IKEA
IKEA (zaszyfrowany akronim słów „Arbeit Macht Frei”) – szwedzka machina meblowa, ogólnoświatowe centrum całodziennej rozrywki z rodziną, czy tego chcesz, czy (bardziej możliwe) nie. Zabija mężczyzn sprawniej niż bomba X z Seksmisji.
Co oferuje IKEA[edytuj • edytuj kod]
Następujące powody, dla których ludzie chodzą do sklepu IKEA:
- na niedzielny spacer z rodziną (o ile niedziela jest handlowa);
- żeby się wyspać na łóżku w jednej z urządzonych sypialni;
- żeby zjeść hot doga za 2 złote;
- żeby nabrać jak najwięcej darmowych ołówków;
- za darmo można też nabrać taśm mierniczych;
- oraz szarego papieru do pakowania;
- czasem, żeby coś kupić.
Sprawozdanie ocalałego faceta[edytuj • edytuj kod]
Ikea za swą grupę docelową wybrała rodzinę. Po zostawieniu samochodu na innym lub na miejscu dla niepełnosprawnych (parking jak zwykle zajęty), a następnie dzieciarni w specjalnie przystosowanych do przechowywania stada niedźwiedzi (tzw. „kulki”), zjechałem do podziemi. Górne piętra odpuściliśmy, ponieważ tam są już gotowe wystroje pokojów, a nie masz chyba 10k złoty? Poza tym kobieta lubi wybór, to ch. No więc zjeżdżam, wyciągnięty za uszy przez swoją czułą damę serca bezlitosną despotkę, do czeluści. Zwiedzałem łóżka, kanapy, ściany, podłogi, sufity, klopy, spłuczki, żaluzje, kosze na śmieci, poznawałem innych zagubionych mężczyzn.
Po pierwszej godzinie czułem mocne zwątpienie, ale wiadomo, że zadowolona baba na zakupach oznacza spokój do końca dnia, więc brnęliśmy dalej. Mija kolejna godzina, z oczu zniknęła mi starsza z córek i kobieta. No, rozdzieliliśmy się, ale to któraś z bab zdążyła oczywiście zabrać kredytówkę, więc jestem już w agonii. Doprawdy, życzyłbym sobie raczej wyprawy na biegun południowy lub zimową ekspedycję na K2, niż stania tutaj jak ten debil... No, znalazłem żonę i odbiłem jej kartę, ale kurna mać szloch , w wózku był już zestaw mebli dla całego bloku. Jak ona to wszystko to przytargała? Czułem, jak ogarniała mnie czysta rozpacz...
Aż tu nagle zza kolejnego regału wyłania się kasa, a za nią sklep z hot dogami po złotówce!. Popędziłem, ile tylko sił, pięć godzin wysiłku, aby wydać ostatnie drobniaki.
ALE! Wokół niego robi się ścisk, inni mężczyźni też biegli po hot-dogi, w tym czasie ujrzałem ponownie swoją kobietę, która rozkazała mi zatrzymać się, ale jakbym nie myślał, oddałem swój portfel kobiecie, i trzymając złotówkę, biegłem dalej po hot-doga. Czekając godzinę, wykupiłem swojego hot-doga, odwróciłem się i zobaczyłem, jak kobieta wskazuje mi nową szafę, regał, skrzynkę pocztową, krasnala, żyrandol, meblościankę, ściankomebelkę, latarkę, chustkę i basen, abym zaniósł jej zdobycz ten szrot do samochodu.
Układam to w bagażniku i niczym wielki przegrany powróciłem do swego domostwa, by tam pierwszy raz zapłakać. Dałem się zmamić hot-dogiem – pomyślałem, składając kolejną szafkę... Tymczasem córki mają problem z upchaniem złożonych już mebli obok tych kupionych miesiąc temu z Castoramy...
- Źródło: Pierwszy dzień wakacji, 2008.