Rob Halford

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Tak to wygląda…

Rob Halford (właściwie Robert John Arthur Halford, ur. 25 sierpnia 1951) – wokalista Judas Priest, gej i zapalony miłośnik motoryzacji[1]. W ramach równouprawnienia i walki z homofobią został umieszczony na drugim miejscu najlepszych wokalistów heavymetalowych po Robercie Sadzonce.

Życiorys[edytuj • edytuj kod]

Rob urodził się na zadupiu w Sutton Coldfield, gdzieś w Wielkiej Brytanii, ale gdy ujawniły się jego homoseksualne skłonności, rodzina musiała uciekać w bardziej tolerancyjne okolice w rodzaju Birmingham. Młody Robuś bardzo lubił chłopców dlatego szybko postanowił, że zostanie muzykiem rockowym, w której to dziedzinie trudniej trafić na kobiety niż na wydziale informatycznym dowolnej uczelni. Co ciekawe jego rodzice mieli inne plany – chcieli zrobić z Robusia księdza[2]. Na szczęście w tym samym czasie poznał chłopaka swojej siostry, Iana Hilla, który przyjął go do Judas Priest, gdy tylko usłyszał jego piski. Ian i Rob odjechali razem na Harleyu i tak zaczęła się nowa era w historii hard rocka oraz wątpliwej obfitości budżetu rodziny Halfordów.

Po wyrzuceniu z zespołu Ala Atkinsa, który był strasznym bucem, i przyjęciu wyjca, kariera Judasów nabrała natychmiastowego rozpędu. Natychmiast podłapali kontrakt płytowy, zaczęli chlać i ćpać, dziewczyny same pchały się im do łóżek[3]. Chwila otrzeźwienia przyszła jednak, gdy Rob zaczął się zalecać do managera zespołu. Ten nie był widocznie zbyt nowoczesny, gdyż zdarzenie zakończyło się rozwiązaniem umowy. W 1976, po wydaniu zaledwie dwóch płyt, zespół znalazł się na lodzie. Robowi bardzo nie podobała się taka rozpusta i natychmiast znalazł nowego managera. Wtedy zdawało się, że nic już nie zagrozi przyszłości kasy muzyków.

W 1990 jednak stało się. Rob zaczął łysieć. To było okropne. Postanowił całkowicie ogolić się na łyso, co nie spodobało się fanom. Rob strzelił focha i postanowił zakończyć działalność i (prawie) mu się to udało. Marazm nie trwał jednak długo. Rob zakładał coraz to nowe zespoły i nieuchronnie poszerzał krąg swoich odbiorców w coraz to dziwniejszych kierunkach, a wtedy na horyzoncie pojawił się on – Tim „Ripper” Owens. Skurczybyk śpiewał w reaktywowanym Judas Priest i to jeszcze lepiej od Halforda, a ponadto nie był łysy!

Widząc to, Rob postanowił zniszczyć swój macierzysty zespół. W 1998 ogłosił wszem i wobec, że jest gejem i Judasi nie zasługują na miano prawdziwych metalowców. Ku jego zaskoczeniu nikt się tym nie przejął i zespół odzyskał szybko dawną popularność. W końcu, w 2005 Rob postanowił zabawić się w Ozzy'iego i wyrzucił Tima z zespołu, po czym umieścił się na jego miejscu. Do dzisiaj zresztą się z niego nie ruszył.

Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]

  • Rob spał kiedyś z Brucem Dickinsonem[4].
  • Halford cierpi na kompleks niższości wobec Black Sabbath. Zaśpiewał nawet trzy koncerty z tym zespołem, zastępując w 1992 Dio, a w 2004 Ozzy'iego. Koncert z 2004 Rob określił jako najlepszy prezent urodzinowy jaki dostał w życiu. Było to dokładnie w jego 53. urodziny.
  • W 2015 roku podczas koncertu spadł ze swojego Harleya.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Podniecają go rury wydechowe
  2. Wszakże idealnie pasowałby do tego zawodu
  3. Biedny Rob, co on musiał wtedy przeżywać!
  4. W jednym pokoju, a co myślałeś, zboczeńcu?