Wiedźmin 3: Dziki Gon

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 13:13, 14 kwi 2017 autorstwa Ostrzyciel (dyskusja • edycje) (obrazek, sporawy żeby coś było widać)

Szablon:Inkubator otwarty

Wątki romantyczne w Wiedźminie 3

Ale jesteś paskudny!

Geralt z Rivii o tym artykule

Wiedźmin 3: Dziki Gon – kolejna część przygód o białowłosym mutancie z Łodzi Rivii. Druga największa światowa chluba Polaków (po wódce), która się sprzedaje jak ciepłe bułeczki (a raczej jak zimna wódka). Jest jeszcze więcej prucia flaków, nagich mieczy i cycków niż w poprzedniej części. Tym razem grę zaczynamy od ścigania czarnowłosej Dżenefer Yennefer, by potem wędrować przez Sosnowiec i Radom targaną przez wojnę Północ i w końcu odnaleźć naszą ukochaną wiedźminko-czarodziejko-lesbijko przybraną córkę, która gdzie się nie pojawi, tam zostawi rozCenzura2.svgol.

Lokacje

Świat oferowany w trzeciej części jest całkiem spory, tyle że twórcy nie wiedzieć czemu podzielili go na kilka części i nie da się popłynąć łódką na Skellige z Novigradu. Oczywiście, widząc jakieś ciekawe miejscówki nie dostaniesz się tam, bo twórcy odwrócą cię dupy stroną do miejsca docelowego, otworzą ci mapę i palcem pokażą gdzie masz wypCenzura2.svgać.

  • Biały Sad – typowa okolica startowa. Ze dwa questy na krzyż, parę słabych potworków i jak dobrze przeszukasz okolicę to boost na pół gry.
  • Velen i Novigrad – mnóstwo wiosek, sporo trawska i patroli. Można tu znaleźć naprawdę sporo złomu, który można potem odsprzedać. Jak będziesz szedł wyznaczonymi dróżkami to nic złego nie powinno ci się stać, ale wejdź tylko gdzie bądź na jakieś zadupia to na pewno sprzątnie cię jakiś wysokopoziomowy potworek. Na górze mapy jest jeszcze największe miasto świata[1] – Novigrad, a także Oxenfurt, miasto pełne wiecznie pijanych studentów.
  • Skellige – wzorowany na Skandynawii archipelag, pełen harpii, niedźwiedzi, wilków, a także setek ukrytych na środku oceanu skarbów i wszelkiego innego irytującego kCenzura2.svgstwa.
  • Toussaint – baśniowa kraina stylizowana na nasłonecznione kartofliska południowej Małopolski słoneczne francuskie winnice. Dostępna oczywiście dla posiadaczy bogatych rodziców i dodatku DLC za jedyne 69666 zł[2].

Ekwipunek

Wiedz, że jeżeli nadużywasz alkoholu, to nie jesteś pijakiem, tylko alchemikiem. Dlatego najważniejszym, zaraz po ubranku i ostrych zabawkach, elementem wyposażenia jest alkohol. Udźwig Geralta na początku jest tak duży, że masz wrażenie, że kierujesz przedszkolakiem, a nie wiedźminem. Jeżeli coś niechcący sprzedasz, nie martw się: możesz to odkupić za jedynie 300 razy tyle.

  • Eliksiry – trunki z dodatkami typu grzybki halucynki. Wywołują różne ciekawe efekty, które najbardziej odczuwają wrogowie. W przeciwieństwie do poprzednich części składniki zbierasz tylko raz - potem na dnie tworzy się skamieniały osad, który wystarczy zalać jakąś mocną wódką i mamy uzupełniony eliksir.
  • Pancerze – część ekwipunku ewidentnie przeznaczona dla żeńskiej części graczy. Pancerz składa się z butów, spodni, górnego okrycia i rękawic, których w grze możemy znaleźć zdecydowanie za dużo. Występują w różnych kolorach i możemy je dowolnie łączyć co w efekcie daje Geraltowi umiejętność natychmiastowego wykończenia przeciwników - przeciwnicy padają na ziemię ze śmiechu widząc ubranego jak klauna zabójcę potworów. Po zakupieniu DLC Krew i Wino® można jeszcze farbować swoje ubranka (coby jeszcze bardziej oszpecić i tak skopaną kolorystykę pancerzy).
  • Jedzenie – co z tego że krwawisz, jesteś otruty, masz 3 otwarte złamania z przemieszczeniem[3] i bełt w przedramieniu. Zjesz dwie kanapki i już nic ci nie jest. Ciekawe, jak to wygląda z perspektywy wroga - „Omomomom, moment, zjem tylko kanapkę z kurczakiem, omomom. No, możemy już się bić”. Oczywiście, mając chleb i kurczaka nie możemy z nich zrobić kanapki, bo Geralt usilnie próbuje przekroić chleb mieczem.
  • Zioła – mało znaczące chwasty, z których najpewniej większości nigdy nie wykorzystasz. Można odsprzedać to za marne grosze.

