Nonźródła:Traktat o ruskich czołgach

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Poniższy tekst zawiera fragmenty tajnego autentycznego traktatu wygłoszonego w roku 1984 przez pewnego ambitnego generała na szczycie pokojowym w Suazi, a następnie przez 40 lata wiernie powtarzana przez wyznawców, aż do spisania w 2015 r. Każdy taki miłośnik motoryzacji i uzbrojenia uważa za swój obowiązek podzielenie się swoją wiedzą ze współobywatelami. Do wyjaśnienia zjawiska posłuży nam przykład:

Przykład 1.

Załóżmy sytuację. Stoisz sobie oparty o ścianę, nieważne gdzie. Może to być w kolejce po nowego iphone'a, w przerwie między lekcjami, w tunelu czasoprzestrzennym, czy nawet w poczekalni u dentysty. Zajmujesz się czymś w telefonie, aby przetrwać nudny dzień, ale trudno, żeby uszło twojej uwadze, że jakiś mocno podejrzany koleś siedzi na przeciwko i wgapia się w ciebie od dłuższej chwili. Po pewnym czasie zmuszasz się do spojrzenia, które ma mu przekazać, że ma spadać stąd w podskokach. On wstaje. Myślisz „wygrana” i wracasz do gry niedawno ściągniętej w sklepie Play. A on podchodzi, staje na przeciwko i zaczyna:
– Ruskie czołgi mają... Jedno koło, albo dwa, albo trzy, albo cztery, albo pięć, albo sześć, albo siedem, albo osiem, albo dziewięć, albo...
Przy każdym słowie wpatruje się w ciebie intensywnie szeroko otwartymi oczami. Nie do końca wiadomo co zrobić w tej sytuacji, przecież nikt nie przewidywał takiej ewentualności. Twoja przestrzeń osobista nie ma prawa bytu, od jego wielkich oczu dzieli cię najwyżej trzydzieści centymetrów.
– ...czterdzieści siedem, albo czterdzieści osiem, albo czterdzieści dziewięć, albo pięćdziesiąt... Kół po prawej stronie.
Myślisz, że to już koniec tego nonsensu, a tu niespodzianka.
– To była prawa strona, tak? No to teraz lewa. Potem środkowa. Potem prawo środkowa. Lewo środkowa i tak dalej. Moja ulubiona to prawo lewo prawo środkowa.
Zaczynasz się zastanawiać do ilu on liczy. Mimo całego zakłopotania przerywasz mu, żeby o to zapytać. Okazuje się, że do ilu ma ochotę, zazwyczaj jest jakieś pięćdziesiąt po jednej stronie. Właściwie nieważne co mu odpowiadasz, czy nie odpowiadasz, zaczyna od początku, po piąte, albo szóste, albo siódme, albo ósme...

Instrukcja

Po podobnym artykule na pewno przynajmniej połowa z was, drodzy czytelnicy, nie pogardziłaby możliwością zostania podobnym miłośnikiem motoryzacji i uzbrojenia, bądź szczegółowo, ruskim czołgistą.

Na Twoje szczęście współczesna technologia umożliwia to niemal każdemu, kto godzi się na niszczycielską dla duszy i nerek musztrę, zaprzeczenie jakichkolwiek własnych praw i długotrwałe upokorzenia! Aby dostąpić tego zaszczytu, potrzeba kilku wojennych odznaczeń: ze dwa krzyże żelazne, siedem orderów (w tym trzy pośmiertne), jakiś medalion, może być za pierwsze miejsce w Olimpiadzie Pływania Synchronicznego. Jak już będziecie mieć to wszystko, to możecie zdawać na prawo jazdy. Ta procedura zajmuje dwa lata...

Zanim wyjedziecie z garażu, czeka cię siedem lat szkolenia obsługi skrzyni biegów. Wtedy jesteś już stary, a oni zaopatrują cię w zapas wódki... I w tym momencie jesteś już gotowy na stanowisko pasażera czołgu. „A prowadzić? A strzelać?” Hahaha, powodzenia!

Trzeba jednak zaznaczyć, że stanowisko ruskiego czołgisty jest tak zaszczytne, pożądane i wymagające nie bez powodu. Ruska maszyneria wojskowa nie ma sobie równej w całym świecie zbrojeń. Łatwo to ukazać tą krótką scenką rodzajową z okresu walk stalinowskich:

Historyjka wojskowa

Pewnego razu pewien ruski żołnierz przybiegł przerażony do generała:
– Wszechwładny generale! Dwa niemieckie czołgi podjechały pod bunkier!
Wszechwładny generał od niechcenia rzucił mu granat:
– Masz, rozgoń czołgi.
Żołnierz posłusznie pobiegł i po chwili wraca zameldować:
– Czołgi rozgonione wszechwładny generale.
Ruski żołnierz uśmiechał się dumnie. Generał poklepał go po ramieniu również się uśmiechając:
– Dobrze, to teraz oddaj granat.