Nick Cave: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa 83.5.221.108; przywrócono ostatnią wersję autorstwa Serscull.)
Znacznik: rewert
 
(Nie pokazano 20 wersji utworzonych przez 15 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{sur|australijskiego piosenkarza|imię|Mikołaj}}
'''Mikołaj Edward Jaskinia''' (pseudonim '''Nick Cave''') urodził się w zapadłej dziurze na preriach australijskiego lądu. Dziura nazywała się Warracknabeal czy jakoś tak, w każdym razie nie da się tej nazwy zapamiętać, a miało to miejsce 22 września roku Pańskiego 1957. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że było to podczas ogromnej ulewy przechodzącej od kilku dni nad [[Australia|Australią]], o której potem Jaskinia napisał piosenkę, której akcję umieścił – dla niepoznaki – w Tupelo, a wieszcząc powrót [[mesjasz|Mesjasza]] podczas ów ulewy, tak naprawdę było zaszyfrowaną wiadomością dla wtajemniczonych fanatyków, którzy mieli się dopiero narodzić, że to on jest tym mesjaszem.
[[Plik:Diglazarus.jpg|thumb|250px|Nick był nieokrzesany, antyklerykalny...]]
'''Mikołaj Edward Jaskinia''' (pseudonim '''Nick Cave''', ur. [[22 września]] [[1957]] w Warracknebeal) – piosenkarz, jak sam przyznaje, narodu australijskiego, którego etnografom dotąd nie udało się wyróżnić, co oznacza, że jest kilkadziesiąt lat nie tylko przed [[Wpływ muzyki na nasze życie|muzyką]], ale również nauką.


== Dzieciństwo ==
Od najmłodszych lat był bardzo grzecznym dzieckiem, nie licząc nielicznych bójek, w które się wdawał i pijackich ekscesów, po których kilkakrotnie zostawał wywalony ze szkół, do których uczęszczał oraz bywał gościem lokalnej izby wytrzeźwień. Jego największym marzeniem było śpiewać chórki w jedynym kościele w mieście, niestety [[ksiądz|ksiądz]] prowadzący scholę wykopał go z chóru tuż po pierwszym zaśpiewaniu przez małego Mikołajka „Lulajże Jezuniu”, zatykając uszy i stwierdzając, że takie beztalencia nigdy jeszcze nie słyszał. Jaskinia załamał się, ale po garażowym topieniu w wódzie nieświęconej smut w towarzystwie swoich przyjaciół Micka Harveya, Rowlanda S. Howarda, Tracy Pew'a oraz Phila Calverta, postanowił zrobić na złość okrutnemu księdzu – w ten oto sposób zrodził się zespół The Boys Next Door (oczywiście z Jaskinią na wokalu, żeby księdzu było głupio, a co!), rychło przemianowany na The Birthday Party, gdyż ze względu na tą pierwszą nazwę wszyscy właściciele klubów, gdzie zespół chciał grać oponowali, że może tak kapela zagrałaby u konkurencji – czyli next door. Zespół nie poddawał się. Jaskinia wydając z siebie dźwięki prawdziwego jaskiniowca i jego koledzy grający<s>(robiący łubu-dubu)</s> na instrumentach wyżebranych z [[Caritas|Caritasu]] tudzież z wioskowych śmietników, zaczęli pomału zdobywać lokalną sławę wśród podpitej wiejskiej młodzieży. Ksiądz zieleniał ze złości. Jednak dla zranionego ego Mikołaja było to za mało.
[[Plik:Jaskiniowy.jpg|thumb|250px|Początki nie zapowiadały tak szybkiej ewolucji]]
Od najmłodszych lat był bardzo grzecznym [[dziecko|dzieckiem]], nie licząc nielicznych bójek, w które się wdawał i pijackich ekscesów, po których kilkakrotnie zostawał wywalony ze szkół, do których uczęszczał. Znany także doskonale z chwiejnej postawy pracownikom miejscowej [[izba wytrzeźwień|izby wytrzeźwień]]. Jego największym marzeniem było śpiewać w chórkach w jedynym kościele w mieście, niestety [[ksiądz|ksiądz]] prowadzący scholę wykopał go z chóru tuż po pierwszym zaśpiewaniu przez małego Mikołajka „Lulajże Jezuniu”, po którym wszyscy zgromadzenie wierni z wypisanym strachem na twarzy obudzili się.