Bronie

Ruski czarny rynek sprzedaje 90% towaru właśnie w świecie Geralta zwanym jakże oryginalnie „Kontynentem”. Ilość rzeczy którymi możemy masakrować nieprzyjaciół jest olbrzymia:

  • Miecze – Geralt na wyposażeniu posiada dwa: zwykły i robiony ze sreberek po opakowaniach jogurtów. Do niektórych można wsadzać kolorowe kamyczki zebrane z plaży, które podobno zwiększają moc mieczy, jednak w praktyce nie zarejestrowano żadnego widzialnego skutku. Geralt jest mistrzem we władaniu mieczem, dlatego przeciwników potrafi zabić nawet atrapą ze sklejki zajumaną z teatru. Jak się ma dodatek Ser z Kamienia można kazać pewnemu obcokrajowcowi nabazgrać arabskie szlaczki na mieczu które absolutnie nic nie dają, ale i tak kosztują tyle co dożywotni zapas wódki dla ruska.
  • Znaki – wiedźminska podróbka zaklęć (zestaw taki sam jak w dwóch poprzednich odsłonach), które o dziwo są mocniejsze niż prawdziwe czary (twórcy musieli zostawić coś dla n00bków, którzy nie dają rady zabić utopca na easy). Twórcy aby nie zostać oskarżonymi o totalne nieróbstwo dodali alternatywne działania znaków i teraz Geralt może na przykład zrobić sobie z ręki flamethrowera. Wraz z zdobywanym poziomem możemy rozwijać znaki, dając im jeszcze więcej kopa.
  • Petardy – pomagają wiedźminom świętować sylwestra. Dobre również dla islamistów. Ogólnie ciekawa zabawka, jednak koszt stworzenia takowych jest niewspółmierny do poziomu zniszczeń jakie po sobie zostawiają.
  • Kusze – nowość w świecie Wieśka. Dostajemy ją już na początku gry. Co ciekawe, na lądzie jest słabsza niż pistolet na kulki, ale pod wodą zmienia się w snajperkę. Można strzelać N0$C0PY.
  • Pięści – broń prawdziwego prosa. Dobry gracz potrafi wygrać z każdym używając jedynie nich. W grze jest nawet quest będący serią walk na pięści, który kończy się walką ze skalnym trollem.

Postacie

Przyjaciele

  • Cirikilkunastoletnia morderczyni i niszczycielka światów nieszkodliwa nastolatka. Goni ją pół świata (i nie tylko). Lepiej do niej nie kozacz, bo potrafi spuścić gorszy łomot niż banda dresów zbirów.
  • Yennefer – podła zołza, czyli ukochana Wieśka. Apodyktyczna, złośliwa, jednak czasami ratuje nam dupę. To od niej dowiadujemy się, że zostaliśmy wzięci na ochotnika do poszukiwania Ciri. Śmierdzi od niej bzem i agrestem. Można się z nią przespać.
  • Triss – musiała się pojawić i w tej części. Dalej szpanuje rudymi włosami i dorodnymi atutami, jednak w tej odsłonie przygód pokazuje, że, cytując, lepiej jej nie wkurwiać. Z tą też można się przespać.
  • Krwawy Baron – zapijaczona morda, która zyskała swój przydomek wychodząc do ludzi z rękami ubrudzonymi w farbie. Wiesiek pomaga mu odnaleźć jego wesołą rodzinkę, która nie wiedzieć czemu od niego spBlad.pngliła. Z nim nie można się przespać.
  • Cesarz Emhyr van Emreis – ci co czytali to wiedzą co narobił, tu tylko siedzi na stołku i marudzi.
  • Jaskier – nasz stary dobry pieśniarz. Dalej się kurwi na potęgę i pakuje w kłopoty, z których oczywiście musimy go wyciągać. Spełnił swoje marzenie o prowadzeniu burdelu, jednak pod wpływem swojej miłości szybko przerobił lokal na kabaret.
  • Avallac’h – na początku chował twarz pod maską, potem został zmieniony w... w sumie to nikt nie wie co to było, ale było niesamowicie paskudne. Po odczarowaniu robił to, co zwykle - próbował wykorzystać Ciri (nie tak jak myślicie wy zboczeńcy).
  • Vesemir – mamy do czynienia ze staruszkiem od początku gry. Dopytuje się nas o zabawach na jednorożcu oraz pozwala pobawić się w CS'a, wręczając nam pierwszą kuszę.
  • Ferrero Rocher Vernon Roche – temerski partyzant i dowódca sił specjalnych. Można przy nim spotkać na wpół roznegliżowaną Ves. Patriota, chociaż cCenzura2.svguj.

