Koń Rafał
Koń Rafał, koń Rafał...
- Kultowa czołówka
Tak, Rafał jest idiotą.
- Podsumowanie Konia Rafała
Koń Rafał – mająca na celu edukację dzieci i rozpowszechnianie wartości moralnych wśród widzów kreskówka tworzona przez GIT Produkcję. Czasem odciąga młode umysły od nauki, ale na rzecz tak wspaniałego serialu mają pełne prawo do rezygnacji z niej. Główny bohater to mogący zawierać śladowe ilości mózgu, soi oraz orzechów arachidowych koń – jaki dokładnie jest, każdy widzi.
Bohaterowie[edytuj • edytuj kod]
- Koń Rafał – główny bohater, inteligentne, oczytane zwierzę z misją do wypełnienia. Czasem umiera, ale zawsze jakiś Bór, czy inny Wielki Banan wskrzesza go. Potrafi wszystko i nic, począwszy od hasania na łące, do stania na dwóch kopytach. Liczy na zostanie zbawicielem ludzkości, a po śmierci chce nawracać ludzi na Polach Elizejskich. No i ten, no, hasa do zarzygania całej wsi, miasta, kraju, kontynentu oraz Drogi Mlecznej.
- Pan Tadeusz – farmer, pijak, buc. Oprawca konia Rafała, który mu się wymyka, cierpi na zespół Tourette'a. Prawdopodobnie ma ukrytą chorobę psychiczną, rodzice zamiast garnka złota, dali mu kombajn i wieś. Nie umie czytać ani pisać, bo musi mieć czas na pole.
- rodzina Rafała – główny bohater ma zróżnicowaną rodzinę, jego matka jest świnią uwielbiającą przebierać się za Dartha Vadera, jednak znakomita część rodu nie uległa mutacji i wesoło hasają po łąkach do usranej lub dłużej.
- Wróżka – zawsze służy dobrą radą oraz ma cycki, bo bez wątku erotycznego serial by nie przeszedł. Mieszka w lesie, żywiąc się tamtejszymi przysmakami, na przykład muszkami owocówkami, czy też lubianymi przez nas komarami. Zwykle proszona przez Rafała o pokój na świecie, sraczkę, kolkę z najważniejszym na czele – kuflem piwa.
- Krecik – postać wyjęta z Pindola. Towarzysz Konia Rafała.
- inni – jacyś tam są, nikt nie zwraca na nich uwagi. Służą jako zapychacz, żeby z dwudziestosekundowego odcinka zrobić 50 sekund. Niektórzy się czasem nawracają.
Fabuła[edytuj • edytuj kod]
Koń Rafał jest zwykłym koniem hasającym po łące. Kiedy krowy zżerają całą trawę, nie ma gdzie się udać i chcąc zarobić na atrapę, zaczyna pracować na polu u Pana Tadeusza. Nowy właściciel należał do ludzi bardzo sympatycznych, jednak miał jedną wadę – kurwił na prawo, lewo, prosto i na rondzie. Rafał zaliczał się do zwierząt wrażliwych, więc wyrusza na poszukiwanie szczęścia, przy okazji propagując miłość, pokój oraz wychowanie bezstresowe. W międzyczasie zostaje pierwszym koniem na księżycu, bierze udział w ekspedycji na Marsa, a także występuje w duecie z Chopinem.
Niestety nawet tak cudowne zwierzę błądzi i zaczyna oglądać pornografię wysyłaną mu codziennie na GG przez konia Błażeja. Gdy zauważa włosy rosnące między palcami, zamierza użyć żyletki, a potem wybrać się do spowiedzi z karnetem do Biedronki dla księdza. Jednak po ciężkiej chorobie, znanej nam jako przeziębienie, Rafał umiera. Dobroduszny Hades, widząc, że może za darmo kupować w swoim ulubionym sklepie, pozwala koniu zmartwychwstać i dalej rozpowszechniać wartości moralne wśród dzieci, dorosłych oraz chorych na Alzheimera z domu starców. Koń Rafał świętuje powrót z Krainy Wiecznych Łowów poprzez kąpiel z pączkami w wannie dla aromatu. Po zakończeniu uroczystości wraca do swojej misji, zostając pierwszym zwierzęciem na dnie oceanu i chrystianizuje swojego kuzyna Łukasza. Chcąc udowodnić wszystkim swoją wyższość, wspina się na Giewont bez zabezpieczenia, co kończy się kilkudniowym pobytem w szpitalu na oddziale psychiatrycznym ginekologicznym. Kiedy wraca do swojego domu, rozdeptuje wrony, które nie chcą roznosić listów z wezwaniem do pokoju na świecie. Zaczyna nakłaniać ludzi z Youtube'a do porzucenia metalu i rozpoczęcia słuchania Gracjana Roztockiego.
Wartości[edytuj • edytuj kod]
Wartości kreskówki jest tyle, co interpretacji Srspkiego filmu na Filmwebie. Jednak uczy, że problemy takie jak rak ucha, brak żyletki i ideologia gender, można rozwiązać hasaniem. Oczywiście w dziele tym można też znaleźć poruszanie takich kwestii jak uzależnienie polskiej młodzieży od kolorowych pisemek, uciekanie z kościoła, wyrzucanie śmieci na trawnik oraz picie na umór. Jednak gdyby to wszystko zastąpić kilkugodzinną wycieczką na łąkę, zniknęłoby, jedynie krowy by narzekały. Dzięki temu nikt nie poszedłby do piekła ani nie zapaliłby papierosa, a zamiast zajęć wychowania fizycznego byłoby obowiązkowe hasanie. Podsumowując, gdybyśmy zamiast Andrzeja uczynili konia Rafała prezydentem, Wisła, czy tam inna Warta, zaczęłaby płynąć mlekiem, a na drzewach rosłyby cukierki.