== Kariera ==
Jaskinia i jego jaskiniowcy uzbierali kasiorę na podbój [[Melbourne|Melbourne]] pracując w myjni samochodowej i w [[MacDonalds|MacŚmieciu]] i wynieśli się z nieprzyjaznej dziury, której nazwy wszyscy już zapomnieliśmy, ale to nie istotne, bo już o niej nie będziemy wspominać. W Melbourne, klepiąc biedę, szukając podłej roboty kupowali płyty eksportowane importowane z [[Anglia|Anglii]], m.in. tak wielkich zespołów jak [[T.Rex|T.Rex]] czy Pretty Boy Floyd, zachłystując się nową falą [[punk|panka]], wysyłali swoje demówki i usiłowali gdziekolwiek grać. Podczas jednego z koncertów odbywającego się „gdziekolwiek” zauważył ich mocno podchmielony szef [[4AD|4AD]] Ivo Watts-Russella i pod wpływem [[Tik-Taki|Tik-Taków]] dostarczonych mu z jakiegoś niepewnego źródła, podpisał z Jaskiniowcami kontrakt. Gdy Ivo doszedł do siebie – dotarło do niego, jakie głupstwo popełnił: nasłał na dostarczyciela Tik-Taków kolesi z [[Bauhaus|Bauhausu]] których hodował w swojej stajni. A było to pod koniec różowych lat siedemdziesiątych. Ivo przez kilka lat bez rezultatów próbował się pozbyć The Birthday Party, ale kontrakt zobowiązywał, więc zespół ruszył na Anglię, ponagrywał na płyty kilka piosenek<s>wyć i wrzasków</s> Jaskini i Jaskiniowców – i – o zgrozo! - sprzedawało się to nienajgorzej. W końcu w roku 1983 Ivo trafił do [[Berlin|Berlina]] na tą samą imprezkę urodzinową, na której bawił się miłośnik taniego wina szef wytwórni [[Mute|Mjut]] Daniel Miller i opchnął mu a sobi grupę Mikołaja, który w tym samym czasie testował nowe proszki <s>do prania</s> i sprowadzał sobie najlepszą w świecie [[wódka|wódę]] zza żelaznej kurtyny. Ego Mikołaja Jaskini rosło w siłę. Proszki i wóda tak mu się spodobały, że z chęcią i nie wgłębiając się w zbędne szczegóły z radością przyjął od Ivo nowinę, że zostają z Millerem w Berlinie i od dzisiaj tu będzie nagrywać. <s>No i będzie miał dostęp do sowieckiej i polskiej wódy.</s>
=== Początki ===
Jaskinia załamał się, ale po garażowym topieniu smutków w [[wódka|wodzie niekoniecznie święconej]], wśród przyjaciół Micka Harveya, Rowlanda S. Howarda, Tracy Pew'a oraz Phila Calverta, postanowił zrobić na złość okrutnemu księdzu – w ten oto sposób zrodził się zespół The Boys Next Door (oczywiście z Jaskinią na wokalu, żeby udowodnić księdzu złamanie ósmego przykazania). Kapelę rychło przemianowano na The Birthday Party, gdyż ze względu na pierwszą nazwę wszyscy właściciele [[klub]]ów, gdzie zespół chciał grać oponowali, że może tak kapela zagrałaby u konkurencji – czyli ''next door''.