Wrogowie

  • Eredin Breacc Glas – 2-metrowy, opancerzony przeskuCenzura2.svgsyn, potrafi się teleportować, machać młynki, salta i nawet tańczyć kazaczoka. Robi wjazd na chatę wiedźminom. Udupiony pod koniec przez Geralta.
  • Imlerith – przyboczny generał Eredina. Został przyłapany na dziwkach i ubity przez Wieśka.
  • Caranthir – naczelny inżynier Gonu. Potrafi zmajstrować teleporty, przyzywać zwierzaki z Czarnobyla, włączyć naprawdę zimną klimatyzację oraz zna się na mechanice kwantowej. Nie zgadniecie kto go zabił.
  • Wiedźmy z Velen - kiedy się chciały komuś przypodobać to potrafiły przyjąć przyjemną dla napaleńców postać (na dodatek bez ubrań), jednak patrzenie się na te widoczki kończy się syndromem poalkoholowym „Co zrobiłaś z moją pięknością, wypad z łóżka”. Potraktowały polecenie „Miejcie oczy i uszy w całym lesie” zbyt dosłownie. Niespodzianka - giną z rąk Ciri[4].

Do tego dochodzi jeszcze cała armia utopców, ghuli, trolli, gigantów, wampirów, upiorów, łowców czarownic, redańskich oraz milf nilfgaardzkich żołnierzy i czego tam byś jeszcze nie wymyślił.

Gwint

Gra w grze, ponoć wymyślona w wannie, wyparła kościanego pokera z poprzedniej części. Twoje szanse na wygraną rosną wprost proporcjonalnie do ilości posiadanych epickich kart. Przy odrobinie szczęścia (i czasu) można ugrać sporo hajsu, po to tylko żeby go przepCenzura2.svgić u handlarza rybami na bezużyteczne karty. Podstawową strategią jest zbudowanie decku z jak największej ilości szpiegów i manekinów (pozwala na dobranie miliarda kart), żeby potem zagrać kilka beznadziejnych kart, które nie są szpiegami.

Dodatki

Do Dzikiego Zgonu wydano 2 duże dodatki (i kilka[5] mało znaczących), które z Wiedźmina robią Dark Soulsy.

  • Pierwszy z nich, Serca z Kamienia, dodaje historię Olgierda von Everec. Jest to rudy odpowiednik Pudziana, a ma tyle blizn, że Geralt wygląda przy nim jak pupcia niemowlaka. Naczytał się też o Twardowskim, przez co chciał powtórzyć jego historię. Przychodzimy do niego spełnić jego 3 ostatnie życzenia. Dostajemy takie zadania, że nawet Chuck Norris miałby z nimi problemy, ale na szczęście nie jesteśmy sami. Po wypełnieniu próśb i stawieniu się w odpowiednim miejscu mamy do wyboru: nie robić nic albo ocalić rudego przed komornikiem. W tym dodatku trafisz na Klucznika – przygotuj się na to, że przez najbliższe dwie godziny, średnio co 3 minuty będzie ci się wyświetlał ekran ładowania.
  • Drugi z dodatków, Krew i Wino, jak sama nazwa wskazuje, nawiązuje do celebracji Eucharystii. Na start dostajesz walkę z wrogami na raz, oraz 3 bossów w ciągu pięciu pierwszych minut gry. W Krwi i Winie możesz: jeszcze bardziej mutować i tak już zmutowanego Geralta, popijać winko w knajpach, zobaczyć blitzkrieg w wykonaniu wampirów, wypić jeszcze więcej wina, wygrać parę trofeów, pobawić się w „Symulator gospodarza 2016” oraz upić się winem. Fabułą ten dodatek się nie popisuje, ponieważ mówi on o kolejnym zleceniu na potwora. Ile można już to wałkować...

Przypisy

  1. Wiedźmińskiego rzecz jasna, do Sosnowca się nie umywa.
  2. Aż szkoda nie kupić...
  3. Ałć!
  4. Nooo, przynajmniej niektóre.
  5. Dokładnie szesnaście.