że nam się znudziła. Następnie nas i naszą ofiarę aresztuje FBI i zawleka do Pentagonu. Tam przeprowadzamy szybką symulację międzynarodowego zbrojenia wyrzutni rakiet termojądrowych, a komputerom każemy grać w kółko i krzyżyk obliczyć liczbe pi. W końcu się zawieszają i mówimy Prima aprilis! Aby mieć pewność, że się zawieszą, używamy oprogramowania Microsoftu.

Szablon:Ok