Zespół nie poddawał się. Jaskinia wydając z siebie dźwięki prawdziwego jaskiniowca i jego koledzy robiący łubu-dubu na instrumentach zabranych z miejscowej zerówki, zaczęli pomału zdobywać lokalną sławę wśród podpitej wiejskiej [[młodzież]]y. Ksiądz zieleniał ze złości. Jednak dla zranionego ego Mikołaja było to za mało.
Niestety, róż różem, a właściwie wcale tak różowo nie było: wśród Jaskiniowców zaczęła się szerzyć niezgoda spowodowana nadmiarem używek różnakich. Niezgoda, ów, doprowadziła do tego, że Przyjęcie [[urodziny|Urodzinowe]] (The Birthday Party) się skończyło. Ale kto by się tam przejmował, no nie? Mikołaj przecież poznał w Berlinie nowych kolegów, którzy w prawdzie nie mówili po angielsku, ale to [[pryszcz|pryszcz]] założył więc z nimi nowy zespół, który nazwał Nasiona Zła, tudzież Złe Nasiona, no w każdym razie Bad Seeds ich nazwał. Jednocześnie myślał cały czas o okrutnym księdzu, co go w scholi nie chciał. Wkurzało go, że nie wie, jakie są jego reakcje na sukces Mikołaja Wspaniałego, więc postanowił – za radą Zygmunta Chajzera – iść na całość. Zaczął pisać i śpiewać m.in. pieśni religijne, przeczuwając, że księżulek na pewno pieni się z wściekłości, bo Jaskinia stawał się coraz sławniejszy i coraz więcej osób zaczynało go kojarzyć (choć [[Kylie Minogue|Kylie]] jeszcze pieluchach chodziła). Złe Nasiona z anorektycznym przystojniakiem Blixą na połamanej gitarze, poważnym Thomasem Wydlerem walącym w talerze, talerzami i po talerzach, impresario Mickiem Harvey'em i innymi, którzy szybko odeszli i zostali zastąpieni nowymi kolegami, zaczęli zdobywać tzw. międzynarodową sławę. Jaskinia zaczął pisać [[książka|książkę]] (niewtajemniczeni myślą, że o jasnowidzącej oślicy jak sugeruje tytuł), a kariera zespołu szła swoim trybem. Nawet jakiś podrzędny reżyserek, Wim Wenders, zaprosił ich na ścieżkę i do [[film|filmu]] o „Niebie nad Berlinem”, dzięki czemu Złe Nasiona trafiły na czerwony dywan na Festiwal Filmowy w [[Cannes|Cannes]]. Niestety – jako że zespół miał pociąg do [[alkohol|trunków z procentami]] – nim się filmowa [[impreza|impreza]] rozkręciła na dobre, poszczególni członkowie pokosztowali trochę tego i tamtego... no dobrze, trochę więcej niż trochę, i czerwony dywan przestał być czerwony... nie będziemy się tu rozwodzić z poczucia przyzwoitości nad kolorem czerwonego dywanu, w każdym razie od tamtego czasu Jaskinia z kumplami nie mają już wstępu na tą coroczną imprezę. Phi.
=== Przełom ===
Jaskinia i jego jaskiniowcy uzbierali [[pieniądze|kasiorę]] na podbój [[Melbourne]] pracując w myjni samochodowej i w [[McDonald's|MacŚmieciu]] i wynieśli się z nieprzyjaznej dziury. W Melbourne, klepiąc biedę, szukając podłej roboty kupowali płyty eksportowane importowane z [[Anglia|Anglii]], m.in. tak wielkich zespołów jak [[T.Rex]] czy Pretty Boy Floyd, zachłystując się nową falą [[punk]]a i kontestując przy tym wodę. Wysyłali swoje demówki i usiłowali gdziekolwiek grać. Podczas jednego z [[koncert]]ów odbywającego się „gdziekolwiek” zauważył ich mocno podchmielony szef wytwórni płytowej 4AD Ivo Watts-Russell i podpisał z Jaskiniowcami kontrakt. Gdy Ivo doszedł do siebie – dotarło do niego, jakie głupstwo podjął bezskuteczną próbę samobójczą. Później przez kilka lat bez większego rezultatu próbował się pozbyć The Birthday Party, ale kontrakt nadal obowiązywał, toteż zespół ruszył na podbój Albionu, ponagrywał na płyty kilka piosenek wraz z chórem zaprzyjaźnionej sfory dingo – i – o zgrozo! – sprzedawało się to nienajgorzej.


