Denise Milani
Denise Milani – amerykańska bomba produkcji czeskiej, przeznaczona do rażenia męskiego odłamu społeczeństwa.
Historia i użycie[edytuj • edytuj kod]
Broń ta została wyprodukowana, ponieważ socjalistyczny rząd Czechosłowacji wychodził z założenia, że w trakcie zimnej wojny i wyścigu zbrojeń trzeba konstruować wszelkie bomby wszystkich rodzajów. W 2002, w związku ze zmianą sytuacji politycznej, bomba została przewieziona do Stanów Zjednoczonych, ponieważ po zamachu we wrześniu 2001 roku Departament Obrony uważał, że Siły Zbrojne USA potrzebują nowych i skutecznych środków bojowych przeciwko międzynarodowej działalności terrorystycznej.
Czynniki rażenia i cechy bomby[edytuj • edytuj kod]
Podstawowym czynnikiem rażącym jest gigantyczny (bo wypchany trotylem) biust. Według doniesień prasy, ów materiał wybuchowy może także znaleźć pokojowe zastosowanie jako petarda.
Prowadzenie badań nad bombą[edytuj • edytuj kod]
W 2007 roku przeprowadzono próbną detonację bomby na konkursie piękności, gdzie spowodowana przez Denise Milani eksplozja była na tyle wielka, że zyskala najwyższą notę jurorów i została uhonorowana tytułem Miss Bikini World 2007.
Departament Obrony Stanów Zjednoczonych żądał dalszych badań nad zasięgiem bomby i postanowił sprawdzić, czy jej skuteczność jest uniwersalna i czy może służyć do podbicia wszystkich mężczyzn bez wyjątku, od pomywacza zaczynając i na profesorze kończąc. Ten test zakończył się pełnym powodzeniem – badacze nakierowali bombę na kandydata do nagrody Nobla, profesora fizyki teoretycznej Paula Framptona, który opublikował w tym czasie 400 rozpraw naukowych, miał na swoim koncie 14 „przełomowych odkryć” i trzy rozprawy napisane wspólnie z noblistami. W wyniku detomacji Denise Milani profesor został jednak wywalony z pracy, potwierdzając tym samym wielką siłę rażenia bomby.
Ponieważ ten wypadek przyciągnął uwagę dziennikarzy i odbił się głośnym echem we wszystkich mediach, na kolejnym posiedzeniu Oenzetu przystąpiono do dyskusji nad zaprzestaniem dalszych doświadczeń z tą bronią. W dyskusji zabrali głos przedstawiciele czołowych uniwersytetów świata, zwłaszcza pani z dziekanatu UNC, która nie mogła pogodzić się z tym, że kariera wybitnego profesora jej uczelni skończyła się kompromitacją. Przypuszcza się, że ministrowie spraw zagranicznych przystąpią wkrótce do redagowania komunikatu końcowego.