=== Kiedy rosną Złe Nasiona ===
Tak sobie leciał rok za rokiem, Mikołaj dał sobie siana z księdzem, wyciągnął z tłumu na jednym ze swoich koncertów kobietę, która stała się niebawem jego żoną i urodziła mu syna, skupił się na obsesyjnej miłości (co zdarzało mu się już wcześniej) oraz na morderstwach... aby poszukać inspiracji wrócił do Melbourne i tam podczas nocnego spaceru po czerwonej dzielnicy wpadł na niejaką [[Kylie Minogue|Kylie]]. Od dawna wiedział o Kylie i potajemnie się w niej kochał, ale dopiero wtedy po raz pierwszy ją spotkał – rzucił się więc przed nią na kolana i oświadczył się jej całując po rączkach i próbując całować więcej. Kylie jednak niewzruszona złamała naszemu Mikołajkowi serce wyznając, że kocha innego. Mikołaj załamał się. Jednak śliczna Kylie, żeby go pocieszyć, zgodziła się z nim zaśpiewać na jego płycie. Jaskinia w sekund pięć, targany różnymi i różniastymi emocjami napisał piosenkę „Tam, gdzie rosną dzikie róże”, która ino myk myk stała się popowym przebojem szturmującym listy przebojów i od tego czasu nikt już inaczej nie kojarzy Mikołaja, jak tylko z tego utworu. A tymczasem Jaskinia z rozpaczy rzucił się w ramiona dalekiej krewnej swojego kolegi Mick'a Harvey'a, niejakiej [[P.J. Harvey|P.J.]], <s>podrzędnej</s> piosenkarki rockowej (pokrewieństwo jest tak dalekie, że nikt nie jest w stanie określić w którym miejscu i czasie historii nastąpiło, mówi się, że mogło to być już w średniowieczu). Romans z P.J. rychło się jednak skończył, Jaskinia napisał dla niej płytę zatytułowaną dla niepoznaki „Wołanie przewoźnika”<s>ale i tak wszyscy wiedzieli o co chodzi.</s>


W końcu w roku 1983 Ivo trafił do [[Berlin|Berlina]]. Po pobycie na dworcu ZOO wstąpił na [[balanga|imprezę]] urodzinową, na której bawił się miłośnik [[tanie wino|taniego wina]] oraz szef wytwórni Mute Daniel Miller i opchnął mu grupę Mikołaja, który w tym samym czasie testował nowe proszki (do prania rzecz jasna) i sprowadzał sobie najlepszą w świecie [[wódka|wódę]] zza żelaznej kurtyny. [[Ego]] Mikołaja Jaskini rosło w siłę. Proszki i wóda tak mu się spodobały, że z chęcią i nie wgłębiając się w zbędne szczegóły z radością przyjął od Ivo nowinę, że zostają z Millerem w Berlinie i od dzisiaj tu będzie nagrywać.
Po romansie z P.J., Mikołaj wrócił na łono rodziny, zmieniając żony, płodząc dzieci i pisząc piękne, choć coraz słabsze piosenki. Zapuścił najpierw wąsa, potem brodę dzięki czemu zaczął wyglądać jak połączenie [[Billy Gibbons|Billy Gibbonsa]] z [[Rumcajs|Rumcajsem]], a wraz z kolegą Warrenem Elisem (wyglądającym również jak połączenie [[Billy Gibbons|Billy Gibbonsa]] z [[Rumcajs|Rumcajsem]]) począł nagrywać psychodeliczne działające na nerwy melodie na skrzypki, które wielki John Hillcoat wykorzystywał w swoich filmach, zwołał kolegów, żeby pobawili się z nim w [[punk|panka]] w projekcie Grinderman, oraz napisał książkę o swojej niespełnionej miłości do Kylie wynosząc pod niebiosa jej [[dupa|tyłeczek]]...

Niestety, start w nowej rzeczywistości nie należał do udanych. Wśród Jaskiniowców zaczęła się szerzyć niezgoda spowodowana nadmiarem [[amfetamina|używek]]. Niezgoda ów doprowadziła do tego, że Przyjęcie [[urodziny|Urodzinowe]] (The Birthday Party) się skończyło. Cave nie przejął się. Wcześniej poznał w Berlinie nowych kolegów, którzy wprawdzie nie mówili po [[język angielski|angielsku]], ale obiecali mu uroczyście po niemiecku, że to uczynią. Założył więc z nimi nowy zespół, który nazwał Nasiona Zła, tudzież Złe Nasiona, no w każdym razie Bad Seeds ich nazwał. Jednocześnie myślał cały czas o okrutnym księdzu, co go w scholi nie chciał. Wkurzało go, że ten nie wie, jakie są jego były podopieczny odnosi sukcesy. Zaczął pisać i śpiewać m.in. pieśni religijne, przeczuwając, że pan w koloratce na pewno pieni się z wściekłości, bo Jaskinia stawał się coraz sławniejszy i coraz więcej osób zaczynało go kojarzyć. Złe Nasiona z [[anoreksja|anorektycznym]] przystojniakiem Blixą na połamanej [[gitara|gitarze]], poważnym Thomasem Wydlerem walącym w [[zestaw perkusyjny|talerze]], talerzami i po talerzach, impresario Mickiem Harvey'em i innymi, którzy szybko odeszli i zostali zastąpieni nowymi kolegami, zaczęli zdobywać tzw. międzynarodową sławę. Jaskinia zaczął pisać [[książka|książkę]]

Kariera zespołu szła swoim trybem. Nawet niejaki Wim Wenders zaprosił ich na ścieżkę i do [[film|filmu]] o „Niebie nad Berlinem”, dzięki czemu Złe Nasiona trafiły na czerwony dywan na [[Festiwal Filmowy w Cannes]]. Niestety – jako że zespół miał pociąg do [[Napój alkoholowy|trunków z procentami]] – nim się filmowa [[impreza|impreza]] rozkręciła na dobre, poszczególni członkowie pokosztowali trochę tego i tamtego... no dobrze, trochę więcej niż trochę, i czerwony [[dywan]] przestał być czerwony... Cave dostał zakaz wjazdu do Cannes.

== Miłostki Jaskiniowca w wielkim świecie ==
[[Plik:Nick Cave 2009 New York City 2.jpg|thumb|250px|W końcu wyszedł jednak na ludzi...]]
Leciał rok za rokiem, Mikołaj zrezygnował z maniakalnego uczucia do księdza, wyciągnął z tłumu na jednym ze swoich koncertów [[kobieta|kobietę]], która stała się niebawem jego żoną i urodziła mu syna, skupił się na obsesyjnej miłości (co zdarzało mu się już wcześniej) oraz na morderstwach... aby poszukać inspiracji wrócił do Melbourne i tam podczas nocnego spaceru po czerwonej dzielnicy wpadł na niejaką [[Kylie Minogue|Kylie]]. Od dawna wiedział o Kylie i potajemnie się w niej kochał, ale dopiero wtedy po raz pierwszy ją spotkał – rzucił się więc przed nią na kolana i [[Poradnik:Jak się oświadczyć|oświadczył się]] jej całując po rączkach i próbując całować więcej. Kylie jednak niewzruszona złamała naszemu Mikołajkowi [[serce]] wyznając, że kocha innego. Mikołaj załamał się.

Śliczna Kylie, żeby go pocieszyć, zgodziła się z nim zaśpiewać na jego płycie. Jaskinia w sekund pięć, targany różnymi emocjami napisał piosenkę „Tam, gdzie rosną dzikie róże”, która ino myk myk stała się [[pop (muzyka)|popowym]] przebojem szturmującym listy przebojów i od tego czasu nikt już inaczej nie kojarzy Mikołaja, jak tylko z tego utworu. A tymczasem Jaskinia z rozpaczy rzucił się w ramiona dalekiej krewnej swojego kolegi Mick'a Harvey'a, niejakiej [[P.J Harvey]], piosenkarki [[rock]]owej (pokrewieństwo jest tak dalekie, że nikt nie jest w stanie określić w którym miejscu i czasie historii nastąpiło, mówi się, że mogło to być już w średniowieczu). Romans z P.J. rychło się jednak skończył, Jaskinia napisał dla niej płytę zatytułowaną dla niepoznaki „Wołanie przewoźnika”.

Po romansie z P.J., Mikołaj wrócił na łono rodziny, acz zmieniając [[żona|żony]], płodząc [[Dziecko|dzieci]] i pisząc piękne, choć coraz słabsze piosenki. Zapuścił najpierw wąsa, potem [[broda|brodę]] dzięki czemu zaczął wyglądać jak połączenie [[ZZ Top]] z [[Rumcajs|Rumcajsem]], a wraz z kolegą Warrenem Elisem wyglądającym tak sam począł nagrywać psychodeliczne działające na nerwy melodie na [[skrzypce|skrzypki]], które wielki John Hillcoat wykorzystywał w swoich filmach, zwołał kolegów, żeby pobawili się z nim w [[punk|panka]] w projekcie Grinderman, oraz napisał książkę o swojej niespełnionej miłości do Kylie wynosząc pod niebiosa jej [[dupa|tyłeczek]]...

Ksiądz triumfował, mimo że także ich nie mógł dotknąć.

{{DEFAULTSORT:Cave, Nick}}

[[Kategoria:Australijscy muzycy]]

Aktualna wersja na dzień 09:57, 12 sie 2022

Nick był nieokrzesany, antyklerykalny...

Mikołaj Edward Jaskinia (pseudonim Nick Cave, ur. 22 września 1957 w Warracknebeal) – piosenkarz, jak sam przyznaje, narodu australijskiego, którego etnografom dotąd nie udało się wyróżnić, co oznacza, że jest kilkadziesiąt lat nie tylko przed muzyką, ale również nauką.

Dzieciństwo[edytuj • edytuj kod]

Początki nie zapowiadały tak szybkiej ewolucji

Od najmłodszych lat był bardzo grzecznym dzieckiem, nie licząc nielicznych bójek, w które się wdawał i pijackich ekscesów, po których kilkakrotnie zostawał wywalony ze szkół, do których uczęszczał. Znany także doskonale z chwiejnej postawy pracownikom miejscowej izby wytrzeźwień. Jego największym marzeniem było śpiewać w chórkach w jedynym kościele w mieście, niestety ksiądz prowadzący scholę wykopał go z chóru tuż po pierwszym zaśpiewaniu przez małego Mikołajka „Lulajże Jezuniu”, po którym wszyscy zgromadzenie wierni z wypisanym strachem na twarzy obudzili się.

Kariera[edytuj • edytuj kod]

Początki[edytuj • edytuj kod]

Jaskinia załamał się, ale po garażowym topieniu smutków w wodzie niekoniecznie święconej, wśród przyjaciół Micka Harveya, Rowlanda S. Howarda, Tracy Pew'a oraz Phila Calverta, postanowił zrobić na złość okrutnemu księdzu – w ten oto sposób zrodził się zespół The Boys Next Door (oczywiście z Jaskinią na wokalu, żeby udowodnić księdzu złamanie ósmego przykazania). Kapelę rychło przemianowano na The Birthday Party, gdyż ze względu na pierwszą nazwę wszyscy właściciele klubów, gdzie zespół chciał grać oponowali, że może tak kapela zagrałaby u konkurencji – czyli next door.

Zespół nie poddawał się. Jaskinia wydając z siebie dźwięki prawdziwego jaskiniowca i jego koledzy robiący łubu-dubu na instrumentach zabranych z miejscowej zerówki, zaczęli pomału zdobywać lokalną sławę wśród podpitej wiejskiej młodzieży. Ksiądz zieleniał ze złości. Jednak dla zranionego ego Mikołaja było to za mało.

Przełom[edytuj • edytuj kod]

Jaskinia i jego jaskiniowcy uzbierali kasiorę na podbój Melbourne pracując w myjni samochodowej i w MacŚmieciu i wynieśli się z nieprzyjaznej dziury. W Melbourne, klepiąc biedę, szukając podłej roboty kupowali płyty eksportowane importowane z Anglii, m.in. tak wielkich zespołów jak T.Rex czy Pretty Boy Floyd, zachłystując się nową falą punka i kontestując przy tym wodę. Wysyłali swoje demówki i usiłowali gdziekolwiek grać. Podczas jednego z koncertów odbywającego się „gdziekolwiek” zauważył ich mocno podchmielony szef wytwórni płytowej 4AD Ivo Watts-Russell i podpisał z Jaskiniowcami kontrakt. Gdy Ivo doszedł do siebie – dotarło do niego, jakie głupstwo podjął bezskuteczną próbę samobójczą. Później przez kilka lat bez większego rezultatu próbował się pozbyć The Birthday Party, ale kontrakt nadal obowiązywał, toteż zespół ruszył na podbój Albionu, ponagrywał na płyty kilka piosenek wraz z chórem zaprzyjaźnionej sfory dingo – i – o zgrozo! – sprzedawało się to nienajgorzej.

Kiedy rosną Złe Nasiona[edytuj • edytuj kod]

W końcu w roku 1983 Ivo trafił do Berlina. Po pobycie na dworcu ZOO wstąpił na imprezę urodzinową, na której bawił się miłośnik taniego wina oraz szef wytwórni Mute Daniel Miller i opchnął mu grupę Mikołaja, który w tym samym czasie testował nowe proszki (do prania rzecz jasna) i sprowadzał sobie najlepszą w świecie wódę zza żelaznej kurtyny. Ego Mikołaja Jaskini rosło w siłę. Proszki i wóda tak mu się spodobały, że z chęcią i nie wgłębiając się w zbędne szczegóły z radością przyjął od Ivo nowinę, że zostają z Millerem w Berlinie i od dzisiaj tu będzie nagrywać.

Niestety, start w nowej rzeczywistości nie należał do udanych. Wśród Jaskiniowców zaczęła się szerzyć niezgoda spowodowana nadmiarem używek. Niezgoda ów doprowadziła do tego, że Przyjęcie Urodzinowe (The Birthday Party) się skończyło. Cave nie przejął się. Wcześniej poznał w Berlinie nowych kolegów, którzy wprawdzie nie mówili po angielsku, ale obiecali mu uroczyście po niemiecku, że to uczynią. Założył więc z nimi nowy zespół, który nazwał Nasiona Zła, tudzież Złe Nasiona, no w każdym razie Bad Seeds ich nazwał. Jednocześnie myślał cały czas o okrutnym księdzu, co go w scholi nie chciał. Wkurzało go, że ten nie wie, jakie są jego były podopieczny odnosi sukcesy. Zaczął pisać i śpiewać m.in. pieśni religijne, przeczuwając, że pan w koloratce na pewno pieni się z wściekłości, bo Jaskinia stawał się coraz sławniejszy i coraz więcej osób zaczynało go kojarzyć. Złe Nasiona z anorektycznym przystojniakiem Blixą na połamanej gitarze, poważnym Thomasem Wydlerem walącym w talerze, talerzami i po talerzach, impresario Mickiem Harvey'em i innymi, którzy szybko odeszli i zostali zastąpieni nowymi kolegami, zaczęli zdobywać tzw. międzynarodową sławę. Jaskinia zaczął pisać książkę

Kariera zespołu szła swoim trybem. Nawet niejaki Wim Wenders zaprosił ich na ścieżkę i do filmu o „Niebie nad Berlinem”, dzięki czemu Złe Nasiona trafiły na czerwony dywan na Festiwal Filmowy w Cannes. Niestety – jako że zespół miał pociąg do trunków z procentami – nim się filmowa impreza rozkręciła na dobre, poszczególni członkowie pokosztowali trochę tego i tamtego... no dobrze, trochę więcej niż trochę, i czerwony dywan przestał być czerwony... Cave dostał zakaz wjazdu do Cannes.

Miłostki Jaskiniowca w wielkim świecie[edytuj • edytuj kod]

W końcu wyszedł jednak na ludzi...

Leciał rok za rokiem, Mikołaj zrezygnował z maniakalnego uczucia do księdza, wyciągnął z tłumu na jednym ze swoich koncertów kobietę, która stała się niebawem jego żoną i urodziła mu syna, skupił się na obsesyjnej miłości (co zdarzało mu się już wcześniej) oraz na morderstwach... aby poszukać inspiracji wrócił do Melbourne i tam podczas nocnego spaceru po czerwonej dzielnicy wpadł na niejaką Kylie. Od dawna wiedział o Kylie i potajemnie się w niej kochał, ale dopiero wtedy po raz pierwszy ją spotkał – rzucił się więc przed nią na kolana i oświadczył się jej całując po rączkach i próbując całować więcej. Kylie jednak niewzruszona złamała naszemu Mikołajkowi serce wyznając, że kocha innego. Mikołaj załamał się.

Śliczna Kylie, żeby go pocieszyć, zgodziła się z nim zaśpiewać na jego płycie. Jaskinia w sekund pięć, targany różnymi emocjami napisał piosenkę „Tam, gdzie rosną dzikie róże”, która ino myk myk stała się popowym przebojem szturmującym listy przebojów i od tego czasu nikt już inaczej nie kojarzy Mikołaja, jak tylko z tego utworu. A tymczasem Jaskinia z rozpaczy rzucił się w ramiona dalekiej krewnej swojego kolegi Mick'a Harvey'a, niejakiej P.J Harvey, piosenkarki rockowej (pokrewieństwo jest tak dalekie, że nikt nie jest w stanie określić w którym miejscu i czasie historii nastąpiło, mówi się, że mogło to być już w średniowieczu). Romans z P.J. rychło się jednak skończył, Jaskinia napisał dla niej płytę zatytułowaną dla niepoznaki „Wołanie przewoźnika”.

Po romansie z P.J., Mikołaj wrócił na łono rodziny, acz zmieniając żony, płodząc dzieci i pisząc piękne, choć coraz słabsze piosenki. Zapuścił najpierw wąsa, potem brodę dzięki czemu zaczął wyglądać jak połączenie ZZ Top z Rumcajsem, a wraz z kolegą Warrenem Elisem wyglądającym tak sam począł nagrywać psychodeliczne działające na nerwy melodie na skrzypki, które wielki John Hillcoat wykorzystywał w swoich filmach, zwołał kolegów, żeby pobawili się z nim w panka w projekcie Grinderman, oraz napisał książkę o swojej niespełnionej miłości do Kylie wynosząc pod niebiosa jej tyłeczek...

Ksiądz triumfował, mimo że także ich nie mógł dotknąć.